128

7.6K 664 42
                                    

Luke i Sophie podjechali pod dom pani Hemmings, w którym miała odbyć się impreza. Dziewczyna była sceptycznie nastawiona. Bała się, że reszta rodziny chłopaka jej nie zaakceptuje.

-Gotowa? - zapytał.

-Chyba bardziej gotowa nie będę. - westchnęła i wyszła z auta. Poprawiła sukienkę i wyjęła prezent z tylnego siedzenia. Blondyn złapał ją za rękę i weszli na teren posesji. Zapukali. Po krótkiej chwili starsza kobieta otworzyła im, uśmiechając się od ucha do ucha.

-Ciesze się, że jesteście. - przytuliła każdego z osobna i pozwoliła im wejść. Do Luke'a podbiegła zgrabna, czarnowłosa dziewczyna i rzuciła mu się na szyję.

-Szczerbatek! - krzyknęła i pocałowała go w policzek. Chłopak zaśmiał się i pogłaskał ją po plecach.

-Wszystkiego najlepszego Diana. - rzekł i odsunął się od niej lekko. Sophie nie wiedziała co zrobić, więc tylko się przyglądała.

-Może byś przedstawił mi swoją wybrankę? - kuzynka uniosła brew do góry.

-Ach, no tak. Przepraszam. Skarbie poznaj tego upierdliwego gnojka. Wszędzie zawsze jej za dużo. - poczochrał jej włosy. Warknęła z oburzeniem i przytuliła brunetkę. Ta zdziwiona odwzajemniła uścisk i złożyła życzenia.
Jack wyjrzał zza drzwi kuchni.

-Moja kochana bratowa przyjechała!  - wysłał buziaka.

-Cześć zabawniejszy Hemmingsie. - brunetka pomachała mu. Luke mruknął coś pod nosem i objął ją ramieniem. Zachichotała i poszli do salonu. Diana rozmawiała z jakimś mężczyzną. Soph kojarzyła jego posturę, tylko nie wiedziała skąd. Stał do niej tyłem. Przytulił czarnowłosą i klepnął ją w tyłek.

-A ja ci tak nie mogę. - Lu szepnął jej na ucho.

-Powiedziałam tak kiedyś?  - wzruszyła ramionami.

-Tyle życia w błędzie... 

Tajemniczy chłopak odwrócił się w ich stronę. Dziewczynę zatkało. Teraz nie miała już żadnych wątpliwości.

-Ty?! - krzyknęli jednocześnie.

-Nie możliwe!  - dodali również w tym samym czasie.

-Dobra. To było dziwne. - solenizantka wskazała na nich palcem i domagała się wyjaśnień.

-Czekaj, czekaj... Pamiętam cię!  To ty kłóciłeś się z moją dziewczyną w parku! - Hemmo klasnął w dłonie zadowolony z siebie.

-Kłaniam się nisko. Jestem Chris. - wyciągnął rękę w stronę blondyna. Ten zerknął na nią i prychnął. Przeleciał po nim wzrokiem. Chłopak był wysoki, ale i tak niższy od muzyka. Miał brązowe włosy, lekki zarost. Był dobrze zbudowany. Luke doszedł do wniosku, że jest przystojny. Powoli zaczął się go obawiać.

-Skąd się znacie? - Diana ponowiła temat.

-To mój były. - powiedziała Soph, nie zbyt zadowolona. Wszyscy ucichli, czekając na dalszą część.

-Chodziliście ze sobą? - nie dowierzała.

-Ta, dwa lata. - Chris mierzył brunetkę wzrokiem. Spuściła głowę i złapała Luke'a za rękę. Zerknął na nią i wyczuł, że coś jest nie w porządku.

-Kochani, możecie to załatwić później?  Mieliśmy świętować, miło spędzić czas. - Liz wkroczyła do akcji. Wszyscy się zgodzili i usiedli przy stole. Lu cały czas zastanawiał się, co zaszło pomiędzy tamtą dwójka.

If you had a twin, I would still choose you. // L.HWo Geschichten leben. Entdecke jetzt