Rozdział trzydziesty trzeci / Odrodziliśmy się?

725 88 7
                                    

- Mika... Nie rozumiem nic z tego z mówisz... - pokręcił zrezygnowany głową czarnowłosy - Bathory się do ciebie dobiera?
Odpowiedziała mu dłuższa chwila po której blondyn usiadł prosto przecierajac swoje załzawione i czerwone oczy od płaczu.
- Nie ważne już, nie ważne... - mruknął cicho zerkając na niego - Chodźmy już na lekcje, to krótka przerwa przecież. - powiedział wymijająco i wstał wyciągając do Yuu dłoń.
- Mhm... Ale na długiej masz mi powiedzieć o co chodzi, jasne? - przyjrzał mu się uważnie - Poza tym, mam kolejną porcję ciekawostek znikąd.
- Ciekawostek?
- Mhm. - przytaknał głową wyjmując jedną z tych owych "ciekawostek" którą było najbardziej znienawidzone zdjęcie jakie dostał.
- Kolejne? Komuś się serio nudzi skoro to daje co rusz.
- I to jak. Zerknij sobie. - wręczył mu je zbierając swoje rzeczy i wstając bez pomocy chłopaka.
Zdjęcie jak najbardziej zaskoczyło Mikę, oczywiście niezbyt pozytywnie. Patrzył na fotografię z zmarszczonymi brwiami, zdziwieniem, niedowierzaniem. Pogrążony w myślach.
- Skąd... Co to ma niby znaczyć? - burknął oburzony czując jak stara rana daje o sobie symboliczne znaczenie.
- Nie wiem, ale też mi się to nie podoba. - odparł bezradny kierując swoje kroki do wejścia do szkoły - To nie jest normalne, bo kto normalny by pokazywał takie rzeczy?
- Nie wiem...
- I to jest najgorsze, niewiedza. - podniósł palec do góry uwarzajac na schodach by się nie wywalić.
- Yuu-chan? Od kiedy stałeś się takim filozofem? - zaśmiał sie cicho blondyn przystając na piętrze gdzie ma teraz lekcję.
- Od zawsze. - odparł poważnie opierając dłonie na biodrach - Nie wierzysz w moją inteligencję?
- Hahaha! No dobrze, panie filozofie, wierzę. - puknął go w nosek lekko - Leć bo nie zdąrzysz wyłożyć swojego wykładu.
- Zdąrzę, zdąrzę, nie bój żaby, asystentko~.
- Asystentko? - zamrugał nieco zdziwiony niebieakooki.
- No, każdy szanujący się profesor ma asystentów. - uśmiechnął się nieco przebiegle zerkając na swojego chłopaka - Moim będziesz ty~.
Twarz Miki przybrała ni to zabwny, ni to poważny wyraz. Patrzył teraz na Yuuichiro wzrokiem typu "Kogo ja mam za chłopaka?". Lecz ten uznał to za zabawne i pocałował delikatnie w policzek zaraz kierując się do swojej klasy piętro niżej.

Yuuichiro Amane

Podczas lekcji mimo wielkich starań, nie mógł przestać martwić Mikaelą. Cały czas miał przed oczami widok zaplakanego chłopaka, proszącego by zabrać go z dala od jego wychowawcy.
Oparł brodę na dłoni patrząc w jeden, nieznany punkt na ścianie przy tablicy zapisanej od jednego do drugiego brzega ścisło.
Nigdy nie mówił by coś mu robił... Ale pogłoski o Feridzie Bathorym nie są zbyt miłe. A jeśli one są prawdą? To po cholerę dyrek go tu jeszcze trzyma? - rozmyślał marszcząc brwi zirytowany - Nauczyciel powinien dbać o uczniów, nie ich nękać! No kurde, no! - krzyknął nabierając coraz większego bulwersa.
Nie umkneło to uwadze nauczyciela który na chwilę oderwał się o pisania jakże "krótkiej" notatki z działań na zbiorach.
- Yuu, czyżby coś się stało? Tak zaciekawił cię język kosmitów w końcu? - zażartował Goshi Norito, nauczyciel matematyki.
Był bardzo lubiany przez wszystkich swoich uczniów, zwłaszcza za to jak ciekawie i jasno wytłumaczał każde, nawet najtrudniejsze pojęcie. Czasami na luźniejszych lekcjach żartował sobie z uczniami oraz rozwiązywał z nimi zadania z innych, wyższych klas.
Po klasie rozeszły się ciche śmiechy a wzrok każdego padł na Amane ciągle siedzącego w letargu.
- Co? - przecknął się zamyślony.
- Złotko, ufoludku. Zapraszam do tablicy, zrobisz nam zadanie 5 z 67 strony. - zaprosił chłopaka do tablicy samemu siadając wygodnie przy biurku.
- Ugh! Nie chce... - mruknął pod nosem wstając niechętnie od ławki z książką.
- A kto się pyta czy chcesz~? - wtrącił się Kimizuki.
Yuu posłał mu jedynie mordercze spojrzenie i ukradkiem pokazał środkowy palec którym tak bardzo lubił obdarzać niektóre osoby.
Z dużą pomocą innych udało mu się rozwiązać zadanie które było i tak dosyć proste, ale każdy rozumie, matematyka matką ufoków.
Gdy Yuu mógł odetchnąć od stania pod tablicą i główkowania, marudził pod nosem starą, przysłowiową gadke matematyczną.
- Słońce jest okrągłe, na dachu siedzą 3 ptaki, przyleciał do nich naleśnik. Ile lat ma Iki? - położył głowę na ławce przymykając oczy - Chce już koniec lekcji... - wyszeptał cicho - Chce do Miki...

Mikaela Shindo

- Mika? Co on od ciebie w końcu chciał? - skoczył na blondyna Asura niezwykle ciekawy co się wydarzyło.
Zapędy brata zaspokoiła Krul przysuwając mu na siłę Lesta i wepchneła oboje do małej szafki na szczotki w klasie. Optrzepała dłonie i oparła się o drzwiczki mając pewność że chłopcy stamtąd nie wyjdą.
- Dzieci.. - westchneła cicho przewaljąc oczami na boki - Wracając, co chciał Ferid? - zapytała ciszej.
- Pogadać chwilę i posunąć się o wiele za daleko niż powinien. - usiadł w ławce opierając się plecami o ścianę.
- Czyli..?
- Nie chce o tym mówić. - szepnął odwracając głowę.
- No dobra, rozumiem. Tylko dobrze wiesz że nic nie poradzimy na niego? - zakneblowal szafkę i usiadła na krześle obok blondyna kładąc delikatnie dłoń na jego ramieniu - I tak będziesz miał z nim mniej styczności niż reszta. - uśmiechneła się delikatnie starając poprawić mu humor.
- Racja... - przytaknął nieznacznie i spojrzał na dziewczynę - Dzięki, Krul.
- Nie ma sprawy, a zaraz zaczyna się lekcja. - westchnela patrząc na zegar wiszący na ścianie nad drzwiami - Wypuścić tamtych kochasiów w końcu? - zarechotała uroczo zerkajac na gibiącą się na wszystkie strony metalową szafkę.
- Hmm... Nie, niech jeszcze się pomęczą.
- Mikuś, co za sadysta z ciebie! - pusciała mu rozbawiona oczko.
- Nie jestem sadystą. - prychnal odwracajac sie do okna - To ty zamknęłaś własnego brat w małej szafce z Lestem.
- Oj cii~. Jeszcze mi za to podziękują, zobaczysz. - odparła pewna siebie.

- Mika... Myślisz ze to wszystko... Może coś znaczyć? - zapytał Yuu zjadając parówkową ośmiorniczke - W sumie by sie mogło zgadzać. Te zdjęcia, ni stad, ni z owad wiedza nawet o szczegółach... Nawet te powalone sny.
- Nie czytałeś może kiedyś o tym?
- Notoć mówię że nie! - burknął urażony - Ty nie słuchasz tego co mówię...
- Słucham, słucham, tylko się dopytuje dla pewności.
Gdy nastąpiła długa przerwa, tak zwana obiadowa, chłopcy spotkali się tym w swoim małym konciku na dachu gdzie nikt ich nie widział. Rozmyślali teraz nad sprawami, których nie zdąrzyli omówić wcześniej.
- Tak samo te zdjęcia... Po co mi one...
- Yuu-chan... Co jeśli to ma dużo głębszy sens niż sądzimy?
- Czyli? Jaki niby sens?
- Jeśli te zdjęcia mają powód być u ciebie, tak samo jak i wiedza o Wielkiej Wojnie, i w ogóle wszystko. - wymieniał powoli Mikaela patrząc się na ryż w swoim pudełeczku - Jest może na twoich zdjęciach Ferid?
- Umm... - mruknął przeżuwając - Nie wiem, nie patrzyłem na wszystkie. - odparł z jeszcze wpół pełnymi ustami i wyjął fotografie z plecaka.
Wszystkich było blisko 20. Przenajróżniejszych. Jak byli mali, potem chyba nawet ich obecny wiek. Oczywiście dużo krwi, dziwne stroje, jak wyjęte ze snów.
- Jest, cholera jedna. Znalazłem. - mruknął blondyn z uśmiechem wyjmujac i podnosząc nieco do góry zdjęcie z srebrno włosy mężczyzną ubranym w biały mundur przypominający szaty szlacheckie.
- To na pewno on? Niepodobny zbytnio.
- Niby tak ale ten uśmieszek zawsze rozpoznam. - wskazał na twarz wampira palcem.
- A ci wyglądają jak... My? - wskazał pałeczkami na dwóch małych chłopców siedzących za Feridem.
Byli skuleni, przestraszeni, pogryzieni w okolicach szyi.
Mikaela patrzył na nich długo z obojętnym wyrazem twarzy mamroczac pod nosem niewyraźnie. To zachowanie zaciekawiło Yuu, było nieco inne.
- Mika..? A może to naprawdę my? - wypalił w końcu.
- Tak myślisz? - zerknął na niego niedowierzając - Że odrodziliśmy się w reinkarnacji?
Czarnowłosy parzytaknął ochoczo splatając dłoń razem z blondyna.
- Nie ma innego wytłumaczenia na to wszystko... Tylko trzeba jeszcze potwierdzić nasze domysły, lub im zaprzeczyć.

New StoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz