Nojapierdole

379 22 10
                                    

Dzisiaj byłem z matką w sklepie. Takie małe zakupy. Rzeczy na obiad, napoje dla mnie i piwo dla niej i mojej babci. Nienawidzę sklepów, ale oczywiście mnie tam zaciągnęła, bo przy moich lekach wymagana jest "aktywność fizyczna", jak to ujęła. Co prawda byliśmy tam zaledwie pół godziny, ale dla mnie to i tak za dużo. A teraz wyobraźcie sobie mnie. Jest gorąco, około 28 stopni. Ja jestem niskim trochę pulchnym krasnalem z zerową kondycją i jestem ubrany na czarno. Czarna męska koszulka z Croppa w rozmiarze XL, czarne znoszone szorty z postrzępionymi nogawkami, czarne popisane markerem adidasy i czarne podkolanówki. A tu nagle moja matka daje mi koszyk do niesienia. Czteropak piwa, trzy słoiki koncentratu pomidorowego, dwie puszki zielonej herbaty Arizony, litrowa butelka wody, dwa opakowania mrożonych warzyw, butelka sosu sojowego i inne tego typu rzeczy ;_;. No myślałem, że padnę. A jestem w chuj niewysportowany i mam problem z uniesieniem nawet kilograma. Takie to już niestety jest moje życie. 

Do następnego,

~Kami

(Trans) BoyWhere stories live. Discover now