Rozdział dwudziesty dziewiąty / Wszystkiego najlepszego Yuu-chan

787 91 14
                                    

- Daleko jeszcze?
- Tak.
- Daleko jeszcze?
- Tak...
- Daleko jeszczeee~?
- Yuu-chan, nie bądź jak osioł ze Shreka. - zaśmiał się blondyn głośno.
- Mika, gdzie mnie prowadzisz no? Zaraz się przewrócę czy coś. - prychnął Yuu idąc za wskazówkami Miki.
Po skończonych lekcjach oboje wybrali się od razu na miejsce planowanej niespodzianki. Aby zachować jej pozory, czarnowłosy, miał zawiązane oczy chustką od samej bramy szkoły by nie widział gdzie idzie a jego chłopak prowadził go ostrożnie za rękę wzdłuż nieznanej mu ulicy pilnując, by nic sobie nie zrobił.
- Nie przewrócisz, trzymał cię przecież. - zapewnił poważnym tonem.
- Au! Może i się nie wywalę, ale już w coś uderzyłem. - zaskamlał łapiąc się za nogę którą walnął w kosz stojący na jego drodze.
- Nie sądziłem że masz aż tak duże stopy, że jebnąłeś w śmietnik. - roześmiał się głośno Mika - Jeszcze tylko kawałeczek, parę kroków i jesteśmy.
- Mika! - pacnął go w coś co miało imitować rękę i nią było - Sam masz duże stopy. Ehh... Ile to już razy mówiłeś, że tylko "parę kroków"?
- Nie wiem. Nie liczę takich rzeczy. Coś mało cierpliwy jesteś. - przyznał cicho.
- Wiesz że cierpliwość to moja słaba strona. - westchnął ciężko podążając dalej.
- Zdążyłem się już domyśleć sam, wiesz? - w nagrodę za to, że tyle wytrzymał w jako takim spokoju, dostał soczystego buziaka w policzek - I jesteśmy na miejscu, możesz zdjąć przepaskę.
- No nareszcie. - odetchnął zadowolony odkrywając oczy i spojrzał na tą małą, ale tylko tyci tyci niespodziankę jaką mu przygotowano.
- Wszystkiego najlepszego Yuuichiro! - zawołało jakieś 15 głosów na raz.
Stali przed domem czarnowłosego gdzie zebrali się wszyscy najbliżsi chłopaka. Wszyscy, czyli cała jego i Mikaeli klasa, rodzice oraz wspaniały wychowawca, Guren Ichinose.
Chłopak stał i patrzył na nich zaskoczony z lekko otwartymi ustami nie mogąc wydobyć z siebie żadnego słowa.
- Zapomniałeś skarbie? Dzisiaj masz swoje 17 urodziny. - zaśmiała się pani Amane podchodząc do chłopaków razem z mężem.
- Tak... Trochę. - przyznał cicho uśmiechając się krzywo.
- Na szczęście masz ludzi którzy o tym pamiętają. - dodał jego ojciec obejmując kobietę w pasie, tak jak robił to teraz Mikaela.
- Dzisiaj jest twój wieczór, Yuu-chan, chodźmy do środka po tort. - uśmiechnął się delikatnie blondyn zakładając jubilatowi czapeczkę w kształcie stożka z puchatym czubem.
Wszyscy zaśmiali się cicho i weszli do środka zostawiając ich na jeszcze chwilę samych.
- I to jest ta twoja mała, ale tylko tyci tyci niespodzianka? - prychnął Yuuichiro zerkając na niebieskookiego z rozbawieniem.
- A i owszem. - ucałował delikatnie jego wargi szeptając - Pięknie ci w tej czapce, wiesz?
- Spadaj, skarbie. - burknął zdejmując ją i zakładając niebieskookiemu - Tobie w niej ładniej. A teraz, skoro jesteś moim chłopakiem, to podlegasz tylko moim rozkazom przez cały wieczór.
- Yes, my Lord. - skłonił się w pas niczym Seba z Kurosza śmiejąc cicho pod nosem.
Złapał go pod rękę i wprowadził do domu gdzie w salonie przywitały ich Shinoa razem z Krul trzymające mały tort z 17 świeczkami.
- Wszystkiego najlepszego Yuu. - powiedziały wspólnie uśmiechając się szeroko.
