Rozdział trzydziesty siódmy / Wieczór

608 60 3
                                    

- Mika, to prawda? - zapytała Akane łapiąc się kurczowo za ramię chłopaka.
- Tak.
- Jeny... - westchnęła cicho - Mieliśmy szczęście tak trochę...
- Trochę? - prychnął Yuu pocierając zmarznięte dłonie - Mieliśmy duże szczęście.
Impreza skończyła się wraz z przecknięciem się Yoichiego i zaprowadzenia go do pierwszej z najbliższych kapliczek by obmył święconą wodą twarz. Wtedy było pewne, że chłopak jest już czysty.
Asura razem z Krul zajęli się nim odprowadzając do domu życząc wszystkim pozostałym miłej nocy.
Wydarzenia tego wieczoru, zapadną im w pamięć na bardzo długo.
Obecnie Yuuichiro razem z Mikaelą i Akane wracali do swoich domów. Dziewczyna bardzo przejmowała się tym zajściem i próbowała je zrozumieć, czemu opętało właśnie Saotome. Sama nie umiała tego wyjaśnić i poprosiła o pomoc chłopaków z nadzieją, że wiedzą więcej. Okazało się jednak, że wiedzą dużo, dużo więcej niż ktoś inny.
- Ten demon równie dobrze mógł opętać każdego z nas, kto jest czuły na takie zdarzenia paranormalne. W tym, zwłaszcza ciebie, Akane. - rzekł Yuu spoglądając na pustą ulice oświetlaną jedynie gdzieniegdzie lampami.
- Yuu-chan, nie strasz już jej bardziej. - szepnął blondyn zniżając się do jego ucha - Zaraz zdrętwieje mi przez nią ręką...
- P... Przepraszam... - wydukała cicho podnosząc wzrok na chłopaków - Już postaram się... Opanować... Ale... Skąd wiecie, że to był demon a nie jakiś nie czysty duch? A przede wszystkim, czemu wiecie tyle o nim? - spojrzała na nich nieco podejrzliwie - Mika, przecież ty zjawisk paranormalnych trzymałeś się z daleka.
Chłopcy spojrzeli na siebie nie wiedząc jak odpowiedzieć. Prawda? Skłamać? Wymyślić coś na poczekaniu?
- Bo widzisz... - zaczął Yuu podkradając rękawiczki z kieszeni blondyna - Wytłumaczymy ci to kiedyś dokładnie. Teraz masz już za dużo wrażeń.
- Może i jestem młodsza od was o rok, ale nie słaba jak małe dziecko. - jej głos brzmiał twardo, nie tak jak zawsze.
Akane należała do upartych osób z pozoru wyglądających bardzo uroczo by zmylić swoje prymitywne ofiary. Yoichi i Krul bardzo ją przypominali.
- Chce wiedzieć, dzisiaj, teraz.
- Dobra, ale nie przestrasz się. - wzruszył ramionami Yuuichiro i podszedł do niej parę kroków - Ja, Mikaela, ty, Asura czy Shinoa, wszyscy doczekaliśmy się reinkarnacji a Gekkoin był jednym z demonów zaklętym w broni podczas Wielkiej Wojny. - powiedział to na jednym wdechu pochylając coraz bardziej do szatynki.
Na jej twarzy malowało się wielkie zdziwienie wymieszane z strachem i ciekawością.
- He...? - wydusiła z kiepskim uśmiechem - Nie rozumiem ciebie, Yuu, naprawdę. Wymyśliłeś to sobie?
- No widzisz! Mówiłem, że ci to kiedyś wytłumaczymy tak, że zrozumiesz. To nieee! - przedrzeźniał ją odwracając się na pięcie.
Był to błąd, gdyż zaraz dostał mocnego kopa w cztery litery od brązowookiej. Prychnęła głośno krzyżując ręce na piersi.
- Co ty wyprawiasz?! - zawołał łapiąc się za to miejsce.
- Mika, jak ty możesz się z kimś takim zadawać? - westchnęła ciężko.
- Cóż... Jak widać, jakoś mogę z nim wytrzymać. - uśmiechnął się niewinnie blondyn rozdzielając ich od siebie na parę metrów - Sam się zastanawiam, jak z wami obojgiem wytrzymuje.
- Śmieszne... - przewalił oczami Yuu splatając delikatnie dłoń z ukochanym- Wracajmy już.
- Mhm, tu się z tobą zgodzę. - przytaknęła delikatnie Akane głową.
Nie czekając na zaproszenie, ruszyli dalej w kompletnej ciszy przerywanie tylko ich krokami. Pożegnali się pod domem Akane, gdzie zostawiała chłopaków ponownie samych.
Yuu dopiero po dłuższej chwili skapnął się z jedną sprawą.
- Czyli wpadasz na noc? - zapytał ucieszony gdy minęli rozwidlenie na którym czasami kończyli wspólną trasę.
- Tak, miałem takie plany cały czas. - zaśmiał się puszczając jego dłoń a oplatając w pasie.
- Pfff..! Mika, co ty sobie wyobrażasz, zboczuchu? - zburaczył czując jak chłodna dłoń blondyna powoli sunie po jego biodrach pod przebranie i kurtkę.
- Ale ja nic nie robię, chce tylko byś się już nie fochał po laniu od Akane.
- Nie focham się.
- Za lanie od dziewczyny? - zarechotał głośno cmokając delikatnie w ucho.
- Pfff... Lepiej chodźmy, zimno mi. - burknął w odpowiedzi wsuwając się pod ramię blondyna, wtulając, by go ogrzał.
- Dobrze, tylko się nie rozchoruj. - wyszeptał cicho unosząc głowę do góry.
Na lekko zasnutym chmurami niebie, wisiał jasno świecący księżyc posyłając jeden z swoich blasków na zakochaną parkę.
Już tak mało czasu zostało... Tak cholernie mało... - zaklął w myślach zaściślajac objęcia, tak, jakby zaraz ktoś miał zabrać mu Yuu - Nie chce... Kurwa...
- Mika?
- Tak?
- Czemu płaczesz?
- He? - w tym momencie poczuł chłodną dłoń na swoim ciepłym policzku która ścierała zabłąkaną łzę blondyna.
- Coś się stało?
- Nie... Nic... Tylko sobie przypomniałem o... Sam wiesz... - wyszeptał spuszczając wzrok.
- Domyślam się, o co chodzi. Mika... Nie myśl jeszcze o tym. - odrzekł oplatając swoje ramiona wokół szyi chłopaka i mocno go przytulił stając na palcach - Spędzimy jeszcze święta, nowy rok, trochę ferii... - szeptał cicho patrząc w jego błękitne oczy.
- Mamy jeszcze trochę czasu, wiem.
- Więc nie myśl już o tym, dobrze?
- Dobrze. - przytaknął i złączył ich usta w delikatnym pocałunku.

- Trochę długo się wam zeszło to wracanie. - mruknęła zła kobieta w różowym szlafroku stojąc na schodach tuż przed młodzieżą trzymając w ręku skórzany pasek od spodni.
- Tak jakoś wyszło, hehehe. Szliśmy spacerkiem. - wytłumaczył Yuu z głupawym uśmiechem.
- Wiecie która jest godzina?
- Około 22?
- Jedenasta w nocy. - poprawiła syna i westchnęła ciężko wracając się do sypialni z świstem strzelonej skóry - Idźcie spać, w trymiga, pogadam z wami jutro na temat tak późnego przychodzenia do domu.
- Dooobra... Pa. - rzucił niby od niechcenia Yuu idąc do swojego pokoju z Mikaelą.
- Dobranoc.
- Dobranoc, chłopcy. - ziewnęła zamykając za sobą drzwi.
Gdy znaleźli się już w małym zakątku ciszy czarnowłosego, rozłożyli się zmęczeni oraz zmarznięci na dużym łóżku. Yuu po chwili rozpiął trochę swojego przebrania by było mu wygodniej się ruszać i okrywając kawałkiem koca, wtulił w blondyna.
- Zimny jesteś... - wyszeptał niewyraźnie sunąc dłonią delikatnie po jego piersi.
- Ty tak samo. Przydałaby się ciepła herbatka na rozgrzewkę z cytryną. - zaśmiał sie obejmując ramieniem ciemnowłosego - Albo taki jeden przytulak jak ty.
Ten zaśmiał się uroczo marszcząc lekko nosek jak mały króliczek.
- Co chcesz na święta?
- Hmmm... Dobre pytanie. - rzekł Mika udając zamyślonego lecz po chwili wyszeptał przy uchu ukochanego uwodzicielskim głosem - Twoje dziewictwo~.
- Ty zboczeńcu! - zawołał odwracając się plecami do niego z dorodnym burakiem na twarzyczce - Zabrałeś mi już pierwszy pocałunek, mało ci?
- Tak. - odparł wesoło i przysunął się do niego by widzieć go dokładnie - Zabrałem też drugi, trzeci, czwarty, dziesiąty... To zabiorę i ten. - po chwili ciepłe usta blondyna ponownie złączyły się z wargami czarnowłosego.
Mruknął zadowolony czując, jak ten nieśmiało oddaje drobną pieszczone a jego dłoń wsuwa się w jasne kłaki chłopaka mierzwiąc je.
- Kocham cię, mój zboczeńcu. - wyszeptał gdy mogli złapać trochę powietrza.
- Też cię kocham, Yuu-chan.
- Nie zostawiaj mnie...
- Nie mogę... Wybacz...

_____________________________________________
Wesołych Świąt wszystkim ^^ Bogatego Mikołaja, szczęśliwego nowego roku, mocnego Sylwestra i dużo pomarańczy ;3
Niespodzianka świąteczna - TA scena będzie już niedługo, po około 2-3 rozdziałach ;)

New StoryWhere stories live. Discover now