Rozdział 22

385 33 14
                                    

Następnego dnia Dumbledore'a już nie było. Kaysa za pomocą kominka pojawiła się w jego gabinecie tuż przed śniadaniem. Czekała tam na nią profesor McGonagall, która ewidentnie stresowała się tak ogromną zmianą, jaka  zaszła nagle z dnia na dzień.

- Musisz wygłosić jakąś przemowę. Uczniowie jeszcze nie widzą, że dyrektor został zawieszony w swoim prawach.- oznajmiła na przywitanie profesorka.

- Zrobi się.- burknęła niechętnie Kaysa. Sama jeszcze nie wiedziała co powie, ale musiała coś wymyślić. Uczniowie byli bardziej przerażeni niż ona. Musiała dodać im otuchy. Tak też zrobi.

Razem z profesorką od ransmutacji udały się do Wielkiej Sali, gdzie już siedziało całe grono pedagogiczne. Uczniów jeszcze nie było, ponieważ śniadanie zaczynało się dopiero za piętnaście minut.

- Dzień dobry.- przywitała się Kaysa ze wszystkimi.- Pewnie niektórzy mnie pamiętają...

- Wszyscy cię pamiętają. Do rzeczy Trust.- burknął Snape. Doskonale wiedział, że dziewczyna jest zestresowana i chciał ją zestresować jeszcze bardziej. Może i byli przyjaciółmi, ale czymże jest przyjaźń bez złośliwości?

- Jak pewnie już wiecie dyrektor Dumbledore poprosił mnie o przetrzymanie stanowiska, więc tak też zrobię. Od dnia dzisiejszego zajdą pewne zmiany. Dla grona pedagogicznego zmiany nie będą wielkie, więc nie macie o co się martwić. Całą noc myślałam jak zapewnić bezpieczeństwo uczniom i zrobię co w mojej mocy, aby do ataków już nie doszło.- oznajmiła.- W pierwszej kolejności poproszę, aby opiekunowie domów udali się po swoich podopiecznych. Na śniadaniu wszystko wyjaśnię.- powiedziała i zajęła miejsce po prawej stronie od krzesła dyrektora.

Nie minęło dziesięć minut, a Wielka Sala się zapełniła. Uczniowie oczywiście wiedzieli już o podwójnej napaści, dlatego przy śniadaniu nie było tak głośno, jak zazwyczaj. Dopiero po paru minutach pierwsze osoby dostrzegły brak dyrektora i rozpoczęły się szepty.

- Dalej Trust, twoja kolej.- powiedział Snape, który siedział po lewej stronie od krzesła dyrektora. Kaysa wzięła głęboki wdech i wolnym krokiem ruszyła do mównicy. Wszystkie spojrzenia padły na nią, szepty ustały, gdy kobieta zatrzymała się u celu.

- Proszę o uwagę.- powiedziała, chociaż te słowa były zbędne.- Dyrektor Dumbledore tymczasowo został zawieszony w swoich obowiązkach, jednakże poprosił mnie, abym przetrzymała mu stanowisko. Muszę was poinformować, że bardzo nie chciałabym wpływać na wasze szkolne życie, jednak niestety muszę. Wszystkie nowe zasady są wprowadzone tylko i wyłącznie dla waszego bezpieczeństwa. Na wszystkie posiłki odprowadzać was będą opiekunowie domów. Po lekcjach, na kolejne zajęcia będzie prowadził was ktoś z kadry nauczycielskiej. Od godziny osiemnastej wszyscy muszą znajdował się w swoich pokojach wspólnych. Te zasady wchodzą w życie już dzisiejszego dnia.- ku swojemu zdziwieniu Kaysa nie usłyszała żadnych jęków rozpaczy, czy oburzenia. Ewidentnie uczniowie byli świadomi tego, co się dzieje.- Osobiście będę przeszukiwała zamek, aby znaleźć wejście do Komnaty Tajemnic. Chcę też was o coś poprosić. Gdybyście posiadali jakieś przydatne informacje, poproście nauczyciela, aby was do mnie przyprowadził. Dziękuję za uwagę. Nauczyciele za chwilę odprowadzą was na zajęcia.- powiedziała i ruszyła w stronę wyjścia z pomieszczenia.