- Wow... Dzięki dziewczyny. - powiedział z szczerym uśmiechem i zdmuchnął świeczki - Aż dziwne widzieć was obie w zgodzie po dzisiejszej akcji przed szkołą.
- Trzeba w końcu dobrze grać pozory, nie uważasz? - odparła fioletowo włosa z uśmiechem.
- No, w sumie racja. Punkt dla was.
Czas mijał na miłej rozmowie bardzo szybko, prezenty przeniesiono do pokoju Yuu by nie plątały się pod nogami innym.
Wszystko trwało do prawie że 20, wtedy zaczęto się rozchodzić do domów. Jako ostatnimi został Mikaela razem z Akane, którzy mieli jeszcze pomóc przy posprzątaniu domu.
W pewnym momencie Yuu podszedł po cichu do chłopaka od tyłu przytulając się do jego pleców.
- Mika, chodź na chwilę na dwór. Chce z tobą pogadać teraz na spokojnie. - poprosił cicho mrucząc.
- Hm? Dobrze, chodź.
Podwórko oświetlała mała lampa przy domie, czyste niebo pełne gwiazd wisiało nad nimi a cichy koncert pasikoników rozbrzmiewały dookoła. Piękny, cichy krajobraz wieczornej natury, nawet trochę romantyczny.
Ustali pod jednym z drzew przez którego gałęzie przebijał się blask srebrnej tarczy księżyca w nowiu.
- Mika... Dziękuję ci za to wszystko. - szepnął czarnowłosy stając na palcach i obejmując szyję blondyna - Kompletnie sam zapomniałem o swoich urodzinach, na szczęście ty i inni pamiętaliście. - uśmiechnął się delikatnie.
-  To nie był mój pomysł, tylko Krul ale można powiedzieć że moje wykonanie. - zaśmiał się obejmując chłopaka w pasie.
- Mniejsza o to. - pokręcił głową i złączył ich wargi niepewnie na chwilę - Nigdy nie sądziłem że będzie tak wspaniale.
- Jeszcze zostały ci do odpakowania prezenty. - przypomniał opierając się wygodnie o pień drzewa.
- Po co mi one, jak ty jesteś najlepszym z nich wszystkich? Chciałbym tobie też zrobić takie przyjęcie niespodziankę...
- Yuu-chan... Dobrze wiesz że nie da rady...
- Oj, daj mi się chociaż połudzić na marne. - wtulił się w pierś chłopaka zaciskając powieki spod których spłynęła drobna, zabłąkana łza - Też chce byś był szczęśliwy w swoje urodziny...
- Yuu-chan, jestem teraz szczęśliwy, do moich urodzin jest jeszcze dużo czasu. - uśmiechnął się - Kocham cię. - ujął w obie dłonie twarz ukochanego odsuwając ją od swojej piersi by spojrzeć w jego szmaragdowe oczy.
- Też cię kocham, Mika. - odparł bez chwili zastanowienia, nie tak jak kiedyś.
Teraz obaj byli pewni że łączy ich miłość od pierwszego spojrzenia, tak uważali oni sami przed sobą.
Złączyli swoje usta w długim, namiętnym pocałunku. Wszystko przestało istnieć, tak jak za każdym razem gdy to robili, liczył się tylko on, jego ukochany i słodkie usta.
- Mika, co ty... - odezwał się cicho pan Shindo który stał w bramie razem z swoim samochodem.
Miał odebrać Akane i syna z przyjęcia urodzinowego a zastał najbardziej rozczulający widok jaki może zobaczyć rodzic pragnący szczęścia swojego dziecka.
To wszystko teraz sprawiło, że coś złamało się w nim, coś twardego, nie ugiętego.

_____________________________________________
Znowu krótkie ><'
Wiem, wiem, urodziny Yuu w październiku, w opo mamy październik bo wrzesień się już dawno skończył a u nas dopiero zaczyna ale... Wybaczycie mi to, że zrobiłam nie na naszego 16 urodzinki? :"3 No i że nie było dzikich szegzów xD
Bo szczerze, nie miałam czym zapełnić już tych rozdziałów by doczekać tej daty no i wyszło, jak wyszło </3

New StoryWhere stories live. Discover now