Rozdział 92

101 10 1
                                    

Kaysa została poproszona przez Harry'ego, aby tego dnia o dwunastej pojawiła się na Pokątnej, tak więc poinformowała Severusa, że pilnie musi wyjść i lekcjie Czarnej Magii tego dnia się nie odbędą.

O odpowiedniej godzinie kobieta znalazła się pod Bankiem. Rozglądała się dookoła szukając swojego siostrzeńca pod jakimś kamuflażem. W końcu Harry wraz z przyjaciółmi stali się najbardziej poszukiwanymi osobami w świecie magicznym. Przez dziesięć minut Kaysa nie mogła znaleźć młodego Pottera. Za to znalazła kogoś, na kogo niemal od razu chciała się rzucić.

Bellatrix Lestrange, lekko utykając szła w stronę banku. Na jej ustach malował się standardowy, szaleńczy uśmiech. Kaysa od razu wyciągnęła różdżkę.

-To my.- usłyszała szept przy uchu. Wzdrygnęła się, ponieważ nie była przyzwyczajona, że ktokolwiek mógł ją zajść.- Bellatrix to Hermiona, a Rudolf to Ron.- oznajmił Harry, który pod peleryną niewidką stał tuż obok Lupin.

-Czego potrzebujecie z banku?- zapytała Kaysa zdezorientowana całą tą sytuacją.

-Musisz nam otworzyć swoją skrytkę.- odparła jej Hermiona.- Myślimy, że może tam być coś, co może nam pomóc.

-Wszystko spaliłam.- Kaysa zmarszczył brwi w zdziwieniu. Jedyne rzeczy jakie posiadała w swoich skrytkach, to czarnomagiczne księgi i jakieś stare, przeklęte artefakty. Po co trójce nastolatków tego typu przedmioty.

-To co potrzebujemy, jest nie do zniszczenia.- mruknął niezadowolony Ron.- A byłoby dużo prościej, gdyby zwykły ogień mógł to spalić.

-Dobra, mniej gadania. Pokątną jest obserwowana przez Śmierciożerców, a każdy doskonale wie, że nie pałam miłością do Bellatrix.- Kaysa weszła do banku, a tuż za nią Harry, Ron i Hermiona.

Lupin z głową uniesioną ku górze, przeszła przez długi hol i znalazła się tuż przedwzniesieniem za którym siedział Bogrod. Gobelin nawet na nią nie zerknął, w dalszym ciągu wertował jakieś księgi bankowe.

-Długo mam czekać?- burknęła zniecierpliwiona Kaysa. W końcu Bogrod zaszczycił ją swoim spojrzeniem.

-Pani Lupin.- przywitał się.- Czym mogę służyć?- zapytał niechętnie, jakby Kaysa przeszkodziła mu w pracy.

-Chciałabym wejść do swoich starych skrytek. Obawiam się, że nie wszystko zostało w nich spopielone.

-Czy mógłbym prosić o różdżkę? W celach weryfikacji tożsamości. Rozumie pani, teraz musimy być bardzo ostrożni.- oznajmił. Kaysa bez słowa podała mu swoją różdżkę, która pomyślnie przeszła test.- Przydzielimy pani Goblina, który...

-Confundo.- Lupin usłyszała szept, a sekundę później pod nosem Bogroda pojawiła się żółta mgiełka.

-Albo niech pani jedzie sama.- mruknął rozmarzonym głosem.

Kaysa bez słowa skierowała się w odpowiednią stronę. W dalszy ciągu towarzyszyli jej nastolatkowie.

-Nie wiem jak planujecie zjechać na sam dół, bez goblina.- mruknęła kobieta.

-Tym ja się zajmę.- usłyszała nowy, nieznany jej głos. Po chwili peleryną niewidka zniknęła, a jej oczom ukazał się Harry z Gryfkiem na plecach.

Cała ekipa wsiadła na jeden z bankowych wózków. Gryfem zajął się prowadzeniem wózka, a Kaysa w tym czasie miała czas, aby porozmawiać z młodzieżą. Harry szybko jej wyjaśnił, że mieli niemiłe spotkanie z Malfoy'ami i Bellatrix. Udał im się też zdobyć oryginalny naszyjnik Slytherina, ale teraz szukają reszty Horkruksów. Kaysa także dowiedziała się s śmierci skrzata domowego- Zgredka. Zegarek ponoś uratował im życie w Malfoy Monor.

Animag 2Unde poveștirile trăiesc. Descoperă acum