Rozdział 30

386 34 5
                                    

Kaysa w postaci wilczycy pojawiła się pod klasą równo z dzwonem na lekcje. Omijając nogi uczniów, prześlizgnęła się do pomieszczenia i będąc już w środku wskoczyła na biurko Remusa. Mężczyzna spojrzał na nią z lekkim uśmiechem. Cieszył się, że zdążyła przyjść na lekcje. Może tego za bardzo nie okazywał, ale rola nauczyciela była stresująca, a Trust dodawała mu otuchy. Zawsze dodawała mu otuchy. Niezależnie od okoliczności.

Uczniowie usiedli w ławkach i zaczęli wyciągać książki. W klasie zapanowała ogólna wrzawa, którą zakończył sam profesor Lupin.

- Dzień dobry.- przywitał się z promiennym uśmiechem.- Pochowajcie podręczniki. Dzisiejsza lekcja będzie miała charakter praktyczny.- oznajmił na wstępie. Z jeszcze większym uśmiechem obserwował zaintrygowane spojrzenia uczniów, które pojawiły się tuż po wypowiedzianym przez niego zdaniu.

Do tej pory jedyna lekcja praktyczna z Obrony przed Czarną Magią polegała na tym, że cała klasa musiała wyłapać wredne Chochliki Kornwalijskie, które na drugim roku wypuścił Lockhart.

- Wspaniale, a teraz chodźcie za mną.- poprosił nauczyciel i żwawym krokiem wyszedł z klasy. Kaysa zeskoczyła z biurka i ruszyła truchtem, aby dotrzymać mu kroku. Droga minęła w ciszy, chociaż w głowie Remusa kłębiło się mnóstwo pytań do dziewczyny, ale gdyby tylko zadał któreś z nich w tym momencie, to uczniowie wzięliby go za szaleńca.

Jedynym odgłosem jaki roznosił się po korytarzach był tupot stóp. Jednak ten przyjemny dźwięk został w końcu przerwany przez Irytka, który siedział przed drzwiami jednego ze składzików na miotły i zapychał dziurkę na klucz, gumą do żucia.

- Głupi Lupin, znów się upił!- zaczął śpiewać poltergeist. Kaysa warknęła na niego w ostrzeżeniu, jednak ten nic sobie z tego nie zrobił i śpiewał dalej.- Głupi Lupin, znów się upił!

- Na twoim miejscu Irytku, wyjąłbym tą gumę. Pan Filch nie będzie mógł się dostać do swoich mioteł.- powiedział uprzejmym tonem Remus. Klasa w napięciu przyglądała się zaistniałej sytuacji. Niektórzy nawet, wątpili aby Lupinowi udało się pokonać ducha, ale obserwowali w ciszy jego poczynania.

Irytek jedynie strzelił balonem z gumy truskawkowej i powrócił do przerwanej czynności.

- Patrzcie uważnie. To takie małe pożyteczne zaklęcie.- zapowiedział Remus i wykonał prosty ruch różdżką.- Waddiwasi!- powiedział, a guma wystrzeliła z dziurki na klucz i wpadła prosto w lewą dziurkę nosa Irytka. Duch wściekły odleciał, krzycząc okropne przekleństwa w kierunku nowego profesora.

- Super!- krzyknął jeden z uczniów.

- Dziękuję Dean, a teraz chodźmy dalej.- powiedział Remus i ruszył w dalszą drogę.

Po tym małym widowisku, znaczna część klasy była pozytywnie nastawiona do nauczyciela. Lekcje praktyczne, umiejętność rzucania zaklęć i pozytywne podejście do uczniów. Nauczyciel-marzenie.

W końcu dotarli do celu, którym jak się okazało, był Pokój Nauczycielski. Weszli do środka i ku przerażeniu wszystkich, w pomieszczeniu siedział Snape.

- Proszę nie zamykać, Lupin. Nie mam zamiaru tego oglądać.- burknął Severus, a jego wzrok przelotnie zatrzymał się na Kaysie.- Obawiam się, że nikt pana nie ostrzegł, Lupin. W tej klasie znajduje się niejaki Neville Longbottom. Radziłbym mu nie powierzać żadnego trudniejszego zadania, chyba, że panna Granger będzie na tyle blisko, aby szczegółowo podawać mu instrukcje.- dodał chamskim głosem i wyszedł z klasy trzaskając drzwiami.

- No cóż... Na całe szczęści sam wolę poznać moich uczniów.- mruknął Remus, jednak zrobił to na tyle głośno, że wszyscy bez problemu go usłyszeli. Zaledwie sekundę po wypowiedzeniu tego zdania, uwagę wszystkich przykuła szafa, która zaczęła się gwałtownie trząść.- Zapraszam wszystkich!- powiedział Lupin i ruszył w kierunku agresywnego mebla.- Nie macie czym się niepokoić. W środku jest upiór.- powiedział to takim tonem, jakby była to najoczywistsza rzecz na świecie.- Upiór zwany Boginem, który lubi ciemne, zamknięte przestrzenie. Pierwsze pytanie do was, czym jest Bogin?

Niemal automatycznie ręka Hermiony Granger wystrzeliła w górę, a Remus z uśmiechem udzielił jej głosu. Kaysa w tym czasie wskoczyła na krzesło, które niedawno zajmował Snape. Przyglądała się temu wszystkiemu z zaciekawieniem, chociaż jej własne myśli krążył wokół jednej rzeczy. W co zamieniłby się jej Bogin?

- Bogin to widmo, które potrafi przybrać każdą postać, jaką w danym momencie uważa, za najbardziej przerażającą dla otoczenia.- wyrecytowała dziewczyna.

- Dokładnie! Tak więc upiór siedzący zamknięty w ciemności nie ma żadnej widzialnej postaci. Jednak gdy wychodzi natychmiast zamienia się w coś czego boi się osoba stojąca naprzeciw. A więc w tym momencie mamy nad nim dużą przewagę... Dlaczego Harry?- zapytał Remus.

Potter przez chwilę milczał, jednak odpowiedź szybko pojawiła się w jego głowie.

- Ponieważ jest nas zbyt wielu. Nie wiedziałby w co się przeobrazić.- odparł niepewnie.

- Świetnie!- pochwalił go Remus. W tym momencie Kaysa totalnie się już wyłączyła. Jej myśli dalej krążyły wokół tego jednego pytania. Czym mógłby być jej Bogin? Remusem, który przestał ją kochać? To była przerażająca wizja przyszłości, ale definitywnie nie bała się tego, ponieważ wiedziała, że to niemożliwe. Przeszli ze sobą już bardzo dużo, a Lupin nie raz i nie dwa wytrzymywał jej charakter i tajemnice. Kochał ją tak mocno jak ona jego. Więc czym mógł być jej Bogin?

Zaklęcie Avady? Definitywnie nie, Trust nie bała się śmierci. Zbyt wiele razy ją widziała, zbyt często miała z nią do czynienia.

Uczniowie zaczęli ćwiczyć już zaklęcie Riddikulus w praktyce, a Trust dalej głowiła się nad tym jednym pytaniem. W końcu znalazła jednak odpowiedź.

Rzeczą, a właściwie osobą, której bała się Kaysa Trust, był Axel Trust. Jej młodszy braciszek, który został zamordowany. Nie bała się jego śmierci, bała się, że jednak mógł przeżyć i teraz ma jej za złe, że się nim nie zajęła. Było to o tyle głupie, że dziewczyna doskonale pamiętała ten wieczór gdy płakała nad martwym ciałem brata. Przytulała jego głowę do piersi i płakała, a otoczenie zlewało jej się w wielką plamę. Martwe oczy brata wpatrywały się w sufit, a ona dalej nie wierzyła, że jego już nie ma. Z letargu wybudził ją głośny krzyk.

- Nie!- Remus skoczył przed młodego Pottera, który różdżką celował w dementora. Strażnik Azkabanu natychmiastowo zamienił się w księżyc w pełni, a ten przemienił się w białego balonika. Gdy tylko Lupin wypowiedział zaklęcie, balon pofrunął do szafy, którą Kaysa zamknęła.- Myślę, że wystarczy na dzisiaj.- powiedział, a cała klasa z jękiem rozpaczy zaczęła się zbierać do wyjścia. Gdy pomieszczenie było już puste, Kaysa przemieniła się w swoją ludzką formę.

- Co tu się wydarzyło?- zapytała nie rozumiejąc całej tej sytuacji. W tym momencie żałowała, że pozwoliła przejąć myślom kontrolę nad sytuacją.

- Właściwie to sam nie wiem. Byłem pewien, że jego Bogin zamieni się w Voldemorta.- powiedział Remus. Głos miał daleki, zamyślony. Sam zastanawiał się co tutaj miało miejsce.- Jednak tak się nie stało. Wiesz Voldemort wzbudziłby ogólne przerażenie.- dodał niepewnie.

- Czegoś mi nie mówisz.- mruknęła Kaysa. Widząc minę chłopaka, zrozumiała, że trafiła w sedno.

- Voldemort to była jedna z opcji, które przyszły mi do głowy. Drugą był Syriusz Black.

Sprawdzone

Kto tęsknił? Bo ja wręcz usychałam z tęsknoty. Rozdziały będą już dodawane normalnie. Przypominam też, że już 02.09.2021 opublikuję pierwszy rozdział o tematyce 5sos

Animag 2Where stories live. Discover now