forty-one

13.8K 897 138
                                    


-Hemmings!  Źle to robisz! Musisz w rulonik, a potem z tego wężyk!  - dziewczyna pouczała kolegę.

-Nie mądruj się Soph! - zamoczył palce w masie i porobił ciapki na jej policzkach. Zrobiła groźną minę, a przynajmniej próbowała, bo Luke prychnął ze śmiechu.

-A spadaj... - westchnęła i wzięła się za dalszą pracę.

-Ogar dziewojo. Nie gniewaj się. - Lu objął ją od tyłu i przyciągną do siebie.

-Masz takie duże łapska.

-I sprawne paluszki. - poruszył zabawnie brwiami.

-Jesteś niewyżyty seksualnie. - pokręciła zrezygnowana głową. Odłożyli lizaki do ostygnięcia i poszli umyć ręce. Bardzo dobrze czuli się w swoim towarzystwie, co nieco dziwiło Sophie. Myślała, że będzie niezręcznie i nie będą mieli, o czym rozmawiać. Była pozytywnie zaskoczona. Za to Hemmo był oczarowany dziewczyną. Jej uśmiechem i marszczeniem nosa, gdy się śmiała. Była niziutka w porównaniu do niego, co dodawało jej tylko uroku. Lubił, gdy dziewczyna miała cięty język i własne zdanie. Soph była wyjątkowa, wyróżniała się między wszystkimi innymi dziewczynami jakie znał.  Wrócili do pomieszczenia i usiedli przy stoliku. Cukiernia była zamknięta, specjalnie na ich przyjście. Chłopak nie chciał, żeby ktoś się koło nich kręcił.

***

-I gdzie oni są?!  - brunet zaczął panikować.

-Zluzuj slipy Cal. Weszli do tamtej cukierni. Błagam powiedz, że my tam nie idziemy. - Ash złożył ręce, jak do modlitwy.

-To byłoby podejrzane. - Calum wzruszył ramionami i usiadł na trawie. Irwin usadowił się obok niego.

-Nadal nie rozumiem, po co tu jesteśmy. - zagadnął starszy chłopak.

-Bo jesteś głupi. Znajdź sobie wreszcie dziewczynę.

-Powiedział mistrz podrywu Calum Thomas Hood!

-A żebyś wiedział. Każda chciałaby ze mną być.

-Hmm...Może dlatego, że mamy w chuj fanek i one się właśnie w tobie kochają? 

-Nie obrażaj fanek, bo ci pierdolnę. Bez nich, by nas nie było. Naszej kariery.

-Nie obrażam ich! Zawsze musisz czytać pomiędzy wierszami? - dźgnął go w żebra.

-Zawsze musisz być taki irytujący?! 

-Ciszej! Patrz, wychodzą. - Ashton wskazał palcem na drzwi. Hood zerwał się na równe nogi i przypatrywał parze. Musiał przyznać, że Sophie była bardzo ładna. Luke wiedział, co dobre. 

***

-Mój ma fajniejszy kształt!  - krzyczał Lu, wskazując na swojego lizaka.

-To ma kształt fiuta. Serio masz zamiar iść przez miasto i to lizać?  - dziewczyna zaśmiała się, wyobrażając to sobie.

-Hmm... Może się zamienimy? Ty masz serduszko, podarujesz mi je , jako pokaz twej miłości.

-Prędzej mdłości! - szturchnęła go lekko, na co zachichotał.

-Chyba zjem tego lizaczka w domku.

-Rób jak chcesz. - Sophie wsadziła swojego do buzi. - Boże, jaki dobry! - wyjęczała.

-Daj trochę!  - wyrwał jej z buzi i wsadził do swojej.

-Ej! Ty otwórz swojego kutasa!

-Serio? Tak przy ludziach chcesz oglądać mojego przyjaciela?

-Nie masz przyjaciół. - poklepała go po ramieniu, na co prychnął.

-Jesteś niemożliwa.

-Za to mnie lubisz kupko.

-Masz rację sraczko. - oboje wybuchnęli śmiechem. Chłopak odprowadził ją do domu. Zatrzymali się przed drzwiami.

-No to ten... mam nadzieję, że jeszcze dasz się zaprosić... - Luke zaczął niepewnie. Soph musnęła jego polik i zniknęła za drzwiami. Stał jeszcze chwilę i uśmiechał się jak głupi. Zdecydowanie mógł zaliczyć ten dzień, do lepszych.
W drodze powrotnej usłyszał jakieś szmery w krzakach. Na początku to olał, ale gdy nasilały się, postanowił sprawdzić, co jest ich przyczyną. Nigdy nie spodziewałby się tam swoich przyjaciół. A jednak są nieobliczalni.

-Jaja sobie robicie?!

-Lulu my wszystko wyjaśnimy... - zaczął Loczek.

-To był pomysł Ashtona! - wydarł się Calum wskazując na kolegę.

-Że co kurwa?! - Irwin wskoczył mu na plecy i zaczął ciągnąć za włosy.

-Co za bachory... - Hemmings pokręcił głową i zadzwonił po taxi, gdyż nie miał ochoty wracać pieszo.

If you had a twin, I would still choose you. // L.HWhere stories live. Discover now