Sytuacja z dzisiaj

110 13 2
                                    

Dziś robiłem porządki w moim bunkrze-melinie-pokoju. Wiadomo, mycie okien, chowanie ciuchów, odkurzanie, odkładanie książek na miejsce, wyrzucanie śmieci i mycie dywanu. Swoją drogą mój dywan miał(i chyba nadal ma) w sobie olbrzymie ilości kurzu, wylanej kawy, herbaty i mleka, kocich rzygów i innych rzeczy. No więc żeby umyć dywan musiałem go najpierw wytrzepać. Mama poszła ze mną. Stałem przed tym dywanem wiszącym na trzepaku i patrzyłem się na stojących obok sąsiadów. Zachowywali się trochę głośno i przeklinali. Czułem na sobie ich palący wzrok, a może mi się tylko wydawało. Mama warczała na mnie, bym wziął się do roboty, ale ja po prostu nie mogłem. W końcu zabrała się za to sama. A ja mogłem tylko stać ze łzami w oczach, milionem myśli i krzyków w głowie. Zachowuję się żałośnie, co nie? Gdy wróciłem do domu, ojciec powiedział, że jestem beznadziejnym beztalenciem. Nic nie umiem zrobić, mam dwie lewe ręce do nauki i do roboty. Zabolało. Powinienem się przyzwyczaić, bo ojciec od dziecka kieruje do mnie takie słowa. Ale mimo to cholernie boli.

Do następnego,

~Kami


(Trans) BoyWhere stories live. Discover now