Rozdział 60

284 33 2
                                    

- Jak ty to sobie wyobrażasz?- zapytał Alastor z którym Kaysa była na jednej z misji. Mieli za zadanie znaleźć aktualną kryjówkę Voldemorta i męczyli się z tym od jakiegoś czasu. Sprawdzili już wiele miejsc, które swego czasu były jakkolwiek powiązane z Tomem Riddlem.

- Po trzech dniach zaczniecie mnie szukać.- odparła wzruszając ramionami, jakby rozmawiała o pogodzie. Wolała za bardzo nie myśleć co będzie, gdy trafi w niewolę do Voldemorta.

- Myślisz, że do tego czasu cię nie zabije?- zapytał mężczyzna. Głupota tej dziewczyny powoli zaczynała go zadziwiać.- Po co chcesz robić z siebie jakąś bohaterkę?

Kaysa postanowiła, że więcej nie będzie na ten temat rozmawiać z Moodym. Szczegóły ustali z Dumbledorem. On jako jedyny nie kwestionował już jej decyzji. Skupiła się na dzisiejszym celu, czyli przeszukaniu jednego z mieszkań zmarłych śmierciożerców.

Po paru godzinach dziewczyna wróciła do Kwatery Głównej, ponieważ od jakiegoś czasu wraz z Remusem właśnie tam mieszkali. Zaledwie przekroczyła próg, a doskoczyła do niej Molly. Kobieta od oświadczyn Remusa, żyła jedynie zbliżającym się weselem. Przez pierwsze dni marudziła, że chce pomóc przy przygotowaniach, ale ku zdziwieniu Kaysy, Remus powiedział, że sam chce się tym zająć. Trust nawet nie wiedziała w jakim konkretnie miejscu złożą sobie przysięgę.

Ostatecznie Molly miała za zadanie zrobić tort na wesele.

- Wolicie truskawkowy, czy może cytrynowy?- zapytała na wstępie.

- Chyba najlepiej czekoladowy, wiesz, że Remus ma obsesję na punkcie czekolady.- odparła dziewczyna. Miała wrażenie, że rudowłosa bardziej przejmuje się tym ślubem, niż ona sama.

Molly naskrobała coś w swoim notesie i odeszła, więc Kaysa nawet nie miała okazji, aby się zapytać, czy jej narzeczony już wrócił. Bez słowa ruszyła na górę, do swojego pokoju. Jednak nim otworzyła drzwi usłyszała głos Syriusza.

- Był ode mnie młodszy i lepszy, jak mi wielokrotnie przypominano.- westchnął. To krótkie zdanie wystarczyło, aby Kaysa zrozumiała, że chodzi o Regulusa. Zmarłego, młodszego brata Syriusza.

- Ale umarł...- powiedział niepewnie Harry.

- Tak... Skończony głupiec przystał do śmierciożerców.- mruknął Black pod nosem. Kaysa po cichu podeszła do nich.

- Nie zapominaj Syriuszu, że ostrzegał mnie przed Voldemortem. I nie raz próbował uratować także ciebie.- przypomniała mu Kaysa.

- Nie zapomniałem, właśnie dlatego jego śmierć dalej w pewien sposób mnie boli.- mruknął w odpowiedzi Syriusz. Kaysa go delikatnie przytuliła, aby dodać mu otuchy.

- Właśnie. Tak przy okazji, bo za chwilę znowu wychodzę... Macie jakieś garnitury na wesele?- zapytała. Harry skinął głową, ponieważ miał garnitur z zeszłego roku, gdy był mu potrzebny na Bal Bożonarodzeniowy.

- Coś się gdzieś znajdzie.- odparł Syriusz.

- Dobra, kupię ci.- westchnęła Kaysa, doskonale wiedząc, że nawet jeżeli faktycznie coś gdzieś było, to Syriusz tego nie znajdzie.

- Znacie już konkretną datę?- zapytał zaciekawiony Harry.

- Z tym pytaniem idź do Remusa, on zajmuje się organizacją.- odparła Kaysa. Zaledwie wypowiedziała te słowa, a na ustach Syriusza zawitał wielki uśmiech.- Ty coś wiesz.- mruknęła wskazując na Black'a, który jeszcze bardziej się wyszczerzył.

Niestety wybiła szesnasta, więc Kaysa musiała się zbierać. Szybko przebrała się w jakieś wygodniejsze ubranie i zeszła na dół. Zabrała z kuchni jabłko i ruszyła do przedpokoju. Owoc przytrzymała w zębach, gdy zakładała bluzę. Akurat gdy miała nacisnąć klamkę, drzwi otworzyły się, a do środka wszedł Remus w towarzystwie Tonks.

- Cześć.- przywitała się Kaysa całując chłopaka przelotnie w usta.- I pa.- dodała i minęła ich w drzwiach.

Remus nawet tego nie komentował. Doskonale wiedział, że zarówno Kaysa jak i on sam w ostatnim czasie są strasznie zabiegani. Na dodatek nie mogli sobie wzajemnie mówić gdzie konkretnie przebywają i co robią, ponieważ działalność Zakonu była podzielona na pewne etapy i każdy wiedział tylko to, co wiedzieć musiał. 

- Zostajesz na obiad?- zapytał Remus patrząc na Nimfadorę.

- Jasne. Uwielbiam dania Molly. Wyśmienicie gotuje.- powiedziała wchodząc w głąb mieszkania. Zaledwie weszli do salonu, a rudowłosa kobieta doskoczyła do Remusa, tak samo jak parę minut temu doskoczyła do Kaysy.

- Molly, nie teraz. Mam mało czasu.- oznajmił, przeczuwając, że kobieta zaraz zacznie zadawać wiele niepotrzebnych pytań.

- Ile będzie gości? Nie wiem czy robić tort piętrowy.- zapytała, totalnie ignorując wcześniejsze słowa chłopaka. Lupin głośno westchnął, po czym zaczął w głowie przeliczać.

- Około pięćdziesiąt. Nie chcemy robić dużej imprezy, będzie głównie Zakon i młodzież.- odparł, po czym poszedł do góry, zostawiając Tonks w rękach rudowłosej. Sam chciał znaleźć Syriusza i poprosić go o pomoc. Dumbledore zgodził się na ten mały wyjątek, ponieważ jako jedyny wiedział, gdzie Remus chce urządzić wesele.

Na całe szczęście Black dalej stał z Harrym na korytarzu i rozmawiali. Harry ewidentnie zamartwiał się procesem, który miał odbyć się już wkrótce. Remus podszedł do nich, przez co przerwali na moment swoją rozmowę.

- Rozmawiałem z Dropsem.- zaczął.- Pozwolił ci wyjść z domu, żeby pomóc mi w przygotowaniach. Mogę na ciebie liczyć?- zapytał.

- Jasne. Dowiemy się w końcu kiedy odbędzie się ta wspaniała uroczystość?- zapytał Syriusz. Nie mógł się doczekać tego ślubu, pomimo, świadomości, że Kaysa już wkrótce może pożegnać się z własnym życiem.

- Prawdopodobnie w dniu procesu.- odparł czym zdziwił Harry'ego i Syriusza.- Kaysa jest pewna, że wszystko pójdzie bardzo dobrze i po naszej myśli. Więc nie martw się Harry i zaufaj jej.- oznajmił.

- Nie powiedziała mi tego.- mruknął posępnie chłopak.

- Ona zazwyczaj nic nie mówi i działa według własnego planu.

I właśnie w tej chwili Kaysa omawiała swój plan w gabinecie Dumbledore'a. Nie wiedziała jednak, że Albus także miał swój własny plan, w który dziewczyna była mu potrzebna. Cierpliwie jednak czekał z ujawnieniem go.

- Jeszcze tego samego dnia Syriusz przekaże Remusowi co zrobiłam. Nie pozwólcie mu na żadną reakcję.- poprosiła. Dyrektor Hogwartu skinął głową.- Dajcie mi trzy dni. Po trzech dniach wyślij małą grupę na poszukiwania, jeżeli będę w stanie to sama ucieknę, jeżeli nie to postaram się jakoś wskazać wam miejsce.- oznajmiła.

- Zgoda, tylko uważaj na siebie. Chcę cię o coś poprosić.- zaczął Dumbledore i Kaysa już podejrzewała, że jej się to nie spodoba.- W tym roku Obrony przed Czarną Magią...

- Ja uczyć nie będę.- wtrąciła się dziewczyna, myśląc, że właśnie o to dyrektor chciał ją poprosić.

- Nie, oczywiście, że nie. Uczyć będzie Dolores Umbridge.- mruknął. Nie wyglądał na szczęśliwego z tego powodu.

- Co?! Ta przygłupia różowa menda?- zapytała Kaysa.- No tak, przecież Knot ci nie ufa. Chce mieć swojego szpiega.- dodała po chwili zastanowienia.

- Dokładnie. Chodzi o to, że może się zdarzyć taka sytuacja, że Dolores będzie próbowała przejąć stanowisko dyrektora. Potrzebuję zastępcy, którym nie może być Minerwa, bo jej Knot także nie ufa. Za to ty powoli wplatasz się w jego łaski.- oznajmił i Kaysa już wiedziała o co chodzi.

- Ja mam ponownie zostać dyrektorką Hogwartu?

Sprawdzone

Mam dosyć duży projekt na biologię, muszę napisać książkę o ekologii i aż pięć osób na mnie liczy. Ciężko mi pogodzić z tym wattpada, więc rozdziały mogą być trochę opóźnione

Animag 2Where stories live. Discover now