forty

13.2K 903 118
                                    


Dziewczyna stała przed lustrem i oceniała swój wygląd. Miała na sobie czarne rurki z dziurami na kolanach, czarne nike oraz czerwoną koszulę. Włosy zostawiła rozpuszczone, a na twarz nałożyła lekki makijaż. Wzięła torebkę, oznajmiła rodzicom, że wychodzi i poszła w umówione miejce. Stała lekko się denerwując. Obawiała się, że Luke ją wystawi. Nie wiedziała też, czego może się spodziewać. Po kilku minutach chłopak zjawił się i przytulił ją mocno.

-Sophie. - wyszeptał w jej włosy.

-Hej. Mi ciebie też miło widzieć. - zaśmiała się i odsunęła od chłopaka. Na głowie miał snapback, żeby z daleka nie było dobrze widać jego twarzy. Chciał spędzić ten dzień jako normalny nastolatek, jeśli można go nim jeszcze nazwać. 

-Ślicznie wyglądasz. - uśmiechał się od ucha do ucha. Soph zilustrowała go wzrokiem. Również miał czarne spodnie, a do tego białą koszulkę opinającą jego barki. Wyglądał dobrze. Nawet bardzo.

-Zrób zdjęcie skarbie. - puścił jej oczko, na co uderzyła go lekko w ramię.

-Gdzie idziemy? - zapytała.

-Mam nadzieję, że lubisz słodycze... 

-Oczywiście, że tak. Jest na tym świecie ktoś, kto nie lubi?

-W sumie to mało mnie to obchodzi. Zabieram cię do cukierni. Takiej supi dupi. Pracuje tam moja ciocia i będziemy robić lizaki!

Sophie uśmiechnęła się szeroko, co chłopak od razu odwzajemnił. Złapał niepewnie jej dłoń i ruszyli w odpowiednim kierunku. Przez całą drogę rozmawiali. Mieli dużo wspólnych tematów. Luke często rozbawiał dziewczynę swoimi, spójrzmy prawdzie w oczy, słabymi żartami. 

***

-Kurwa Ashton! - brunet warknął na kolegę i pociągnął go, żeby schował się obok w krzakach.

-To kurwa, czy Ashton? Zdecyduj się chłopie. - loczek zaśmiał się sam ze swojego żartu. Młodszy chłopak patrzył na niego zirytowany. Był naprawdę ciekawy, jak przebiegnie randka przyjaciela, a wiedział, że nie opowie mu o wszystkim. Postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i sam się dowiedzieć.

-Szybciej,bo ich zgubimy. - złapał przyjaciela za rękę.

-Weź te mokre łapy! 

-Sam jesteś mokry.

-Sprawdzałeś Azjato?

-A sprawdzić czy aby na pewno masz równą twarz? Mogę ci poprzestawiać. 

-Chinol jebany... - szepnął sam do siebie i podążył za kolegą. Krzaki strasznie go kuły, ale był dzielny. Chciał być taki,jak tatuś. Wytrwały i odważny. 

-Ash podsadź mnie trochę! 

-Weź się ogarnij. Jesteś grubszy!

-Mogłem Gordona poprosić...  - westchnął i zaczął skakać, żeby zobaczyć więcej. 

-Właź. - przyjaciel ukucnął. Cal usiadł mu na barkach, a gdy drugi próbował wstać, przewrócił się i leżeli oboje. Nie mogli powstrzymać śmiechu.

-Jesteś idiotą Irwin.

-A ty nie masz chuja Hood.

***

Luke wraz z Sophie weszli do przytulnego budynku. Od razu przy wejściu poczuli cudowny zapach słodkości. Dziewczyna odetchnęła głęboko.

-Tylko się nie udław. - chłopak ją szturchnął.

-Aż tak dużego nie masz. Ups. - Luke zaczął kasłać. Soph śmiała się głośno i klepała go po plecach.

-Nie ważne...  Chodźmy przywitać się z Helen. - westchnął i pociągnął ją za rękę.  Wszystko wskazywało na to, że miło spędzą czas.

If you had a twin, I would still choose you. // L.HWhere stories live. Discover now