ŻARTUJESZ!?

1.5K 82 80
                                    

Carlos Dè Sainto francuski bilioner.
Ma 47 lat, lecz wygląda na młodszego. Czwórka dzieci. Brązowe oczy i siwiejące już włosy, lekki zarost, szczupła sylwetka, nie bardzo umięśnona. Żona zmarła na zwał 3 lata temu, najstarsza córka wyjechała do angli i ma swoją rodzine. Dwójka synów pomagamu w interesach, a najmłotsza córka ma 13 lat więc chodzi do podstawówki.

Takie informacje były publiczne. Potem zaczęłam układać plan, już po pół godziny był gotowy.

*Dzień wczesniej wylatujemy do francji*

Przygotowania:
15.40 - założenie stroju (czarny dres, maska, rękawiczki)
15.50 zebranie potrzebnych rzeczy ( lina, środki do czyszczenia, ściereczki, taśma, ochraniacze na buty)

Akcja:
16.00 jedziemy pod dom ofiary
16.20 sprawdzamy teren
16.40 zajmujemy pozycje
16.50-16.55 ofiara przyjeżdża pod dom i wchodzi.
17.00 dusze liną
17.03 śmierć przez uduszenie.
17.05 przygotowanie stryczka
17.10 powieszenie ofiary
17.15 sprawdzenie porzątku
17.20 Koniec misji

*UWAGA! OBOWIĄZUJE STERYLNOŚĆ I CZYSTOŚĆ NA MISJI*

Potem jeszcze patrzylam na adres i kamery miejskie tak jak te obok i w domu Carlosa. Dy skończyłam była 2 w nocy więc poszłam spać by byc wypoczętą na jutrzejszy dzień z uporczywym Vincentem

Rano obudził mnie mój dzwoniący służbowy telefon. Wkurwiłam się bo był 4 rano. Ale odebrałem.

- Halo?

H: Dzień dobry.

- Do dzwoniłem się do Alexandry Johnes?

H: Tak, z kim rozmawiam?

- Carlos Dè Sainto.

O KURWA

H: A więc w czym mogę pomóc, Carlos?

C: Upozorowane samobójstwo.

H: Jasne, kogo?

C: Adriena Santana.

Pierdolisz. Kurwa. Mać.
ZWALNIAM SIĘ Z TEJ ROBOTY.
JA PIERDOLE!
ŻARTUJESZ!?

C: Alexandro, jestes tam?

H: Tak jestem, nie jestem pewna co do tej misji. Adrien Santan jest z organizacji. Muszę się zastanowić nad tym. Do usłyszenia lub nie...

Rozłączyłam się.

Kurwa mać. Co robić? Co robić? Co robić!?

Ta praca jest zbyt pojebana. Czemu ciągle to robie? Bo też jestem pojebana. Jak to czytasz daj fioletowe serce w komentarzu. Zastanowilam się chwile i przypomniałam sobie prawa jakimi się kieruje. Stwierdzilam że po coś one są i w tym przypadku z nich skorzystam, bo nawet nie będę próbować zabić Santana więc do niego zadzwoniłam.

H: Dzień dobry, Adrienie.

A: Witaj Alexandro, Coś się stało?

H: Tak, przed chwilą dostałam telefon od Carlosa Dè Sainto. Złożył takie same zamównienie jak ty.

A: Carlos chce żebyć upozorowała mojego samobójstwa?

H: Tak, jednakże według moich praw jako, że ty zadzwoniłeś pierwszy to jego zamównienie staje się nie ważne. Po drugie uważam że nikt by nie uwieżył w twoje samobójstwo, bo jesteś dość silny psychicznie i na wyższym stanowisku. Po trzecie mam prawo zawiadomić pierwszego rozmówce o zamównieniu tego drugiego.

A: Dziękuje za informacje, Alexandro. Mam takie pytanie: Jak często odwołujesz się do swoich praw?

H: No cóż... kiedy uznam to za słusznę.

A:* parska śmiechem cicho*

A: Jeśli będziesz potrzebować czegoś to możesz dzwonić do mnie.

H: Przysługa od Adriena Santana? Zapisze to gdzieś.

A: Oczywiście.

H: Miło się rozmawiało Adrienie, aczkolwiek obowiązki wzywają. Do usłyszenia..

A: Do usłyszenia.

Rozłączyłam się.

Ja. Pierdole.
Kurwa. Mać
To dopiero 4 rano a tu takie rzeczy się odjebały. Zapisałam na kartce:

Alexandra: Przysługa od Adriena Santana.

A gdy chciałam schować do etui w telefonie wypadły kilka karteczek, alr tylko jedna zwróciła moją uwage. Było na niej napisane:

Adrien Santan Zadzwoń
I numer telefonu

....

Autorka<3

Daj gwiazdkę jak ci się podoba☆

Rodzina MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz