Rozdział osiemnasty / Mamo, tato, mam chłopaka, chyba

1K 111 8
                                    

Mikaela Shindo

Przez całą drogę do domu, Ai kłóciła się z bratem na temat tego, że kogoś ma czy nie. Z każdym 'argumentem' małolaty, chłopak buraczył coraz bardziej mimo dziecinnych odzywek typu "a bo ja widziałam" czy "ja wiem".
Uważał to za głupie ale nie mógł się z tym opanować.
Akane próbowała mu pomóc odciągając małą od tego tematu jak tylko mogła. Pytała się jej jak minął jej dzień, jakie ma oceny ale to nic nie dawało niestety.
A już za chwilę, nim się spostrzegli, byli już pod domem gdzie czekał ktoś na nich.
- No, chyba moi wracają bo słychać ich od połowy dzielnicy jak się kłócą. - zaśmiał się ojciec rodzeństwa stojąc w drzwiach domu.
- Tatusiu! Mika ma dziewczynkę i nie chce się nią pochwalić! - zawołała mała uciekając do niego przed blondynem.
Biedny Mikaela strzelił wielkiego facepalm z pomidorem na twarzy. Miał ochotę zamknąć małą w piwnicy.
Teraz nie ma odwrotu, musi to powiedzieć prędzej czy później.
- Ta? Nie chwalił się nam. - rzekł zaskoczony mężczyzna.
- I nie będę chwalił! Ai, nie wciskaj nosa w nie swoje sprawy! - zawołał wymijając wszystkich i poszedł do swojego pokoju zamykając w nim - Dlaczego tak reaguje... Przecież to nic takiego, każdy ma kogoś... A ja od razu tak krzyczę... - myślał na głos.
Tak, był spięty, poddenerwowany jak mnich na bombie atomowej. Usiadł do lekcji żeby je odrobić i się odprężyć choć trochę przed kolacją.
Zaczynał zapadać wieczór, a wraz z nim były większe szanse na dociekliwość ojca o to, z kim chodzi. Bał się jego reakcji jak mu powie, że zakaże im się widzieć, że nie będzie trawił ich związku.
- Mikaela, Ai, Akane, chodźcie już! - rozległo się wołanie.
Blondyn westchnął ciężko, krzyż na drogę i jadymy. Wyszedł z pokoju j dosiadł się do stołu jako ostatni.
Przy jedzeniu rozmyślał nad dzisiejszym dniem, nad tym dlaczego Yuu nie oddzwania do niego, co mogło się mu stać... Zamartwiał się nie potrzebnie.
Po skończonym jedzeniu, dziewczyny zajęły się sobą a płeć męska została na poważną rozmowę.
Siedzieli naprzeciw siebie z kubkami gorącej, zielonej herbaty i przez pewien czas milczeli.
- Mika, twoja siostra mówiła że podobno kogoś sobie upatrzyłeś jednak, to prawda? - zapytał prosto z mostu zaciekawiony mężczyzna miłym głosem.
- No... Tak... Bo widzisz... - zaczął jękliwym głosem.

Yuuichiro Amane

Wrócił do domu oczywiście cały ociekając wodą mimo dłuższej drogi. Nie zdążył zdjąć butów na schodku jak zaatakowała go matka gromem pytań.
- Yuuichiro Amane, gdzie byłeś tyle czasu? I czemu jesteś cały mokry? A ta mina? Co się działo?
- Mamo, daj mi się przebrać bo się przeziębię! - zawołał starając się ją przekrzyczeć jakoś.
- Co to za wrzaski, hej. - zainterweniował ojciec wychodząc z salonu.
Młodzieniec unikając ich wzroku, wyminął rodziców idąc czym prędzej do swojego pokoju.
Co im powie? Jak to wytłumaczy? Bał się że może dojść do głębszych dochodzeń a wtedy wyjdzie że jest gejem!
Zdjął mokry mundurek przebierając się w luźną, białą koszulkę, czarne dresy i szaro-zielona bluzę z kapturem. Wygrzebał telefon z plecaka chcąc sprawdzić która godzina, lecz poza nią miał jeszcze coś innego.
- Mika... 15 nie odebranych połączeń... 4 wiadomości... Teraz ci się zachciało ze mną gadać, co? A w szkole to nie łaska się zobaczyć. - burknął rzucając komórkę na łóżko.
Nie miał teraz ochoty psuć sobie przez niego humoru, nie przed sama rozmową z matką.
Wyszedł z pokoju i wstąpił do łazienki po ręcznik by wytrzeć wilgotne włosy po czym zszedł do kuchni na dół żeby zrobić sobie herbatę i wziąć coś do jedzenia. Kiszki grały mu na zmianę krakowiaczka i polkę przewalając mu je do góry nogami.
Wstawił wodę w czajniku i zanurkował w odmętach lodówki poszukując czegoś dobrego. Oczywiście musiał zostać przyłapany przez własną mamę bo jakby to się komukolwiek i kiedykolwiek udało.
- Yuuichiro, co tam myszkujesz?
- Hm? - wyjrzał z parówką w ustach - Głodny jestem, po szkole nic nie jadłem.
- Nie mówi się z jedzeniem w ustach. - upomniała go opierając się ramieniem o framugę drzwi - A wytłumaczysz mi już o czym chciałeś wczoraj porozmawiać i czemu byłeś dzisiaj cały mokry jak wróciłeś?
Nie odpowiadał przez chwilę i schował czerwoną twarz za drzwiami lodówki. Wodził nerwowo wzrokiem po pułkach szukając wymówki od rozmowy.
- Jestem zmęczony mamo, muszę dzisiaj o tym mówić czy mogę jutro?
- I będziesz to tak przekładał cały czas? Jest takie jedno motto które powinieneś uznać za swoje.
- Jakie? - zerknął na kobietę zamykając drzwiczki i robiąc sobie gorącą herbatę.
- "Co masz zrobić jutro, zrób dzisiaj." - rzekła z podniesionym palcem - Więc nie odwlekaj tego, tylko mów, godzina młoda, wyśpisz się na jutro do szkoły. - zasiadła do stołu patrząc na syna wyczekująco.
Kurde, kobieto, nie teraz, naprawdę. - syknął w myślach Yuuichiro siadając naprzeciw niej.
- Więc słucham. Pytałeś się jak to jest się zakochać, wczoraj i dzisiaj późno wróciłeś. O co chodzi?
Patrzył tępo w kubek gorącego napoju i unoszącą się znad niego parę. Jak powiedzieć to kobiecie która jest delikatna?

W głowach obmyślali jak to powiedzą, kilka scenariuszy już mieli i wybrali ten jeden, najprostszy.
- Mamo... - rzekł Yuu.
- Tato... - zaczął Mika.
Wzięli głęboki wdech, wydech i powiedzieli razem podnosząc spuszczone głowy.
- Mam chłopaka... Chyba... - przyznali cicho zażenowani sobą.
Rodzice zamarli, łączyli fakty i wątki.
- Jak to chłopaka? Synu, co ty wymyślasz? I jakie "chyba"? Co ty, nie wiesz czy masz kogoś czy nie? Kto to jest? - zaczęli zasypywać ich wszelakimi pytaniami chcąc wyciągnąć jak najwięcej.
Odpowiedzieli razem na jedno pytanie, z kim są.
- To Mikaela Shindo... Przyjaciel z równoległej klasy.
- Yuuichiro Amane... Przyjaciel z równoległej klasy.
Wszyscy zamilkli na krótką chwilę.
Chłopcy się obawiali dalszego ciągu rozmowy. Nie dziwne, w końcu nie każdy rodzic chce żeby jego dziecko miało za drugą połówkę tę samą płeć.
Chłopcy następnie odpowiadali szczerze i spokojnie na wszystkie zapytania rodziców, chcieli obrócić to wszystko na swoją korzyść.
Opisywali siebie nawzajem jako ideały bez wad, że się kochają nie wyjaśniając czemu powiedzieli "chyba".
Po skończonym przesłuchaniu byli wolni, dorośli nic nie mówili, nie zabraniali spotykania się im ani nic.
Czyli osąd ich związku sił rodzicielskich zawisł nad znakiem zapytania na następny dzień.

_____________________________________________
Żal, teraz nie będzie żadnych historii, wiedz o społeczeństwie czy edukacji dla bezpieczeństwa żeby pisać rozdziałki x'D
Tak, kocham pisać na lekcjach a nie uważać~

Życzę wam udanych i ciekawych wakacji! Uważajcie na siebie i do zobaczysk w niedziele na rozdziałach ;3

New StoryWhere stories live. Discover now