Problem

1.7K 66 28
                                    

Dzień powrotu okazał się być trudniejszy niż myślałam. Spakowałam się i pożegnałam się z ojcem. Podruż męcząca bardziej niż zwykle. Były korki i dojechaliśmy do domu około 10 rano. Przywitałam się z willem i vinecem a potem prysznic i spać. Nie spaliśmy jakieś 15 godzin więc się nam należy. Wstałam o 13 i zeszłam na dół i zjadłam obiad z Vincem i Willem.

V: Hailie od poniedziałku normalnie wracasz do szkoły.

H: W porzątku.

W: Hailiś wszystko okej?

H: Tak, wszystko jesr dobrze. Coś się dzieje?

Nie nic się nie dzieje tylko kolejny nie pokojący e-mail i troche więcej pracy jako Alexa.

W: Nie nic tylko zachowujesz się dziwnie.

Zmarszczyłam brwi.

W: Chodzi o to że zachowujesz się tak jak napoczątku gdy tu przyleciałaś. Więc jeszcze raz zapytam co się dzieje.

H: Nic takiego will. Vince możemy potem porozmawiać?

Vince skinął głową.
V: za 10 minut w moim gabinecie.

Zjadlam i poszłam do Vincenta. Otworzył mi drzwi jego ochroniarz. Vince siedział przy biurku jak zawsze. Stanełam przed biurkiem.

H: Mam problem.

V: Co się dzieje, Hailie?

H: Nie Hailie tylko Alexa w tym przypadku.

V: Mów.

H: Ktoś dowiedział się że Alexa Jones jest w Pensylwanii...

V: Nie znajdą cię.

H: I że Hailie Monet wie gdzie ona jest.

V: Co miałbym zrobić?

H: Musze dostać się do Angli.

V: Hailie. Nie rozumiem.

H: To trudne ale ja jako Alexa musze być w angli ale wszyscy muszą wiedzieć że Hailie Monet jest w Pensylwanii.

V: Co mógłbym zrobić.

H: Wysłać mnie na nauczanie domowe.

V: Hailie nie możesz sama polecieć do angli.

H: Halie nie może, natomiast Alexie nikt nie zabroni.

Vince przetarł twarz dłonią.

V: Tu będziesz bezpieczniejsza.

H: Nie, Vince. Dobrze wiesz że jak ktokolwiek się dowie że Alexa i Hailie to ta sama osoba to wtedy napewno nie pożyje za długo.

V: Nie, Hailie.

H: Vincent ja tu nie przyszłam pytać cię zgode, a cię poinformować.

V:Nie Hailie jestem twoim prawnym opiekunem i bratem. Nie możesz. Rozmiesz?

H: Vincent. Są osoby które chcą za szkodzić tobie oraz istnieją osoby które chcą za szkozić alexie. Jeśli oni się porozumieją, nie przeżyje tego.

V: Nie, Hailie.

H: Powtarzasz się. A ja już mówiła nie przyszłam pytać tylko informować.

V: Hailie.. Jak długo musiałabyś...

H: Co najmniej miesiąc.

Vincent znów przetarł twarz dłonią.

V: Myślałaś nad innym wyjściem?

H: To jest najbezpieczniejsze.

V: Hailie, postaw się na moim miejscu. Nie możesz.

H: To ty się postaw na moim miejcu. Moge umrzeć. Umre jeśli z tąd nie wyjade.

V: Za pół godziny na dole. Masz poinformować reszte.

Poszłam do pokoju. Spakowałam się i zadzwoniłam do alexa. On oczywiście wiedział. Mam mieszkać u niego i wogóle wszystko zaplanowane. Pół godziny puźniej poszłam do salonu, gdzie siedzieli już wszyscy.

H: Musze wyjechać.
Powiedziałam prosto z mostu.

D: Na chuj?

H: Cóż dłuższa historia.

W:Hailie? Wyjechać? Gdzie? Po co? W jakim celu?

S: Lubimy historie opowiadaj.
Westchnełam.

H: Alexandra Jones. Kojażycie?

W: Ta zabujczyni z Angli?

S: Ona chyba też narkotyki sprzedaje.

D: No kurwa z tego co wiem ona "Włada Anglią"

H: Dokładnie. A więc w dzień jestem Hailie Monet, natomiast w nocy jestem Alexą.

D: Co kurwa?

S: Nie to nie możliwe. Albo?

T: Ja pierdole.

Will nie odpowiedział złapał się za głowe.

H: Jestem aktualnie w podwójnym niebezpieczeństwie i musze wyjechać do Angli. Na miesiąc.

D: Jasne dziewczynko kiedy wylatujemy?

H: Nie dylan. Alexa wylatuje. Hailie jakby będzie w pensylwanii.

S: Nie rozumiem.

D: Czyli co ty będziesz w angli ale na niby będziesz tu?

H: Dokładnie Dylanie.

W: Hailie to niebezpieczne. Vincent ty jej na to pozwoliłeś!?
Rozległ się szum. Vincent się nie odezwał.

H: William Monet!
Wszyscy zamilkli.

H:Tak będzię najbezpieczniej. Vincent też jest przeciw ale tam mam moich ludzi, tam jestem nietykalna, tam jestem bezpieczna.

Znów cisza.

H: Jutro wylatuje. Przepraszam.
I wyszłam. Przywiązałam się do tych ludzi. Poczułam piasek pod powiekami. Tak będzie bezpieczniej dla nich. Dla mnie też troche. Poszłam i dopakowałam reszte rzeczy. Rano wylatuje. I wkońcu spotkam z Alexem. Bardzo się ciesze. Troche żal mi chłoców. Potem spędziliśmy bardzo miły wieczór i pożegnałam się z chłopcami bo jak ja będę odjeżdżać to oni będą spać. No może oprócz Vincenta i Will może być na biegu.


Autorka<3
Jak wam się podoba?





Rodzina MonetWhere stories live. Discover now