Rozdział 18

424 38 3
                                    

- Byłaś już w Ministerstwie?- zapytał Dumbledore wstając ze swojego fotela, gdy tylko Gilderoy wyszedł z gabinetu.

- Tak.- odparła natychmiast Kaysa. Widząc staruszka, który dreptał od ściany do ściany, nie wiedziała co dokładnie ma myśleć. Wyglądał jakby się nad czymś poważnie zastanawiał, ale coś musiało mu się nie zgadzać.- To nie on, jeżeli o to ci chodzi.

- Wiem, że to nie on. Co powiedziałaś w Ministerstwie?- zadał kolejne pytanie. Jednak nie uzyskał odpowiedzi tak szybko jakby chciał, więc zatrzymał się w pół kroku i spojrzał uważnie na Trust, która stała w zamyśleniu.

- Myślę, że możemy się dogadać.- zaczęła niepewnie.- Potrzebujesz odpowiedzi i pomocy, tak jak ja potrzebuję wpływu i informacji z życia Harry'ego. Mogę wrócić do Zakonu, do pomagania tobie, ale mam jeden warunek.- powiedziała i na koniec spojrzała w oczy dyrektora Hogwartu. Wzrok jak zwykle miała pewny siebie i buntowniczy.

Była to dosyć nietypowa propozycja, ponieważ Dumbledore już pogodził się z faktem, że Kaysa nigdy nie będzie stała w stu procentach po jego stronie. Zależało mu na tym, ale niestety przyjął już smak klęski. Jednak gdy taka okazja puka mu prosto w drzwi, nie może nie skorzystać.

- Jaki jest twój warunek?- zapytał szczerze zaciekawiony.

- Nie będziesz wnikał w zaklęcie i w to co robię z Syriuszem. Dowiesz się wszystkiego w tym samym czasie co inni.- wyjaśniła dziewczyna. Po krótkim namyśle Albus skinął głową na znak zgody. Był gotowy zgodzić się na taki układ.

- Więc co powiedziałaś w Ministerstwie?- zapytał ponownie. Widząc jednak złowieszczy uśmiech Kaysy, doszedł do wniosku, że ona nigdy się nie zmieni.

- Że jak mają jakiś problem, to niech wybiorą się do Syriusza Blacka, ponieważ to on jest prawnym opiekunem młodego Pottera.- odparła wzruszając ramionami.

- Wiesz może, kto mógł wrobić Harry'ego w użycie zaklęcia?- zapytał Dumbledore, przy czym z całych sił powstrzymywał się przed uśmiechem na jej poprzednią odpowiedź. Trochę tęsknił za jej buntowniczym podejściem do życia i brakiem szacunku do osób, które szanuje cały świat magiczny. Była oryginalna i niezastąpiona.

- Miałam nadzieję, że tego dowiem się od ciebie.- mruknęła szczerze zdziwiona. Dumbledore zawsze wszystko wiedział, tak samo jak ona. Jednak gdy teraz ta wiedza była potrzebna, to żadne z nich o niczym nie miało pojęcia.

- Niestety nie.- mruknął.

- Będą o tym zapewne pisać w Proroku Codziennym. A jak nie to porozmawiam z Arturem.- powiedziała Kaysa. Sama była ciekawa całej tej sytuacji, a jako, że Harry był jej chrześniakiem, to musiała wiedzieć o co dokładnie chodzi.- A co tutaj robił Lockhart? Chyba nie chce zostać nauczycielem Obrony?

- Niestety chce.- burknął Albus.

- Chyba go nie przyjmiesz? Przecież to idiota!- zaśmiała się Trust.

- Z grzeczności nie zaprzeczę, ale niestety jest jedynym chętnym na to stanowisko. Zwłaszcza, że zeszłoroczny nauczyciel zginął z rąk ucznia.- odparł lekko rozbawiony.- A może ty jesteś chętna?- zapytał i zaczął się jej uważnie przyglądać.

- Ja? Osoba, która praktykuje czarną magię, ma uczyć obrony przed nią? Zabawne.- burknęła sarkastycznie Kaysa.

- Praktykujesz czarną magię, więc znasz też metody obrony przed nią. Jesteś inteligentna, nadajesz się na to stanowisko.- wyjaśnił dyrektor. W jego interesie było zapewnienie uczniom jak najlepszego nauczyciela, a niestety Lockhart nie był odpowiedni.

Animag 2Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang