Rozdział 10

415 34 15
                                    

Minęło parę tygodni od pierwszego i do tej pory ostatniego listu Harry'ego. W życiu Kaysy i Remusa zagościła rutyna. Codziennie rano Lupin wychodził do pracy, a Kaysa dwa razy w tygodniu pojawiała się w Hogwarcie, aby dowiedzieć się o tym, co dzieje się u młodego Pottera.

Tego dnia było jednak trochę inaczej. Trust ubrała czarną bluzkę i tego samego koloru dżinsy, włosy spięła w kucyk, a na nogi wsunęła także czarne buty sportowe. W jej mniemaniu był to strój elegancki. W każdym razie na tyle elegancki, aby mogła się w nim wybrać do Ministerstwa Magii.

- Wrócę później niż zwykle.- oznajmiła z samego rana.

- Coś się dzieje?- zapytał Remus ze zmarszczonymi brwiami. Kaysa od wielu lat unikała Ministerstwa jak ognia. Nienawidziła samego Ministra, jak i znacznej większości osób tam pracujących. Remus nie dziwił jej się ani trochę. Wiedział, że dziewczyna ma powody to tak wielkiej nienawiści, jaką ukazywała bez żadnej krępacji.

- Chciałabym się zobaczyć z Blackiem, ale muszę się prosić o zgodę.- burknęła zła.- Więc pora odwiedzić tą kłamliwą dziurę.

- Powodzenia. Pomodlę się, aby Ministerstwo jeszcze stało, jak z niego wyjdziesz.- odparł z lekkim uśmiechem.

Tak więc Kaysa za pomocą sieci Fiuu przeniosła się do budynku, gdzie urzędowały największe szychy świata magicznego. Chociaż przez bardzo długi czas Trust nie potrafiła zrozumieć, dlaczego w Ministerstwie pracują tacy kretyni jak Lucjusz Malfoy, czy Ludo Bagman. Dopiero z czasem zrozumiała o co chodzi. Na przestrzeni lat Ministerstwo Magii stało się jeszcze gorsze niż kiedyś. A dobrym przykładem była pewna kobieta, która stała pod gabinetem Knota i wykłócała się z Alastorem Moodym o coś prawdopodobnie mało istotnego.

Alastor Moody to była wielka gwiazda wśród aurorów, niestety przez swoją nieufność do ludzi, nie zdobył asystenta, który mógłby za niego ogarnąć papierkową pracę. Wiązało się to niestety z tym, że musiał od czasu do czasu przybywać do Ministerstwa, aby skończyć raporty.

- Witaj Alastorze!- krzyknęła Kaysa zbliżając się do dwójki kłócących się pracowników.- Dawno się nie widzieliśmy!- krzyknęła stojąc tuż przy nim.

- I czego się tak drzesz Trust? Może i mam problemy ze wzrokiem, ale słuch mam doskonały.- burknął nawet na nią patrząc. Cały czas wzrokiem sztyletował niską kobietę, która stała tuż przed nim.

- Musiałam sprawdzić, z tobą nigdy nic nie wiadomo. Ostatnio niby nic ci nie było, a okazało się, że masz drewnianą nogę.- odparła, totalnie ignorując chrząknięcie nieznajomej kobiety.

- Kim pani jest?- zapytała nieznajoma, Kaysa w końcu uraczyła ją swoim spojrzeniem i niemal od razu tego pożałowała. Kobieta ubrana była w całości na jaskrawy róż, włosy miała spięte w babcinego koka, a na piersi miała przypinkę z głową kota.

- To pani mnie nie zna?- zapytała Kaysa udając zdziwienie.- Jak tak można? Jestem jedną z najsławniejszych czarownic magicznego świata!- Alastor parsknął pod nosem. Dawno nie widział się z Kaysą i szczerze mówiąc trochę tęsknił za jej charakterem i nienawiścią do Ministerstwa. Nigdy nie bała się mówić na głos tego, o czym myślała.

- Zadałam poważne pytanie moja droga, proszę na nie odpowiedzieć.- mruknęła poirytowana.

- Zasady dobrego wychowania nakazują aby pani się pierwsza przedstawiła.- pouczyła ją Kaysa przemądrzałym głosem.

- Dolores Jane Umbridge, starszy podsekretarz.- odparła unosząc dumnie głowę. Kaysa uśmiechnęła się łobuzersko.

- Kaysa Trust, mistrzyni czarnej magii, zaginiona córka Trustów, jedyna ocalała, zmora Ministerstwa.- odparła na co Alastor ponownie parsknął śmiechem.- Skoro już tak podajemy swoje tytuły.

Animag 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz