Rozdział dwudziesty trzeci / Zwycięstwo

1K 105 15
                                    

- Brawo ludzie, udało się wam dostać do finału. - oświadczył wesoło Guren trzymając w ręce kartkę z ich wynikami oraz nazwą przeciwnej szkoły.
Wszyscy aktualnie siedzieli na korytarzu u swoich przeciwników z którymi grali dzisiaj mecz, rzecz jasna, wygrali.
W całym turnieju brało udział 6 placówek, oni razem z drugimi finalistami. Aby dostać się do wyższego etatu wystarczyło mieć jak największą liczbę wygranych meczy. Drużyna Yuu wygrywała wszystkie po kolei remisując w jedynie 2, we wszystkich meczach aż do teraz, co gwarantowało im dobrą pozycję. Dawali z siebie wszystko by być jak najlepszymi.
Uradowani uczniowie zakrzyknęli wesoło zadowoleni z swojego osiągnięcia. Aya wskoczyła z tego wszystkiego Yuu na barana obejmując ścisło jego szyję i Piszczac koło ucha.
Mikaela spojrzał na nich kątem oka i pokręcił głową przygryzając wargę by nie palnąć czegoś głupiego w stronę kręcącej się dwójki.
- Kiedy gramy finał i z kim? - wyręczył swojego chłopaka stając do nich tyłem.
- Jutro z ... - Guren spojrzał do kartki - Aomori High School. To wasi najwięksi rywale, idziecie łeb w łeb z nimi i zawsze remisujecie.
- Pokonamy ich na pewno. My z wszystkim damy radę. - wyrwał się Lest machając ręką by go zauważyli.
- Paczta no go. Najmniejszy a najgłośniejszy. - podeśmiała się Syri która również nie mogła się pochwalić wspaniałym, jednak wyższym od Karra i Tepesów, wzrostem.
Mikaela zmyślił się chwilę. Uczęszczał do tej szkoły w ubiegłym roku ale nie grał z nimi pierwszego meczu, został z niego zwolniony. Może spotka kogoś znajomego?
Wszyscy zebrali swoje rzeczy a szalona ruda dała już spokój biednym plecom Yuuichiro schodząc z nich.
By naprostować go istniał jeden z kilku sposobów jaki zastosował blondyn.
Zrównał z nim krok kiedy wychodzili ze szkoły i klepnął w tyłek z bananem na twarzy aż poszedł plask.
- Kto wypina, tego wina a kto prostuje, ten żałuje. - zażartował pokazując język.
Chłopak od razu ożył i spojrzał na przyjaciela z wybałuszonymi oczami oraz zarumienionymi policzkami.
- Mika, co ty... - pisnął nim przerwano mu wypowiedź.
- Oi, dzieciaki, co wy tam krzyczycie tak? Amane, Shindo? - obejrzał się za nimi Ichinose.
- A nic, nic, proszę pana. - pokręcił przecząco blondyn ciągnąc szmaragdowowokiego do ich autokaru którym mieli wrócić pod swoją szkołę.
- Ty się prosisz o to by cię usadzić w końcu. - prychnął z uśmiechem chłopak.
- Może tak, może nie. Ale na pewno nie chce byś miał garba. - puknął go w nos blondyn.
- Nie będę miał, patrz. - wyprostował się jakby nadzgnął się na kołek.
Zaśmiali się głośno zajmując swoje miejsca, po prawej stronie, 3 rząd od końca.
Droga zleciała na wesołym gadaniu, obmyślaniu strategii na finał oraz słuchaniu narzekań Gurena na to, że są za głośno. Wszyscy zajęci rozmowami nawet nie zwracali uwagi na ukradkiem splecione ręce młodzieńców. Obawiali się już coraz mniej swojego związku ale nie każdemu jest się prosto przyznać do tego, z kim jest i jakiej orientacji, prawda?
- Do jutra!
- Cześć!
- Pamiętajcie że jutro o 8 pod szkołą, to się tyczy najbardziej ciebie Yuu. Zawsze się spóźniasz. - wskazał na chłopaka nauczyciel.
- Ta, jasne, jasne. Nara! - pomachał mając głęboko gdzieś jego słowa.
Mecz skończył się o wiele szybciej niż lekcje ale zostali zwolnieni już na cały dzień i mogli rozejść się do domów. Z racji tego, że Mika nie musiał się śpieszyć po Ai na podstawówkę, postanowił odprowadzić kawałek Yuu by móc z nim jeszcze trochę pogadać.
- Yuu-chan, Aomori byli trudni podczas pierwszych meczy? - zapytał zamyślony blondyn prawie wpadając na znak stojący na jego drodze.
- Hmmm... Jeden dobrze ścinał i z trudem odbieraliśmy piłki od niego. To chyba nasz największy problem. A czemu pytasz?
- W ubiegłym roku chodziłem do tamtej szkoły, zastanawiam się po prostu czy dalej grają jak baby, czy się już poduczyli. - zaśmiał się.
- Jak dla mnie byli słabi, poza tym jednym jedynym. - machnął rękoma na boki.
- Mam nadzieję że tacy będą jutro. Nie przegramy. - wyciągnął do niego piąstkę by przybił żółwika.
- Nie przegramy, Hiiragi High School nie przegrywa. - obiecał przybijając z szerokim uśmiechem.
Wszyscy ekscytowali się od samego rana, następnego dnia. Od początku zbiórki wszyscy szeptali pomiędzy sobą powtarzając taktykę, wymieniając rzeczy jakich się dowiedzieli i inne takie. Stresowali się, jedynie Yuu razem z Miką i Lestem zachowywali zimną krew pewni ich wygranej.
Po dojeździe na miejsce na blondyna rzucił się jeden z chłopaków przeciwnej drużyny. Miał popielate włosy, ciemna karnację i zielone oczy.
- Mordo! Ej, chłopaki! Patrzcie kto do nas zawitał!
Amane gwałtownie się odwrócił kiedy poczuł szarpniecie dłoni Mikaela.
- Co jest? - szepnął zaskoczony tym co zobaczył.
3 chłopaków prawie wręcz siedziało na Mice śmiejąc się cicho. Było słychać wyzwiska rzucane dla żartu w stronę blondyna, ogólnie panującą wesołą wrzawę.
Yuuichiro przypomniał sobie wczorajsze słowa przyjaciela o tym, że jego ostatnią szkołą była właśnie Aomori a ci z którymi grają, to jego była klasa. Nie trzeba zbyt wiele tłumaczyć ale poczuł się zazdrosny czekając aż się uwolni i podejdzie do niego z czym się nie śpieszył.
- Na co czekasz? - zapytał Takegara stając niedaleko.
- Na Mikę.
- A co on robi?
- Wita się ze starymi znajomymi.
- Z Aomori? - zdziwił się granatowo włosy podchodząc bliżej.
- Tak, chodził kiedyś do tej szkoły.
- Rozumiem, chodź, Guren każe iść na zbiórkę i rozgrzewkę. Dołączy jak skończy się z nimi ściskać. - pociągnął go do reszty.
- Dobra. - poszedł niechętnie za chłopakiem do drużyny.
Wolał zostać i zaczekać ma ukochanego ale widząc jak cieszy się z tego, dał mu chwilę na ponowne spotkanie.
Mecz rozpoczął się za parę minut. Przed samym początkiem Mika źle się poczuł i musiał zejść mimo zapewnień że może grać. Prosił go o to Yuu martwiąc się że może coś się stać.
Zaczęło się, pierwszy serw, przyjecie i przebicie. Punkt. Motywacja jaką dostały obie drużyny od nauczycieli zachęcała ich do większych starań o wygraną.
Pierwszy set wygrali Aomori, drugi Yuu, trzeci sądził o wygranej. Szli na początku równo, potem jedna drużyna zagrała parę lepszych serwów które zaraz nadgoniła druga dając tym samym wynik 24:22 dla Amane.
- Skupcie się, jeden punkt! Dacie rade! - wołali z ławek rezerwowych.
Szybki serw i przyjęcie przez Syri.
- Yuu! Ścinaj! - zawołał ciszej Takegara wystawiając mu wysoko piłkę.
Czarnowłosy wyskoczył razem z Ayą która miała za zadanie zmylić stojących pod siatką i jednym płynnym ruchem ściął trafiając w linię razem z dotknięciem ręki przeciwnego chłopaka.
Sędzia zagwizdał co oznaczało koniec meczu i prostym ruchem wskazał zwycięzców. Drużynę Yuuichiro Hyakuyi ze szkoły Hiiragi High School.
- Taaak! Yuuhu! - zawołali wszyscy skacząc ze szczęścia.
Mikaela wstał z ławki rezerwowych razem z starym przyjacielem.
- Dobrzy nawet jesteście, ale jakbym ja grał to byście leżeli. - zaśmiał się z wrednym uśmiechem wyciągając dłoń.
- Tak, na pewno, tylko wtedy ja też bym już grał. - odgryzł się ściskając jego dłoń i podbiegł do swojej drużyny, a raczej do Yuu.
Wszyscy kibicujący zbiegli do nich i radowali się razem z nimi w wielkim kręgu.
Takie małe zawody a tyle wskrzeszonych emocji, euforii i adrenaliny jak przy mistrzostwach.
Z tego wszystkiego Mika i Yuu zapomnieli że otacza ich paręnaście osób. Ignorując ich wszystkich, pocałowali się. Dopiero potem doszło do nich, gdzie i przy kim to zrobili.
- Nie martw się, Yuu-chan, nikt tego nie widział. - zapewnił go szepcząc mu do ucha.
Na pewno nikt?
W drodze powrotnej wszyscy śmieli się i żałowali że będą teraz musieli wrócić na normalne, nudne lekcje, testy, kartkówki.
Wysiadając z pojazdu, obaj chłopcy zauważyli znajomą postać, pana Shindo. Spojrzeli na siebie i zacisnęli mocniej splecione dłonie.
- Mikaela! - zawołał do syna machając ręką by podszedł do niego.

New StoryWhere stories live. Discover now