Rozdział siedemnasty / Zazdrość

1K 119 11
                                    

Yuuichiro Amane

Zawsze kiedy Yuu nie chciał wracać zbyt szybko do domu, był zdenerwowany bądź po prostu miał wszystkiego dosyć, tak jak teraz, wracał dłuższą droga dookoła na której zazwyczaj spotykał pewną osobę której zawsze mógł się wygadać.
- Oi! Yuu! Zaczekaj! Głuchelcu! - zawołał ktoś za jego plecami wskakując jednocześnie na nie z impetem - Czemu na mnie nie poczekasz, co?
Od skoku zdezorientowany Yuuichiro poleciał ostro do przodu prawie wywijając orła ale na szczęście w ostatniej chwili łapiąc równowagę.
- Asura! Nie skecz tak na mnie! - wrzasnął na niego zdejmując swoje słuchawki z uszu.
- Wołałem za tobą, wiesz? - spełzł z niego stając obok - Znowu coś się stało, nie?
Zawahał się nim przytaknął jego słowom z ciężkim sercem. Sam nie wiedział czy powinien mówić chłopakowi że zakochał się w innym chłopaku, w dodatku z jego klasy, i że są niby razem. O innych sprawach nie bał się mówić ale to, to było co innego.
- No to chodź, wygadasz się staremu wujkowi Asurze i od razu będzie ci lepiej. - szturchnął go w ramię.
- Dzięki, stary. - uśmiechnął się delikatnie zielono oki.
Skręcili do małego parku prawie że zaraz za szkołą i przysiedli pod drzewem w cieniu. Tepes rozpuścił włosy związane wcześniej w kucyk i rozłożył się jak śledź na trawie.
Yuuichiro miętosił w dłoni źdźbło trawy nie chcąc opowiadać o swoich problemach miłosnych, nawet jednemu z najlepszych przyjaciół. Denerwował się i bał.
- Ah~! Jak romantycznie~. - westchnął Asura zerkając na siedzącego obok przyjaciela.
- Spierdalaj. - pacnął go w czoło z wielkim plaskiem.
- Au! - zawył udawanie - Tylko żartuje. - oddał mu z podwójną siłą wyszczerzając się - A wracając do głównego celu naszego przyjścia, poza utopieniem cię w oczku wodnym, to co ci leży na sercu? Śmiało wal. - zachęcił go.
Yuu wziął głęboki wdech, wydech by opanować swój wstyd i zaczął niepewnie opowiadać.
- Bo widzisz... Zakochałem się... I moja druga połówka też mnie kocha... Raczej... Wczoraj się pocałowaliśmy, a dzisiaj... Unika mnie... Nie wiem co o tym myśleć... - westchnął na koniec z ulgą że w końcu to powiedział.
- Uuuu~ rozterki miłosne, no nieźle Amane. - poklepał go po ramieniu - A jak zachowywaliście się po pocałunku? To też ważne, mogłeś wtedy coś jebnąć głupiego w swoim stylu albo ona dała ci z liścia. - prychnął cicho z zadziorskim uśmiechem.
Chyba wziął Mikaela za dziewczynę, to dobrze, co nie? No w sumie, jego imię brzmi tak trochę dziewczęco ale to urocze jest nawet. Jedynie dobrze że nie przyznałem się że to on. - zamyślił się czarnowłosy na chwilę.
- Przytuliliśmy się, potem odprowadziłem ją kawałek i znowu pocałowałem. I tyle, cała historia. Nic złego nie zrobiłem a zachowuje się jakby tego nie było. Żadnych SMS-ów, wiadomości na Facebooku, nie odebranych połączeń, kompletna ignorancja. - wzruszył zrezygnowany ramionami.
- Nie chcę cię dobijać ale to mógł być chwilowy impuls w którym się w sobie zakochaliście. - podniósł do góry wskazujące palce przedstawiając nimi krótką scenkę - Ty dalej ją kochasz, dalej wierzysz że to prawdziwa miłość a ona w tej chwili ma to w dupie jak typowa baba i szuka sobie nowej zabawki. - rozłożył ręce - Bądź jeszcze... Wstydzi się do ciebie odezwać, spojrzeć ci w oczy i czeka aż ty zrobisz pierwszy krok po raz drugi. Bardziej obstawiam jednak to że ma cię już gdzieś.
- Ehh... Niby dlaczego?
- Bardziej mi to wszystko pasuje do tego, po prostu. - przymknął oczy na chwilę.
Przestraszony i zażenowany sobą Yuuichiro podkulił nogi opierając brodę na kolanach. Asura zazwyczaj ma racje, nawet w takich sprawach, dlatego wierzył że i teraz tak się stało a Mika... On ma po prostu na niego teraz, po tym wszystkim, wywalone?
Shinoa kazała mi uważać na niego, uważała go za łamacza serc... A co jeśli to jest jednak prawda o nim? Wpadłem w jego sidła, zakochałem i zrobiłem zarazem największego idiotę jakiego widział świat wmawiając sobie że on też mnie kocha! Kurde! - wywnioskował marszcząc brwi i zaciskając dłonie w pięści.
- No nie, jest gorzej niż przepuszczałem... - westchnął ciężko fioletowo włosy podnosząc się na łokciach z trawy.
- O co ci chodzi?
- Załamałeś się, nie widzisz tego? - usiadł przed nim łapiąc go mocno za ramiona i zaczynając trząść z wszystkich sił - Otrząśnij się! Życie nie kończy się na jednym złamanym sercuu! - wrzeszczał.
Yuuichiro by tego nie słyszeć zatkał uszy rękoma ale jego głowa uderzała boleśnie o pień drzewa.
- Auć! Asura, został mnie już i nie bij!
- Nie bije cię! Tylko pomagam przywrócić cię do normalnego stanu użytku!
- Napierniczając mi łbem w drzewo?!
- Nawet jeśli tak, to było trzeba żeby wybić ci te głupie pomysły. - zabrał od niego ręce patrząc jak sroka w gnat.
Amane trzymając się za tył głowy i patrząc z mordem w oczach na przyjaciela, wyszczerzył się złowrogo pokazując szereg białych ząbków.
- Asura...
- Oho~! Czas się zbierać! - zaśmiał się zaczynając uciekać w głąb parku.
- Wracaj tu kobito jedna! - wrzasnął podrywając się za nim tak szybko, że telefon wypadł mu z kieszeni na trawę.
- Nie jestem kobietą!
- A właśnie że jesteś!
Ganiali się, wyzywali, zachowywali niczym małe dzieci które jeden zabrał drugiemu lizaka, a na sam koniec poszarpali się wpadając do oczka wodnego. Mimo że byli cali przemoczeni, zmęczeni to jednak zadowoleni i roześmiani. Nawet Yuu udało się na chwilę dzięki temu zapomnieć o dręczącym go problemie.
Nawet nie słyszał swojego dzwoniącego telefonu.

