136

7.8K 649 133
                                    


Sophie patrzyła zaniepokojona na napis. Co chwilę zerkała na swojego chłopaka, oczekując jakichś wyjaśnień. Ten był nieugięty i milczał. Wyszli z auta i wziął ją pod rękę.

-Nie denerwuj się skarbie. - próbował ją uspokoić. Niestety na próżno. To tylko pogarszało sytuację.

-Jak mam się nie denerwować?  Zabierasz mnie do restauracji. Wszystko super fajnie, ale o co ci chodzi?  Myślałam, że chciałeś po prostu gdzieś wyjść, a teraz to już nie wiem, co chodzi ci po tym blond łbie. - buzia jej się nie zamykała. Co rusz zarzucała go coraz gorszymi i bardziej niedorzecznymi oskarżeniami. Kobiety słyną ze swojej ciekawości, a Soph jest ich przykładem.

-Może jeszcze powiedz, że wyruchałem ci mamę i spodziewam się dziecka? - uniósł ręce w geście kapitulacji. Dziewczyna warknęła.

-Luke.

-Wszystkiego się dowiesz, obiecuję. - dał jej całusa w policzek i pociągnął za sobą do wejścia. Poddała się i przestała sprzeczać z chłopakiem.
Miejsce było bardzo przytulnie, a zarazem elegancko urządzone. Grała przyjemna muzyka. Lu wziął dziewczynę za rękę i zaprowadził do ich stolika. Był w odosobnionym miejscu. Nie kręciło się tu zbyt dużo ludzi. Było spokojnie, a z oddali dało się usłyszeć szum wody. Para usiadła naprzeciwko siebie.

-Podoba ci się?  - zapytał z nadzieją w głosie. Brunetka przytaknęła.

-Jak udało ci się zarezerwować takie miejsce godzinę przed?

-Mam na nazwisko Hemmings, kochanie. - uśmiechnął się łobuzersko i otworzył menu. Brunetka przewróciła oczami i zrobiła to samo. Kelner zebrał od nich zamówienia i zostawił w spokoju.

-Teraz możesz mi na spokojnie wszystko wytłumaczyć. - klasnęła w dłonie.

-Nie. Jeszcze nie teraz.

-Nie lubię cię.

-Ja ciebie bardziej.

-Śmierdzisz.

-Masz małe cycki.

-Nigdy ich nie dotkniesz.

-Dobra. Odwołuje. Masz największe cycki na świecie. - dziewczyna zaśmiała się na jego słowa.

-Nie moja wina, że mnie to martwi... - postukała palcami o stolik. Luke położył swoją dużą dłoń na jej i pogłaskał czule.

-Naprawdę to nic poważnego. - pokiwała lekko głową i uśmiechnęła niewyraźnie. Obsługa przyniosła ich zamówienie. W ciszy zaczęli jeść. Wszystko smakowało wręcz wybornie. Co się dziwić, skoro to jedno z tych droższych miejsc. Lu zamyślił się nad czymś głęboko, przez co nie trafił widelcem do buzi. Mruknął coś pod nosem i sięgnął po serwetkę. Sophie nie umiała powstrzymać się przed prychnięciem ze śmiechu. Czasem jego zachowanie było porównywalne do zachowania dziecka z podstawówki.

-Nie śmiej się ze mnie. - wystawił jej język.

-To przestań być zabawny! 

-Nawet nie próbuję być!

-Och zamknij się już i sobie oka nie wygrzeb. - zrobił niezadowoloną minę i wrócił do jedzenia. Po chwili ich talerze były puste. Dziewczyna przyglądała mu się uważnie. Pragnęła wreszcie się wszystkiego dowiedzieć.

-Jesteś nieznośna. - powiedział.

-A ty za bardzo tajemniczy.

-Ugh. - sięgnął do kieszeni i wyjął kopertę. Podał ją ukochanej i czekał na jej reakcję. Otworzyła ją powoli i zaniemówiła. Nie wiedziała, jak zareagować. Miała ogromny mętlik w głowie.

-Kochanie...? - jego radość nagle zniknęła. Teraz czuł strach.

-Luke, czy to żart? 

-Oczywiście, że nie. - wiercił się na krześle.

-Ale jak to?

-Srak to. Jedziesz z nami w trasę!  Uśmiechnij się chociaż no. - przesunął swoje krzesło bliżej dziewczyny i objął ją.

-Nie mogę...

-C-co? - patrzył na nią tępo. Nie spodziewał się takiej odpowiedzi.

-Kończą mi się pieniądze. Wyrzucili mnie z pracy, muszę znaleźć nową. Będę wam tylko przeszkadzać, chłopaki na pewno nie będą zadowoleni. W dodatku trasa trwa prawie rok i jest rozrzucona po całym świecie.

-Kiedy wreszcie zrozumiesz, że pieniądze to nie problem?

-Nie chcę twojej kasy Hemmings!

-Cii, uspokój się. Przecież w każdej chwili możesz wrócić do Sydney. Chciałem być cały czas blisko ciebie. Myślałem, że też tego pragniesz...

-Ależ tak, ale... Jeju Luke, nie wiem, co powiedzieć. - zaczęła się jąkać.

-Po prostu się zgódź. - przytulił ją. Niczego nie pragnął w tym momencie bardziej. Dużo musiał się na starać, aby uzyskać zgodę dla swojej partnerki.

-Pomyślę nad tym. To wcale nie takie proste. - oparła głowę na jego ramieniu. Nie wiedziała co robić. 

*

Tylko jednej osobie udało się zgadnąć przyczynę kolacji hihi xx
Kc ;* 

If you had a twin, I would still choose you. // L.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz