Rozdział siódmy / Coś wisi w powietrzu

1.2K 128 13
                                    

Minęło już kilka dni od pamiętnego, pierwszego w-fu w tym roku szkolnym. W tym czasie chłopacy zdarzyli się już nawet bardzo dobrze poznać, wymienić numerami telefonów i adresami, zagrać kilka meczy siatkówki, dodać siebie na Facebooku do znajomych. Od teraz mieli kolejną motywacje aby chodzić do szkoły ale cóż, dni szkolne też mają przerwę.

Niedzielne popołudnie.

Yuuichiro Amane

Yuu leżał na łóżku w swoim pokoju ze słuchawkami w uszach z których leciało "Me, Myself and I".
Przez odsłonięte do połowy okna wpadało trochę słońca sprawiając wrażenie ciepłego wnętrza pomieszczenia mimo zimnych barw na ścianach i mebli.
- Yuu! Ktoś do ciebie! - krzyknęła z dołu Mei, matka chłopaka.
Nie słyszał nic a jedynie dalej ruszał ustami powtarzając słowa słuchanej piosenki.
Uśmiechnął się przypominając sobie piątkową wpadkę która w sumie i tak wyszła mu na dobrze.
Na jednej z ostatnich przerw B dostała piłkę do nogi jako że mieli wolną lekcje, więc poszli sobie pograć na boisko obok hali sportowej. Dziewczyny siedziały pod drzewem czytając coś w telefonach a Mika razem z innymi chłopakami grał i pokazywał jakieś triki i żonglerki.
Amane schował się za jednym z drzew które stało trochę dalej od nich i patrzył jak blondyn sobie radzi. Patrzył na niego zafascynowany z otwartymi szeroko oczami, nie sądził że jest tak dobry w sporcie.
Wszystko było ładnie dopóki Krul nie zaszła go od tyłu po cichu, nie zrobiła zdjęcia, nie przerobiła go i nie wysłała Mice. Ten od razu odczytał SMS jak tylko usłyszał powiadomienie i spojrzał się w jego stronę z uśmiechem. Yuu speszył się, jak to on, i nerwowo odmachał wycofując się do klasy w budynku.
Drzewa jak widać też go nie lubią bo podstawiło mu pod nogi jeden z korzeni po to, żeby zaliczył glebę jak długi. Kiedy otworzył ponownie oczy, nad nim stał już blondyn, cicho się śmiał wyciągając rękę żeby pomóc mu wstać.
- Yuu-chan, co ty robisz?
- Ja? Nic, tylko zauważyłem że gracie i trochę popatrzyłem. No a że korzeń nagle tu wyrósł to już nie moja wina.
Oboje śmieli się z tego, w końcu po chwili rozmyślania, jego pomocą wst...
- Yuuichiro!!
- Uaaa!! Kurde, co? - poderwał się szybko jak oparzony wyjmując słuchawki z uszu i rozglądając wokół.
Nad nim z swoim wrednym uśmieszkiem stała Shinoa. Zrozumiał jak się wygłupił i usiadł prosto na krawędzi łóżka poprawiając bluzkę.
- O co chodzi?
- Nie słyszałeś jak wołała ciebie twoja mama z dołu? Ani jak ja? - pochyliła się nieco w jego stronę.
- Yyy... Nie? Jak miałem słyszeć jak słuchałem muzyki?
- Da się słyszeć, tylko jak zwykle rozmarzyłeś się za czymś, lub za kimś~.
- Ha-ha-ha. Bardzo śmieszne. - przedrzeźniał ją odchylając się do tyłu - Po co przyszłaś?
- Eee... No.. Mieliśmy się przejść, pamiętasz? - odwróciła się plecami do niego zakłopotana.
- Serio? Nie pamiętam... - podrapał się w tył głowy.
- Tak, umawialiśmy się w piątek ale byłeś zajęty podglądaniem Mikaela i nie słuchałeś mnie~.
- Ta... Czekaj! Co?! Ja-ja go nie podglądałem! Jedynie... Yy... Patrzyłem, tak, patrzyłem jak gra.
- Czyli podglądałeś~ Bo jedynie winny się tłumaczy.
- Chyba śnisz! - miotnął w nią poduszką trafiając w głowę - Podglądanie a patrzenie to co innego.
Nadął całe czerwone policzki marszcząc zdenerwowany brwi.
Jak ona sobie może wymyślać takie rzeczy? Jeszcze trochę a zacznie na mnie gadać per "pedofil". - obruszył się.
- Nie jestem taki jak ty żeby podglądać kogoś i jeszcze przy okazji macać. Aż współczuje czasami Mitsubie... - westchnął dodając po chwili, pokręcił głową.
- Pfff! Jak można oskarżać kogoś tak słodkiego i niewinnego jak ja? Przynajmniej, w przeciwieństwie do ciebie, nie jestem zboczona na tyle, by kogoś podglądać jak się przebiera~.
- Ugh! Siedź cicho! I mówię po raz ostatni, ja go nie podglądałem! - fuknął.
Dziewczyna podniosła z podłogi poduszkę i rzuciła się z nią na Yuu przyciskając mu ją do twarzy a następnie łaskocząc w żebra.
Kręcił się i wierzgał ale to nic nie dawało. Leżał plecami na łóżku, ona nad nim, i weź tu się rusz?
- To nie fair! Przestań! Hahaha!
- Przyznaj się że podglądałeś swojego chłoptasia~. - nie ustępywała.
- Jakiego chłoptasia? Haha!
- Synku? Nie ładnie to tak~. - zaśmiał się ktoś obok.
Przyjaciele przestali na chwile się droczyć i spojrzeli w stronę drzwi gdzie stała matka Yuuichiro. Popatrzeli na siebie, zamrugali zdziwieni oczami. No tak...
Shinoa szybko zeszła z niego i ustała obok spalając buraka.
- Mamo... - burknął chłopak siadając normalnie - Co ty robisz?
- Ja? Nic, tylko patrze sobie na was~.
- I musiałaś wejść bez pukania?
- Krzyczałeś, myślałam że coś poważnego się stało i cóż, nie pomyliłam się. - roześmiała się kobieta.
- Yh... To może chodźmy się już przejść. - złapał dziewczynę za rękę wychodząc z pokoju.
Na szybko złapał bluzę, założył buty i dopiero zamykając za sobą drzwi frontowe, odetchnął z ulgą.
- Gadała ci coś? - odwrócił się w stronę przyjaciółki.
- Kto? I niby co?
- No moja mama, gadała coś o mnie?
- Nie, nic. - pokręciła przecząco głową z swoim uśmieszkiem - A co?
- Uff... Nic, nic, chodźmy już. Na razie wole unikać domu na kilometr, albo nawet i dwa. - schował ręce do kieszeni w spodniach i ruszył w stronę furtki.
- Dlaczego? Boisz się swojej matki~? - jednym susem dogoniła go idąc obok.
- Kto wie co jeszcze ta kobieta wymyśli i zrobi... - westchnął.