Uczniowie oglądali się za nią z ciekawością wypisaną na twarzach.

- To jest ta Lunatyczka!- szepnął Fred do George'a.

- Jedna z Huncwotów jako dyrektorka szkoły? To dosyć ryzykowne, mam wrażenie.- odszepnął mu George.

- Pomyśl o tym inaczej, bracie. Zrobienie jej żartu będzie naszym życiowym osiągnięciem!- powiedział podekscytowany Fred.

- Racja. Zwłaszcza teraz, gdy wprowadziła nowe zasady. Ale to byłby duży cios na naszą dumę, gdybyśmy nie spróbowali.- odparł George, równie podekscytowany co jego klon.

Przez następnych parę tygodni niewiele się zmieniło. Kaysa nie pojawiała się na posiłkach, a uczniowie rzadko mieli okazję ją zobaczyć. Zazwyczaj przemieszczała się po szkole w czasie lekcji w poszukiwaniu Komnaty Tajemnic, niestety jej poszukiwania nie przynosiły żadnych rezultatów. Na noce wracała do domu. Remus oczywiście wspierał ją we wszystkim i starał się pomóc najbardziej jak mógł, ale na niewiele to się zdało.

Zbliżały się za to egzaminy i profesorowie coraz częściej przychodzili do niej w tej sprawie. Uczniowie, tak jak i oni, nie mieli pojęcia czy egzaminy odbędą się normalnie. Więc dziewczyna poszukała rady u swojego chłopaka i ku zdziwieniu profesor McGonagall, następnego dnia przyszła na obiad do Wielkiej Sali.

- Musimy uzgodnić co z tymi...- zaczęła kobieta, jednak Trust jej szybko przerwała.

- Za chwilę wszystko ogłoszę. Niech tylko uczniowie zjedzą obiad.- mruknęła. Po jej twarzy, sposobie poruszania się i wyglądzie, doskonale można było zobaczyć, że dziewczyna jest już zmęczona. Całą swoją siłę i czas poświęcała na poszukiwania Komnaty i ochronę uczniów. Nie mogła liczyć na niczyją pomoc w tej sprawie. Nie ważne jak bardzo Remus starał się zapewnić jej wsparcie, nie był w stanie ani trochę jej odciążyć. Z ich dwójki to Kaysa miała styczność z Czarną Magią, to ona się na niej znała i tylko ona mogła odkryć gdzie jest wejście do Komnaty Tajemnic.

Gdy tylko brzdęk metalu ucichł, Kaysa powstała i podeszła do mównicy.

- Proszę o chwilę uwagi!- rozpoczęła. Wszystkie twarze skierowały się w jej stronę.- Doszły do mnie plotki, że egzaminów nie będzie.- oznajmiła z lekkim uśmiechem.- To dziwne, bo ja nic o tym nie wiem.- po tym zdaniu, po całej sali rozniosły się jęki i niezadowolone pomruki.- Doskonale pamiętam jak sama musiałam zdawać egzaminy i jaki był problem, aby się troszkę pouczyć. Zawsze coś mnie od tego odciągało. Wy nie macie takiego problemu. Od godziny osiemnastej do dwudziestej drugiej siedzicie w pokojach wspólnych.- oznajmiła prześmiewczo, czym naraziła się na złowrogie spojrzenia uczniów.- Słuchajcie, ja wiem, że wam się to nie podoba, ale już na początku wspomniałam, że nie chcę ingerować w życie szkoły. Wszystko ma się toczyć normalnym trybem. Tyle, na ile jest to możliwe. Co niestety oznacza, że profesorowie mają prawo sprawdzić waszą wiedzę z tego roku. A wręcz muszą to zrobić. Także życzę wam miłego dnia i radzę zacząć się uczyć.- powiedziała i szybkim krokiem wyszła z Wielkiej Sali. Tuż za jej drzwiami odetchnęła z ulgą. Jeżeli już ma być dyrektorką Hogwartu, to nie w momencie gdy cała szkoła umiera ze strachu.

Nie wiedziała jednak, że najgorsze dopiero przed nią. O czym poinformował ją nagły krwotok z nosa w środku nocy.

Sprawdzone

Chcecie jakiś maraton w niedalekiej przyszłości?

Animag 2Nơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