fifty-one

12K 746 121
                                    


Zostały trzy godziny do imprezy. Dziewczyna biegała po całym domu, szukając wszystkich potrzebnych rzeczy. Wzięła prysznic, włożyła sukienkę, ułożyła włosy. Gdy zrobiła makijaż, spojrzała na zegarek. Zostało jej pół godziny do przyjścia przyjaciela. Przejrzała się w lustrze. Była zadowolona ze swojego wyglądu. Założyła szpilki, a do małej torebki schowała telefon i portfel. Usłyszała dzwonek do drzwi. Zeszła po schodach i otworzyła.

-Hej kartofelku! - przytuliła go.

-Bo mi koszulkę pognieciesz! - zaśmiał się i odepchnął ją żartobliwie od siebie.

-Gorzej niż baba. - westchnęła teatralnie i zamknęła drzwi na klucz.

-Ślicznie wyglądasz, wiesz? - uśmiechnął się.

-Dziękuję. - odpowiedziała i poszli w kierunku klubu.

-Luke był na mnie zły. W ogóle chyba ma spermokres.

-Spermokres? - wybuchnęła śmiechem.

-No. Okres, tylko że dla facetów. Zamiast krwi  leci mu sperma. - Sophie nie mogła przestać się śmiać. Calum był szczęśliwy, że udało mu się ją rozśmieszyć. Mimo że krótko się znali, przyzwyczaił się do niej. Sądził, że mógł nazwać Soph swoją przyjaciółką. Na pewno nie tak dużą, jak chłopaki, ale i tak bardzo ją lubił. 

-Jesteś genialny. - powiedziała, gdy się uspokoiła.

-Wszystkie mi to mówią. - przeczesał palcami grzywkę. Zachichotała. Doszli pod klub. Dziewczyna chciała stanąć w kolejce,jednak Hood pociągnął ją od razu do wejścia. Ochroniarz spojrzał na niego i bez żadnych przeszkód wpuścił.

-Kolejny plus bycia sławnym. - poklepał ją po ramieniu.

-Tsa... Reszta jest w środku? - przytaknął i zaczął rozglądać się w tłumie.

-Tam. - wskazał palcem i splótł swoje palce z dziewczyny, żeby nie zgubiła się w tłumie. Podeszli do chłopaków. Ci zmierzyli ich wzrokiem. Luke warknął zły na Caluma i odepchnął go od Sophie.

-Stary spokojnie! - Hood uniósł ręce na znak kapitulacji.

-Cześć Ash. - wyminęła Hemmo i przytuliła go, to samo zrobiła z Cliffordem.

-Luke. - skinęła mu głową.

-Och przestań. - przyciągnął ją do siebie i objął. - Jesteś piękna. - dodał po chwili.

-Dziękuję, a no i puść mnie. - zsunęła jego ręce ze swojego ciała.

-Nadal się gniewasz. - stwierdził, na co wzruszyła ramionami. W zasadzie nie była już zła. Chciała sprawdzić, czy sobie odpuści.

-Jesteś dupkiem.

-A ty zimną suką. - patrzył jej w oczy. Otworzyła usta ze zdziwienia. Uderzyła go w klatkę piersiową i odwróciła się z zamiarem odnalezienia reszty paczki, która nie wiadomo kiedy, gdzieś sobie poszła. Hemmings jej to uniemożliwił. Pociągnął ją za dłoń i przyciągnął do siebie.

-Nie pozwolę ci uciec księżniczko. - wpił się w jej usta. Na początku stała, jak sparaliżowana. Po chwili, gdy zrozumiała, co się dzieje, objęła go za szyję i odwzajemniła pocałunek. Było im tak dobrze.

°°°

Hej słoneczka! Spodziewaliście się?  Mam nadzieję, że nie zdupiłam tego rozdziału i chociaż troszkę was zaskoczyłam ;*

If you had a twin, I would still choose you. // L.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz