Rozdział trzydziesty pierwszy / Historia i ponownie fotografie

751 91 10
                                    

Po porannym problemie jaki spotkał kochasiów, uporaniu się z nim a także uszykowaniu w głębokiej ciszy, obaj wybrali się do szkoły.
Wysiedlili z samochodów i od razu widząc się nawzajem, zarumienili.
- Hej, Yuu-chan. - przywitał się Mika całując delikatnie policzek Yuu.
- Hej. - odparł cicho z uśmiechem - Miałeś strasznie przechlapane jak wróciłeś do domu wczoraj?
- A wiesz... Nie tak bardzo jak myślałem. Raczej byłk bardzo dobrze.
- Hm? Czemu? Przecież twój ojciec się darł... - złapał jego dłoń splatając palce.
- Taaak... Ale zgodził się byśmy byli razem. - powiedział uśmiechajac sie szeroko.
- Co? Naprawdę?!
- Tak.
- Wow... A miałem na niego już nasyłać moją mamę. - zaśmiał się wieszając na szyi blondyna.
Teraz, jeśli dobrze rozumieć, nic nie stoi na ich przeszkodzie. Na pewno?
- Chodź Yuu-chan, odprowadzę cię pod klasę i uciekam do swojej, Krul coś chce znowu ode mnie.
- Mhm. - przytaknął lekko schodząc z niego.
Na twarzy czarnowłosego widniał szeroki uśmiech z lekkim rumieńcem. Również w oczy rzucała się nie zakryta, wczorajsza malinka.
Mikaela nachylił się i delikatnie ją pocałował wywołując tym większy rumieniec u chłopaka.
- Mika... Idioto, wielkie dzięki za taki prezent... - mruknął odwracając głowę.
- Podoba ci się? Hahaha! Mogę robić ci je częściej i więcej. - mrugnał jednym oczkiem drażniąc dotykiem wrażliwą skórę Yuuichiro.
- Hej! Miałeś mnie pod klasę odprowadzić a nie kusić. - mruknął starając się zmienić tok myślenia niebieskookiego.
- No tak, chodźmy. Mam jeszcze dużo czasu na to~. - zaśmiał się i objął w pasie chłopaka prowadząc do szkoły.
Wszystko im się zaczęło układać jak we śnie. Oboje rodziców zaakceptowało ich nietypowy związek, nikt nie obgaduje, przyjaciele nie mają nic przeciw a życzą im szczęścia mimo że jeszcze nie brali ślubu.
Żyć, nie umierać. Cud, miód i malina, prawda? Każdy by tak chciał.

Yuuichiro Amane

Pożegnał się z Miką pod drzwiami do klasy i wszedł do środka machając do innych już obecnych. Usiadł na swoim miejscu ziewając głośno.
- Uwaaaah... Hm? A to co znowu? - mruknął zauważając drobny szczególik.
Na ławce ponownie leżała biała koperta, taka jak kiedyś ze zdjęciami.
Co tym razem? - zapytał się w myślach czarnowłosy otwierając paczuszeczke.
Wyciągnął z niej jedną rzecz, kolejne zdjęcie, jedno z kilku, a na nim coś, co prawie przyprawiło go o palpitację serca.
- O ja pierdole... - zaklął pod nosem wytrzeszczając oczy.
Na zdjęciu które trzymał w ręce był Mikaela, lecz jako mały chłopiec, nie młodzieniec. Nie miał ręki, leżał cały we krwi, ale uśmiechnięty a nad nim różowowłosa postać w czarnym płaszczu. Pomieszczenie w którym sie znajdowali było bardzo jasne, aż dziwne że tak dobrze dało sie zrobić zdjęcie.
- Hej Yuu-san! - zawołał nad nim Shinoa.
- Aaa! Kurwa mać, nie strasz... - złapał się za klatkę piersiową przestraszony - Cześć, cześć... - schował szybko zdjęcia do plecaka.
- Co tam?
- Nic, nie wyspałem się i ciebie wystraszyłem...
- Jak zawsze z resztą. - zachichotała cicho - Wiesz że teraz mamy więcej matematyk?
- Co?! Jak to?! - poderwał się momentalnie z miejsca prawie przewalając ławkę.
- Normalnie, plan się zmienił na dzisiaj, nie widziałeś wieczorem?
- Pakowałem się na stary, nie wiedziałem że jest nowy...
- To teraz wiesz. Zaczynamy historią.
- Ooooooo! Przynajmniej pośpie jeszcze trochę. - zaśmiał się jak typowy przygłup zacierając ręce.
- Myślisz że ci pozwoli?
- Siema wam! - zawołała stojąca w drzwiach Mitsuba razem z resztą ekipy.
- Hej Mit-chan, Yoichi-san i Kimizuki-san. - przywitała się fioletowo włosa - Przed samym dzwonkiem, co wy tyle czasu robicie~?
- Na pewno nic co masz na myśli. - odburknęła blondyna wraz z wturującym jej dzwonkiem na lekcję.
Wszyscy usiedli na swoich miejscach czekając na nauczyciela który zaraz przyszedł.
- Dzień dobry. - przywitała się Shigure Yukimi jako nauczycielka historii.
- Dzień dobry, pani. - powtórzyła cała klasa chórem nim usiadła na swoje miejsca rozpoczynając lekcję.
Jeszcze szybkie sprawdzenie obecności, zapisanie w dzienniku tematu i można zaczynać.
- Dzisiejszy temat lekcji będzie dotyczył Wielkiej Wojny z mistyczną rasą wampirów 160 lat temu. Kto powie mi, jakie to były lata?
- 2012 - 2023. - odpowiedziała Yayoi z 3 ławki.
- Dokładnie. - oparła się o biurko patrząc po klasie - Wasi pradziadkowie mogą pamiętać te czasy i możliwe że wam o nich opowiadali...
- Hrrr... Hrrr... Hrrr... Hrrr... Hrrr... - roznosiło się głośne chrapanie po klasie.
Wszyscy zamilkli i spojrzeli w tamtą stronę. Nauczycielka wzięła do ręki dość gruby podręcznik i podeszła do śpiocha trzepiąc go w głowę.
- Amane Yuuichiro, nie śpimy na lekcji, jeszcze raz cię na tym złapie i dostaniesz jedynkę. - ostrzegła go.
- Ouć! Cholera... Przepraszam, pani Yukimi. - mruknął masując swoją obolałą czache.
- 'Cholera'? Co to za słownictwo? - obużyła się - Skoro jesteś taki wyszczekany, to odpowiedz nam w skrócie o Wielkiej Wojnie z Wampirami? - wróciła się do biurka wolnym krokiem.
- Powodzenia stary. - szepnął Makoto szczęrząc się.
- Spadaj... - burknął podnosząc się do odpowiedzi nawet nie otwierając książki.
Yuuichiro nie musiał tego robić, dziwnym sposobem znał wszystko, cały przebieg tej wojny ale skąd, skoro nawet o niej nie czytał?
- Więc... - zaczął odrząkając - Wielka Wojna z Wampirami jest inaczej zwana również III Wojną Światową czy Zagładą Świata ze względu na ilość ofiar i czas trwania. Podczas niej walczyły trzy rasy, ludzie, wampiry i Serafiny otrzymane przez eksperymenty na ludziach. Przyczynem jej wybuchu była epidemia zabójczego wirusy wypuszczone przez wampiry nie sięgającego ich i dzieci do 13 roku życia. - mówił płynnie jakby skądś czytając.
Wszyscy w klasie byli tym po prostu zaskoczeni i słuchali tego z otwartymi szeroko oczami oraz ustami.
- Wojna trwała 11 lat, używanymi wtedy brońmi był przez ludzi Demoniczny oręż typu łuk, katana, kosa, trójząb czy ukryte ostrza. Wampiry natomiast walczyły kolczastymi brońmi które przebijają ich dłonie pobierały krew by stać sie silniejsze, ten typ broni należał tylko do Protagonistów, najwyższych wampirów. Wojnę wygralili ludzie zabijając wszystkie wampiry za pomocą serafinów. Koniec. - skłonił się i usiadł jakby nigdy nic.
- Jednak coś umiesz, brawo Yuu, szóstka. - odparła po wszystkim Shigure uśmiechając się lekko do chłopaka i reszty klasy.
- Skąd ty tyle pamiętasz? Tylko nie oszukuje ze czytałeś temat! - zawołał Kimizuki.
- Nie wiem, po prosto to wiem ale skąd to nie wiem... - przyznał cicho zerkajac do wsadzonych w książkę zdjęć.
- Zapomniałeś jednak wspomnieć że jednym z głównych serafinów był twój imiennik, Yuuichiro, inaczej znany jako Król Soli. Był on drugim z hierarchii serafinem. W podręcznikach na stronie 26 macie przedstawione jego zdjęcie.
Yuu zamiast do książki, spojrzał na jedno ze zdjęć przedstawiające chłopaka podobnego do niego.
Czarne włosy ale żółte oczy, czarne, korzeniowe skrzydła oraz wielka, biała, usypana z soli broń.
- Niczego sobie ten serafinek~. - zaśmiała się cicho siedząc na tyle Ricka.
- No, strasznie przypomina naszego Yuu-san kiedy chce się bić. - dodała swoje trzy grosze Shinoa.
- A spadajcie ode mnie obie. - burknął odwracając się do okna.
- No już, już, spokój, prowadzmy dalej lekcję. - powiedziała Shigurę a zajęcia toczyły się już dalej w spokoju.
Skąd ja to znam...? - spytał w myślach Yuuichiro.

New StoryWhere stories live. Discover now