101

8.9K 648 114
                                    

*zmieniłam ocznaczanie rozdziałów, bo nie chciało mi się tak dużych liczb pisać po angielsku*

majkulcliffo: nie wygłupiaj się księżniczko

majkulcliffo: porozmawiaj z nim

kissmyass: już nie mam o czym

majkulcliffo: właśnie, że masz!

majkulcliffo: Luke ci wszystko wyjaśnij

kissmyass: boję się prawdy...

majkulcliffo: będziesz się z niej cieszyć

kissmyass: jestem już u rodziców, ugh i tak muszę do was przyjechać po rzeczy

majkulcliffo: adres znasz, proszę daj mu szansę

kissmyass: mam nadzieję, że masz rację

Soph westchnęła, nie wiedząc co robić. Przetarła dłonią oczy i poszła powiedzieć rodzicom, że wychodzi. Zgodzili się niechętnie. Dziewczyna zadzwoniła po taxi. Nie chciała brać auta taty. Podała kierowcy adres i jechała w stresie, aby dowiedzieć się prawdy. Bała się, że Luke ją zdradza, a teraz z nią zerwie. Pojazd zatrzymał się przed dużym apartamentem. Zapłaciła i ruszyła w stronę wejścia.

kissmyass: wyjdź po mnie

majkulcliffo: 5 min

Ujrzała kolorowłosego. Podbiegł do niej i przytulił. Potem poszli do windy i wjechali na odpowiednie piętro. Sophie rozglądała się i zastanawiała, czy kiedyś była w bardziej luksusowym miejscu.

-Nieźle, nie? - Michael się uśmiechał.  Ona nie była w tak dobrym humorze.

-Mhm, pieniędzy to wam nie brakuje. - zaśmiał się lekko i zaprowadził ją pod drzwi Hemmingsa.

-Muszę...?  - spojrzała na niego błagalnie.

-To twój chłopak. Decyduj złotko. - pomachał jej i poszedł do siebie. Zapukała. Luke stanął przed nią w trybie natychmiastowym.

-Soph... - wlepiał w nią wzrok, nie dowierzając.

-Mogę wejść? Musimy pogadać. - pokiwał i wpuścił ją.

-Więc... to nie miało tak wyjść. - zaczął.

-Miałam się nie dowiedzieć? 

-Daj mi dokończyć, proszę. - pokiwała. - Zacznijmy od tego, że nie miałem bladego pojęcia, że mam tak zapisaną jakąś osobę w kontaktach. Wczoraj byłem u kolegi i tak mi się musiał wpisać. Jeśli nie wierzysz, to możesz do niego zadzwonić. Załatwiliśmy pewną sprawę, o której miałaś dowiedzieć się dzisiaj wieczorem.

-No nie wiem... - spuściła wzrok, a Lu złapał jej dłonie w swoje.

-Jesteś dla mnie ważna Sophie. Nigdy bym nie zrobił ci takiego świństwa. Ludzie postrzegają mnie różnie, ale przy tobie jestem sobą. Nigdy nie udawałem. - patrzył jej w oczy. Po jej policzku spłynęła pojedyncza łza, którą szybko wytarła. Przytuliła się do niego. Objął ją mocno i musnął czoło. Świadomość, że mógł ją stracić, była przygnębiająca.

-Nigdy więcej tak nie rób. - szepnęła w jego tors.

-Wynagrodzę ci to. - uśmiechnął się lekko.

-Knujesz coś. Ja to czuję.

-A tak się tylko zastanawiam, czy przywiązać cię do grzejnika, czy lodówki.

-Oczywiście, że lodówki!  Co to za pytanie w ogóle. - szturchnęła go. Po tym geście wiedział, że wszystko wraca do normy.

**
No i jednak tru love :>

Przeczytałyście poprzedni rodział?  Bo ma bardzo małe statystyki w porównaniu do innych :/

If you had a twin, I would still choose you. // L.HМесто, где живут истории. Откройте их для себя