Rozdział 83

128 21 1
                                    

Do świat Kaysa i Remus praktycznie codziennie siedzieli w domu. Nie mieli okazji, aby spotkać się z Harrym. Skupili się na okiełznaniu mocy małej Clary i na ćwiczeniu pojedynkowania. Każdego dnia z rana i wieczora chodzili na długie spacery po plaży. Clary nauczyła się raczkować, więc czasami całą rodziną siadali sobie na plaży. Kaysa i Remus patrzyli na ich córkę, gdy próbowała przemieszczać się po piasku.

Zmiana nadeszła w grudniu, gdy w ostatni szkolny tydzień Kaysa z Remusem zostali zaproszeni na przyjęcie do Hogwartu. Długo debatowali nad tym czy powinni tam przyjść. Jednym z problemów była też Clary, ponieważ nie wiedzieli co z nią zrobić na wypadek, gdyby jednak zdecydowali się na to przyjęcie.

Ostatecznie decyzję podjęli w dzień wydarzenia. Zostawili córkę na noc u bliźniaków, którzy bardzo się z tego powodu ucieszyli. Nawet urządzili małej pokoik dla dziecka. Był bardzo uroczy i bogaty w przeróżne zabawki, niektóre niedostosowane do wieku siedmiomiesięcznej Clary.

Tak więc o godzinie dziewiętnastej (godzinę spóźnieni, bo Kaysa chciała zrobić wielkie wejście) przybyli do odpowiedniej sali. Remus ubrany był w czarny garnitur z granatowym krawatem, zaś Kaysa założyła granatową suknię z jednym grubym ramiączkiem. Materiał ciągnął się aż do ziemi, przy której połyskiwał drobinkami błękitnego brokatu.

Para weszła do sali z wysoko uniesionymi głowami, aby wszyscy dookoła wyczuli tę pewność siebie, jaka od nich biła. Oczywiście Remus zachowywał się tak tylko i wyłącznie ze względu na Kaysę, ponieważ on sam czuł się niepewnie. Jednak specjalnie dla swojej ukochanej ukrywał prawdziwe emocje. Wiedział, że przy tylu ważnych osobistościach, Kaysa nie chciałaby uchodzić za słabą i niepewną.

-Szybko nas dojrzał.- szepnęła Kaysa do męża, gdy tylko zauważyła jak Slughorn (który był organizatorem przyjęcia) szybkim krokiem zmierzał w ich stronę.

-Nic dziwnego, skoro sam minister na nas patrzy.- odparł Remus, po czym przekierował swój wzrok na nowego ministra. Kaysa spojrzała w tym samym kierunku. Mężczyzna stał przy autorze książki 'Bracia Krwi'. Zapewne rozmawiali, lecz ich rozmowę przerwało wtargnięcie Lupinów. Scimgeour wypalał wzrokiem dziury na Kaysie. Ewidentnie miał jej coś do powiedzenia... I to coś nie było miłe.

-Witajcie! Już się bałem, że nie zaszczycicie nas swoją obecnością! Mogłem się jednak spodziewać, że Kaysa będzie chciała zrobić zaskakujące wejście. Moja droga, wyglądasz obłędnie!- wykrzyczał mężczyzna nie pozwalając Lupinom dojść do słowa. Kaysa jedynie skinęła mu głową w podziękowaniu.

-Pana także miło widzieć profesorze.- oznajmił Remus, jednak na jego ustach nie zagościł nawet minimalny uśmiech. Przyszli na to przyjęcie w jednym celu. Aby pokazać wszystkim ważnym osobistościom, że mimo odejścia z Zakonu i zostania rodzicami ich rola w świecie magii dalej jest znacząca. Oczywiście chcieli także porozmawiać z Harrym, lecz na ten moment nie dostrzegli go w tłumie.

-Chodźcie! Przedstawię was nowemu ministrowi.- zaproponował, po czym ruszył w odpowiednim kierunku, a małżeństwo szło tuż za nim. Ludzie na przyjęciu wrócili do rozmów i zabawy.- Panie ministrze, to moi byli uczniowie. Myślę, że Kaysę będzie pan znał pod nazwiskiem Trust. Zaś Remus Lupin jest jej mężem i jednym z najmądrzejszych uczniów jakich miałem okazję uczyć.- wychwalał profesor.

Mężczyzna w ciszy zmierzył przybyłą dwójkę od góry do dołu wzrokiem. Kaysa nie pozostała mu dłużna. Minister uniósł brew na jej nietaktowne zachowanie.

-Tak... Kojarzę zarówno Kaysę Trust jak i Lupin. Jest pani bardzo sławna w Ministerstwie.- oznajmił Rufus chcąc zachować jakiekolwiek objawy grzeczności i kultury.

Animag 2Where stories live. Discover now