Rozdział 79

181 22 8
                                    

Dedykuję ten rozdział dziewczynie, która napisała do mnie na insta. Było mi tak miło, że postanowiłam wygrzebać trochę czasu wolnego w moim napiętym grafiku i dokończyć ten rozdział ;)

Tak więc następny dzień był dla uczniów pełen niespodzianek.

Zaczęło się zwyczajnie od spokojnego śniadania. Kaysa nie pojawiła się w Wielkiej Sali, ponieważ wolała zjeść ten posiłek w Kwaterze Głównej u boku Remusa i Syriusza. Black trzymał małą Clarissę na rękach. Dziewczynka od pierwszej chwili, gdy ją ujrzał, podbiła mu serce.

Swoją drogą i ona pokochała Syriusza, który cały czas rozbawiał ją do łez. Kaysa z uśmiechem obserwowała ich poczynania.

-Czuję się jakby Black odebrał mi córkę.- mruknął Remus przyglądając się przyjacielowi.

-Pamiętaj, że to my zmieniamy jej pieluchy. Bez wątpienia to czyni nas jej rodzicami.- odparła rozbawiona Kaysa.- I to my wstajemy do niej w nocy. Syriusz może się z nią bawić, a my sobie zjemy w spokoju śniadanie.- dodała.

Bycie matką było dla niej bardzo trudnym zadaniem, ale robiła wszystko, aby podołać najlepiej jak tylko mogła. Kaysa była także świadoma tego, że to dopiero początkowa rola. Aktualnie musiała zapewnić dziecku podstawowe potrzeby, ale później... Gdy Clary będzie nastolatką, albo pięcioletnią dziewczynką? Rola Kaysy będzie znacznie trudniejsza niż w tym momencie. Kobieta cieszyła się jednak, że nie będzie sama. Zawsze mogła liczyć na Remusa.

-A ty dzisiaj nie idziesz do Hogwartu, pani dyrektor?- zapytał sarkastycznie Syriusz.

-Nie. Bliźniaki planują urządzić wybuchową imprezę, więc stwierdziłam, że wolę zostać tutaj. Niech Umbridge po nich sprząta.- odparła z uśmiechem.

-Widzisz Clary? Twoja matka olewa każdą pracę w jakiej zaczyna pracować. Nie bierz z niej przykładu.- oznajmił robiąc głupią minę, przez co dziewczynka zaczęła chichotać.

Kaysa nawet tego nie skomentowała. Po południu Syriusz poszedł do Hardodzioba, a Lupin zaczęła robić porządki w kuchni. Remus zaś siedział na krześle i zabawiał małą.

Jak to w ich przypadku bywało, spokój nie mógł trwać zbyt długo.

Gdy Kaysa zaczynała układać wszystkie przyprawy w drugiej szafce, w kominku pojawiła się głowa jej siostrzeńca.

-Harry! Coś się dzieje?- zapytał Remus, który z miny chłopaka wywnioskował, że coś jest nie tak. Wzrok Pottera przeskanował całą kuchnię.

-Jest Syriusz?- zapytał spanikowany głosem.

-No, tutaj go nie ma.- odparła leniwie Kaysa. Już chciała dodać, że może zawołać Black'a, lecz nastolatek był szybszy.

-Voldemort go dorwał! Są w Ministerstwie!- oznajmił i zniknął, jakby wyrwany siłą.

Zapanowała chwila ciszy. Kaysa z Remusem wpatrywali się w siebie ze zdziwieniem. Trwało to kilka długich sekund, ponieważ żadne z nich nie potrafiło przeanalizować tego, co właśnie się wydarzyło.

-Syriusz!?- krzyknął Remus, aby rozwiać wątpliwości swoje i swojej żony. Na całe szczęście po chwili czarnowłosy mężczyzna wszedł do kuchni wycierając ręce w biały ręcznik.

-Hardodziob za bardzo polubił jedzenie z ręki.- mruknął ścierając z dłoni krew fretek.

Kaysa w tej chwili zrozumiała co się wydarzyło. Tylko ona wiedziała co teraz trzeba robić, bo tylko ona została ostrzeżona przez Dumbledore'a, o możliwości wystąpienia takiej sytuacji.

Animag 2Where stories live. Discover now