Mikaela Shindo

- Mikuuuś~, Mikuuuś~, kupisz mi gofla? - ciągała za rękaw Ai zadzierając do góry łepek.
- Ja będziemy wracać do domu, dobrze? - wtrącił ojciec głaszcząc ją po główce.
- Hmm... Dobzie! - uśmiechnęła się przytulając.
Siedzieli całą rodzinką w parku przy stołach piknikowych, młoda, jak każde dziecko ciekawe świata, latała co jakiś czas to gdzieś się pobawić, to się wracała żeby napić soku i znowu leciała.
Teraz, kiedy zostawiła ich w spokoju, można było na spokojnie porozmawiać.
- Jak szkoła, Mika? Zasiedliłeś się tam już trochę? - zapytał mężczyzna odprowadzając dziewczynkę wzrokiem.
- Tak, jest kilka fajnych osób w moim wieku, już się z nimi zaprzyjaźniłem. - mruknął grzebiąc słomką w swoim kubku z coca colą.
- Na przykład?
- A ty co się taki ciekawski zrobiłeś? - uśmiechnął się pod nosem blondyn.
- A tak tylko się pytam jaką za synową będę miał~. - podrapał się poważnie w brodę.
- Tato..
- No co?
- Co ty se już ubzdurałeś?
- Nie dasz się staremu prykowi pocieszyć na starość. - jęknął żartobliwie.
- Spadaj z tymi farmazonami miłosnymi! - walnął go lekko w ramie - Nie mam zamiaru jeszcze sobie kogoś szukać, mam na to czas zanim dorosnę.
- Chociaż, rosjanki też ładne. Tak jak twoja matka, była wspaniałą kobietą. - rozmarzył się mężczyzna nie słuchając już syna.
To prawda, ich matka była Rosjanką. Przyleciała do Japonii w ramach wymiany międzynarodowej uczniów liceum. W czasie tych trzech tygodni poznała swojego przyszłego męża, no i jak to w romantycznych historiach, zakochali się w sobie ale to już ich sprawa.
Mika pokręcił głową i oddał się własnym myślom lecącym dziwnym trafem ku Yuuichiro.
Ehh... Dlaczego cały czas mi się przypomina? - zapytał się sam siebie.
Podparł brodę na ręce i patrzył się w stronę placu zabaw. Coś jednak mu nie pasowało.
- Tata..?
- Hm? Co się stało? - ocknął się z swoich retrospekcji.
- Gdzie jest Ai?

New StoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz