Rozdział szósty / Piłka

1.2K 138 9
                                    

- Yuu-chan, uważaj! - krzyknął Mika.
- He?
Czarnowłosy odwrócił się za siebie gdzie czekała na niego niezbyt miła niespodzianka. Piłka od koszykówki, szkoda że nie od siatkówki a jednak dobrze, że to nie lekarska, trafiła prosto chłopaka w brzuch.
Zbladł, jęknął, zwinął się i osunął na kolana trzymając się za obolałe miejsce.
Blondyn kucnął obok niego przestraszony nie słuchając śmiechu innych chłopaków z klas. Złapał go za ramie, potrząsnął lekko.
- Hej, nic Ci nie jest?
- Sam się przecież o to prosił, mógł uważać kiedy go wołałem.
Oboje podniosło wzrok, nad nimi stał Guren z jeszcze dwiema piłkami ciężkiego arsenału.
- Ale widzę, że się już przynajmniej zapoznaliście. - ciągnął dalej.
Złapał niebieskookiego za ramie podnosząc do góry i ignorując całkowicie swojego wychowanka oglądającego się za nom z mordem w oczach.
Yuu zebrał się szybko w garść, zapomniał o bólu, upokorzeniu przed Miką i zgrzytając zębami wstał z podłogi. Prychnął pod nosem widząc jak nauczyciel obejmuje "jego" chłopaka.

Yuuichiro Amane

Zaraz, co? Yuuichiro, co ty se myślisz?! On twoim chłopakiem, a ty gejem..? Ocknij się! - krzyczał w myślach speszony młodzieniec.
Odszedł do Kimizukiego i Yoichiego niezważając już na Ichinose inaczej zwanego przez niego samego, dupkiem bądź idiotą.
- Yuu-kun, wszystko dobrze? Mocno dostałeś. - rzucił mu się na szyję brunet ściskając prawie aż do uduszenia.
- Idiota, co ty robiłeś? Aż tak chciałeś go poznać czy skrzydła miłości Cię do niego poniosły? - okularnik skinieniem głowy wskazał Mike.
Uśmiechał się wrednie, znowu próbował go wyprowadzić z równowagi i harmonii.
Zielonooki od razu poczuł, że jest mu bardziej gorąco, policzki pieką tak samo jak rano. Odwrócił się od nich z kiepskim wyrazem twarzy.
Co on se myśli? Niech nie wtyka nosa w nie swoje sprawy skoro i tak nie umie zagadać do nikogo spoza naszej paczki. - gardził w głowie.
Wziął głęboki wdech i wydech aby się chodź trochę uspokoić. Skrzyżował ręce na piersi i spojrzał przez ramie na Shiho.
- Skrzydła miłości, też żeś wymyślił. Sam nie umiesz zagadać a śmiejesz się z tych co umieją, nie prawda? - prychnął zadowolony - Może zacznijmy grać a nie będziemy gadać o tym, jak nasz Kimizukie nawet do chłopaka nie umie zagadać.
- Co?! Chyba śnisz idioto!
- Ne, ne, Kimizuki-kun, nie musicie się bić za takie błahostki. - wtrącił się Yoichi stając pomiędzy skłóconymi.

Mikaela Shindo

To co przed chwilą zaszło, wydawało się dziwne.. Najpierw krzyczy "Yuu-chan" na nowo poznanego chłopaka który zaraz dostaje piłką w brzuch od nauczyciela który się jeszcze z tego śmieje. Nie no, spoko. Zaprowadzono go z powrotem do szeregu i zaczęto spokojnie czytać programy i plany lekcji w-fu.
- Ej, Mika, ty znasz naszego Yuuichiro? - zagadał Lacus szeptem.
- Co? Nie, dopiero teraz się z nim widzę.
- To czemu krzyczałeś już "Yuu-chan"? Chyba że nie wiemy czegoś o was. - zaśmiał się.
Mika poczuł się niezręcznie w tej sytuacji ale no co, to zrozumiałe.
Końcówka -chan jest używana do zdrobnień dziewczęcych imion lub bliskich przyjaciół z dzieciństwa. Tu żadna z tych opcji nie pokrywała się z prawdą.
Zarumienił się drapiąc po głowie, starał się unikać wzroku kolegi.
- Nie wiem, tak jakoś mi się krzyknęło..
- Widzę że już kolejni są znudzeni tym moim paplaniem! - zawołał nauczyciel rzucając w nich papierami - Z grubsza zapoznaliście się już z tym więc macie wolne, idźcie grać z A. - polecił składając resztę kartek i chowając je do torby.
- Chodźcie a nie pieprzycie coś pod nosem. - klepnął w ramiona obu chłopaków Lest.
Jak on nas dosięgnął do ramion? Podskoczył? - pytał się w głowie blondyn zbierając rozrzucone kartki.
Nie było na nich nic ciekawego, jedynie to co każdy nauczyciel musi przy sobie nosić. Ułożył je ładnie i prosto oddając Gurenowi.

- Dobierzcie się jak chcecie w drużyny, ciekawe jak wam wyszły wakacje na formie siatkarskiej. - powiedział Ichinose gwizdaną w gwizdek.
Nie trzeba było a czekać nawet pięciu minut kiedy chłopcy już się rozdzielili.
Yuu razem z Asurą, Lacusem, Yoichim, Makoto i Kimizukim przeciw Mice, Lestowi, Rene, Shusaku i Taro.
Dziwnym ustawieniem które zrządził los, kochane duszyczki ustały na pozycjach atakujących pod siatką na środkowym miejscu. Stali na razie tyłem do siebie, dopóki piłka nie została przeserwowana a następnie zawisła w powietrzu.
- Mika! Ścinaj! - zawołał Lest z pozycji serwującego.
Chłopak odwrócił się, podskoczył, wyciągnął rękę do uderzenia i niespodzianka.
Ha, no proszę, ciekawe czy to będzie umiał przyjąć. - zaśmiał się w myślach i ściął z całej siły trafiając w środek boiska.
- Co? Jak on to..? - wydukał czarnowłosy zdziwiony odwracając się do przeciwników - Hej, dobry jest nawet.
- Haha, dzięki, dopiero się rozkręcam. - blondyn słysząc uznanie oparł się o siatkę śmiejąc.
- Ja też, nie myśl że ci popuszczę bo jesteś nowy.
I przystojny. - dodał już w myślach.
Rozegrali 3 sety, ostatni zakończył się remisem z powodu końca lekcji.
Wszyscy uczniowie, obydwu klas skierowali się do szkoły, do swoich klas.
Mika chciał przeprosić Yuu za to, jak go nazwał, chciał powiedzieć że to nie było specjalnie żeby ośmieszyć czy coś. Stanął przy rozłączeniu korytarzy czekając aż przyjdzie.
- Yuu, możemy pogada.. - chciał zawołać kiedy go zobaczył, lecz urwał.
Nie był sam, szedł z przyjaciółmi, roześmiany i zagadany.
Nie będę mu teraz przerywać, złapie go potem, najwyżej jutro. - uśmiechnął się w myślach blondyn siadając na najbliższej ławce.
Korytarz był pusty, prawie, większość uczniów została w klasach a przechodzący obok byli zajęci sobą, rozmową lub telefonami.
Pogrzebał chwile w kieszeni plecaka szukając czegoś.
- Gdzie ty.. Mam cię.
W ręku trzymał małą kauczukową, niebiesko-zieloną piłeczkę. Odbił ją od podłogi i złapał, za drugim razem już mu uciekła. Poderwał się żeby ją złapać a jednak zrobił to ktoś inny.
Przed nim stał Yuu z małą zabaweczką w dłoni.
- To twoja? Hah, same piłki mnie dziś otaczają - spojrzał na Mike śmiejąc się.
- Tak, widać że bardzo cię lubią.
- Za to ja ich nie za bardzo, zwłaszcza ty od dupka Gurena. - syknął dotykając dłonią brzucha.
- Mocno dostałeś.. Zawsze on tak robi?
- Mi? Tak. Innym? Nie, nie licząc okularnika ode mnie. - zaśmiał się.
Spojrzał na dalej trzymaną w dłoni kauczankę, rzucił nią o podłogę tak by wpadła prosto do rąk Miki.
- Dzięki. - schował ją żeby ponownie nie uciekła - Co do tego na w-fie, sory za nazwanie ciebie "Yuu-chan".
- Nie szkodzi. - uśmiechnął się szeroko i podszedł bliżej - Przynajmniej mam nowe przezwisko do kolekcji.
- Hmmm... Skoro ci to nie przeszkadza.. To będę cię tak nazywał, pasuje do ciebie idealnie, tak słooodko! - roześmiał się blondyn odwracając plecami do chłopaka.
- He?! C-co?! Nie no, Mika! Powiedz że żartujesz! - spalił buraka denerwując się.
- Nope~.

_____________________________________________
Z okazji Świąt Wielkanocy, życzę wam wszystkim mile spędzonego czasu z rodziną, mokrego jajka i biednego królika ;3

New StoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz