Spóźniony rozdział, czyli jest źle

341 19 9
                                    

Ten rozdział miałem wstawić 26, ale ostatnio nie miałem na nic siły. Postanowiłem opisać jak u mnie wyglądała ta końcówka weekendu z niedzieli na poniedziałek.

NIEDZIELA

Skończyłem pisać z moim przyjacielem około 20:40. Nie wziąłem leków, choć powinienem wziąć antydepresanty i leki na astmę. O 22:20 zrobiłem sobie mocną kawę. Wypiłem ją. Mniej więcej wpół do 22 zgasiłem światło i położyłem się do łóżka. O 21:40 włączyłem na słuchawkach moją playlistę ze smutnym rapem i pijąc energetyka usiadłem na parapecie. Siedziałem tak jakiś czas rozmyślając o przeszłości i ostatnich wydarzeniach. Sprawdziłem telefon tylko po to, by zobaczyć, że mój chłopak dalej mnie olewa. Zacząłem płakać. Pomyślałem o tym, jaki jestem słaby i głupi. Wyciągnąłem żyletkę z kieszeni bluzy. I podwinąłem rękawy. Później starłem krew z nadgarstków i zakrwawione chusteczki schowałem do tylnej kieszeni plecaka. Około północy wypiłem kolejnego energetyka. Do samego rana już nie zasnąłem.

PONIEDZIAŁEK

O 5:50 ubrałem się, uczesałem i zrobiłem makijaż by zakryć wory pod oczami. Około 6:10 życzyłem moim znajomym miłego dnia i napisałem do mojego przyjaciela. Jak zazwyczaj spytał mnie, czy jadłem śniadanie. Zgodnie z prawdą odpisałem, że nie. Kazał mi iść coś zjeść. Zrobiłem to, choć po jedzeniu miałem ogromne wyrzuty sumienia i nie mogłem przestać myśleć o tym, jaki jestem gruby. W końcu nie wytrzymałem i około wpół do siódmej wszystko zwymiotowałem. Umyłem zęby i obiecałem mojemu przyjacielowi, że napiszę do niego jak wrócę od psychologa, do którego chodzę w każde poniedziałki po szkole. Spakowałem plecak i wyszedłem z domu, by nie spóźnić się na tramwaj. W szkole byłem dziesięć minut przed ósmą. Do nikogo się nie odzywałem i na nikogo nie zwracałem uwagi. Podczas lekcji tępo patrzyłem się w przestrzeń i prawie nic nie notowałem. Podczas przerw czytałem „Notatki samobójcy". I starałem się ignorować komentarze ludzi z klasy na temat mojego „atencyjnego" zachowania. Nic nie jadłem ani nie piłem. Lekcje skończyłem o 14:45. Gdy wróciłem do domu skłamałem mamie, że jadłem w szkole. Wpół do szesnastej pojechałem do psychologa. Zmusił mnie do rozmowy o moich myślach samobójczych i problemach w domu. Gdy wróciłem do domu napisałem to wszystko na wordzie, ale nie chciało mi się już tego wstawiać. Mam nadzieję, że u was jest lepiej. 

Do następnego,

~Kami


(Trans) BoyWhere stories live. Discover now