Rozdział trzydziesty czwarty / Pomoc na wyciągnięcie ręki

749 75 5
                                    

- Iiiii... Sądzicie że to prawda? - dopytał się dla pewności Asura popijając parującą herbatę z plastikowego kubeczka.
- No wiesz, to mogłoby być nawet bardzo prawdopodobne. Czytałam kiedyś o czymś podobnym. - wtrąciła się Akane opierając brodę na dłoni - Takie osoby na skutek pewnego impulsu przypominają to i owo z innego życia, tak jak teraz oni.
- Przecież nie ma czegoś takiego jak reinkarnacja. Musi być jakieś inne, logiczne wytłumaczenie. Najwyżej wyobraźnia wam świruje.
- A to jest mało logiczne niby? - prychnął podirytowany Yuuichiro.
Chłopcy udali się do swoich zaufanych doradców w celu podzielenia się swoimi domysłami. Jedyną osoba jaka popierała ich teorie, była kuzynka Mikaeli. Młody Tepes niestety zaprzeczał temu co zarazem denerwowało trójkę przyjaciół, jak i ciekawiło co on sugeruje.
- Równie dobrze możecie wiedzieć o tym wszystkim przypadkiem...
- Jakim przypadkiem niby? - wtrącił się Mika.
- Daj mi skończyć, dobra kochasiu~? - uśmiechnął się do blondyna z kocią mordką - Chodzi mi o to, że jednak możecie być jakimiś tam ich wszystkich potomkami, a w dzieciństwie przekazywano wam wiadomości które teraz próbujecie przełożyć na coś mało prawdopodobnego.
- Nikt nam tego nie wpajał, pierwszy raz o tym wszystkim słyszymy nieco bardziej rozwinięcie niż dotąd. - westchnął Yuu opierając się ramieniem o swojego chłopaka.
- A sny? Asura, ich na pewno im nie wmówili. - burknęła Akane szturchając chłopaka.
- Sny to sny. Wymysły naszej wyobraźni. - wzruszył ramionami popijając lekko już chłodny napój - Raz mi się śniło że biegałem nagi i wesoły po łączce pełnej kwiatków~. Jak motylek~! - zaśmiał się rozmarzony dawnym snem chłopak zakręcając wokół własnej osi i trzepocząc wolną ręką niczym delikatnym skrzydełkiem.
Trójka przyjaciół spojrzała na siebie z miną typowego chińczyka a następnie ponownie na Tepesa któremu nie ustępowało.
- Mogłeś sobie darować to, wiesz? - mruknęła Akane strzelając facepalma.
- A wydawałeś jeszcze kimś normalnym poza Krul. Zmyła. - westchnął Mika opierając dłoń na biodrze - Tak czy siak, dzięki za pomoc.
- Spoko. Lekcja zaraz, chodźmy lepiej. - wspomniała Akane pukając dwoma palcami o swój nadgarstek.
- Racja, do zobaczenia potem. - powiedział szybko Yuu i odszedł machając do nich.
- Pa pa! - zawołała zawsze wesoła Akane i wzięła pod ramię kuzyna - Idziemy? Japoński teraz.
- Odrobiłeś, Asura?
- Hm? Co? Było coś zadane?! - przeląkł się chłopak świeżo obudzony z snu na jawie i dopijając napar szybkoherbatę zaczął szukać książki z zaznaczonym zadaniem - Szlaaaaag! - zawołał przez zaciśnięte zęby.
- Czyli nie. - zaśmieli się przyjaciele głośno. - Dacie spisaaać?
- Nie.
- No weźcie! Poratujcie biednego! - zaczął za nimi wołać błagalnie.
Nie wiedzieli że za rogiem ktoś podsłuchiwał ich rozmowy o reinkarnacji.

- Jak dobrze że szybko minął już ten dzień... Nie wytrzymałbym jeszcze zbyt długo w tej szkole. I jeszcze musi być tak zimnooo. - westchnął zmęczony Yuu opierając się o drzwi wejściowe szkoły.
- Aż taki męczący był?
- A żebyś wiedział, że tak. - fuknął mrużąc oczy.
- Chodź tu do mnie męczenniku, za niedługo będziesz w domu i odpoczniesz już. - rozłożył ręce Mikaela dotąd stojący obok czarnowłosego.
Ten, nie czekając chwili zwłoki, podszedł do niego i wtulił się z lekkim rumieńcem. Nie lubił gdy okazywali sobie czułości, nawet najprostsze i normalne przytulanie, w miejscach, gdzie ktoś mógłby ich zobaczyć.
Powiedział kiedyś o tym swojej matce i przyznała mu, że szykuje się u nich długi związek. Nie rozumiał co ma to wspólnego z wszech obecnym wstydem ale ufał i wierzył kobiecie na słowo.
- Ciekawe kiedy Akane wyjdzie w końcu, przecież razem kończycie.
- Musiała iść na chwilę do dyrekcji, nie wiem czemu. - wzruszył ramionami blondyn.
- Już jestem. - zawołała wybiegając ze szkoły brunetka.
Zawiązała dokładniej szalik na szyi, poprawiła kurtkę i była gotowa iść. Spojrzała z uśmiechem na Mikę oraz Yuu oczekując, że ci też już ruszą.
- Co chcieli od ciebie? - zagadał zielonooki odklejając się na chwilę z ciepłego przytulasa.
- Był mały błąd w moich kartach, musiałam go sprościć. - machnęła ręką schodząc z niskich schodów na kostkę - Mówiłam wam, abyście nie czekali na mnie. Tylko zmarzliście.
- Zabronisz nam na siebie czekać? - zaśmiał się cicho jasnowłosy targając jej włosy.
- Tak, wygnam was na kopie następnym razem~! - posłała im pełne grozy spojrzenie i nadęła policzki.
Nie wytrzymała zbyt długo z taką miną i wybuchła śmiechem razem z chłopakami.
Idąc wzdłuż ulicy, czas mijał im szybko na wesołych rozmowach o wszystkim jak i niczym. Opowiadali różne historie jakie przydarzyły im się w ciągu dnia, o wcześniej wspomnianej reinkarnacji.
Tak było aż dotarli do domu Akane, tam się z nią rozstali i poszli w swoja stronę mniej skrępowani czyjąś jeszcze obecnością poza ich i latających ptaków na niebie. Dłoń Mikaeli automatycznie splotła się razem z czarnowłosego wywołując u niego słodki, mały rumieniec.
- Mika? A jeśli Asura ma racje a my sobie to wszystko wmawiamy? - wypalił ni z gruchy, ni z pietruchy Yuu spuszczając głowę.
- Wierzysz mu?
- Jesteśmy dobrymi przyjaciółmi, często doradzał mi w różnych podobnych tego typu sytuacjach. No, nie zawsze były to dobre i prawdziwe rady ale miały w sobie ziarno prawdy.
- A jakie jest niby u niego..?
- Potomstwo?
- Z dziada, pradziada, ciotki i jej psa? - uniósł zdziwiony brew - Chociaż... To ma mały sens, mały ale jednak jakiś.
- Mhm. Emm... Czemu zrobiło się tu tak siwo? - zatrzymał się na chwilę Yuu rozglądając.
W promieniu najbliższych 10 metrów nie było nic widać poza gęstą jak mleko mgłą, która pojawiła się znikąd. Niby nic ciekawego ale towarzysząca temu grobowa cisza przerażała. Gdzie nie gdzie do uszu chłopców dobiegał cichy szelest łańcuchów. Niczym z horrorów.
- O, jesteście już chłopcy, czekałem. Miło was ponownie widzieć. Tyle lat minęło. - powiedział zewsząd i znikąd tajemniczy głos - Wiem czego szukacie, pomoc jest na wyciągnięcie ręki. Tak blisko was a i tak daleko.
Prócz hałasującego metalu, dotąd nikłe kroki, stawały się coraz głośniejsze i wyraźniejsze. Z mgły wyłaniała się pochylona sylwetka lecz im bliżej była, tym modelowała się w wysoka, młodą osobę przypominającą budową dorosłego mężczyznę.
- Kim pan jest? - zapytał Mikaela osłaniając sobą ukochanego przed potencjalnym zagrożeniem.
- Nie poznajesz mnie? Mikaelo, rozczarowałeś mnie.
- Jak to? Niby gdzie cię już miałem widzieć?
- Gdy porwałem twoją siostrę.
Po tych słowach, krew w żyłach chłopca stanęła, pobladł ze strachu. Serce zaczęło bić mu nierówno.
- To ty ją próbowałeś porwać?! O ty kurwo jedna! - zawołał wściekły.
- Mika... - wyszeptał speszony Amane trzymając mocno za dłoń blondyna - Spokojnie.
- Ktoś tu ma cięty języczek widzę~. Ale nie tego chcecie. Nie wiecie kim jesteście, kim byliście. Pragniecie tej wiedzy. Dam wam ją, lecz nie za darmo.
- Czego więc chcesz? I kim w ogóle jesteś? - zadał ponownie pytanie Yuu.
- Waszej krwi. - odparł szybko a stojąca dotąd niewyraźna postać rozpłynęła się w mgnieniu oka rozmyła się.
- Krwi..? - sapnął przestraszony cofając się.
- Yuu-chan, uważaj!

New StoryWhere stories live. Discover now