Mikaela Shindo

Próbował się do niego dodzwonić za wszelką cenę ale nie mógł bo nie odbierał. Zaczynał czuć się podle.
Akane wyręczyła go i poszła po Ai pod klasę a on miał chwilę spokoju czekając pod podstawówką.
- Odbierz w końcu... Odbierz... Odbierz... - powtarzał zniecierpliwiony słysząc najpierw sygnały, następnie automatyczną sekretarkę nie wie który raz - Yuu-chan... Czemu nie odbierasz no...
- Mikuś! - zawołała siostra biegnąc w jego stronę.
- Hej Ai. - złapał ją obejmując i chowając ukradkiem telefon do kieszeni - Wracamy?
- Tak, chodźmy! - złapała kuzynkę i brata za rączki stając pomiędzy nimi - Akane-chan, a wies że Mikuś ma dziewczynkę? - zapytała patrząc na nią z dużymi oczkami.
Blondyn spalił porządnego buraka zasłaniając oczy ręką. Czyli mogła widzieć jego i Yuu jak się całowali.
- Ai... To nie twoja sprawa... - jęknął zawstydzony.
- Ale ja widziałam was!
- Ale to moja sprawa czy mam kogoś, ty zajmij się kolorowankami!
Krzyczeli kłócąc się ze sobą jak małe dzieci, chociaż to do Ai pasuje. Akane natomiast dosłownie płakała ze śmiechu zwijając się wpół.

New StoryWhere stories live. Discover now