Rozdział 14

390 38 6
                                    

Pierwszy rok Harry'ego Pottera w Hogwarcie już prawie dobiegł końca. Niestety końcówka roku nie była tak przyjemna, jak wszystkie poprzednie miesiące. Ratowanie całego świata magicznego przed powrotem Voldemorta nie należało do prostych i bezbolesnych zadań.

Dlatego też Harry od paru dni nieprzytomny leżał w Skrzydle Szpitalnym. Codziennie odwiedzali go jego przyjaciele, oraz paru innych uczniów z Gryffindoru.

Tego dnia, gdy uczniowie byli na lekcjach, sama Kaysa przyszła odwiedzić syna jej zmarłych przyjaciół. Leżał na łóżku, a klatka piersiowa spokojnie się unosiła i opadała, dając znać, że chłopak faktycznie żyje. Na policzku miał trzy zadrapania, które już prawie się zagoiły. Prawą rękę miał złamaną, więc była owinięta bandażem i leżała na jego piersi. Obok łóżka chłopaka, leżała cała sterta słodyczy, kwiatów i kartek życzących szybkiego powrotu do zdrowia.

- A mówiłam, nie pakuj się w kłopoty, James.- mruknęła. Chciała posiedzieć przy nim chwilę. Póki trwa lekcja, niestety poczuła, jak z jej nosa zaczyna lecieć krew. Szybko zakryła twarz ręką i wyszła ze Skrzydła Szpitalnego, przeczuwając, że Potter za chwilę się obudzi.

- Kayso, nic ci nie jest?- zapytał Dumbledore, gdy dziewczyna mijała go w drzwiach do pomieszczenia.

- Nic.- warknęła i ruszyła prawie biegiem w stronę lochów. Doskonale wiedziała, że Severus ma teraz lekcje, więc po cichu przemknęła do jego prywatnego gabinetu, który był bardzo blisko klasy od eliksirów.

Zaledwie parę minut później zabił dzwon, oznajmiający przerwę. Szmatka, którą w między czasie znalazła Trust, już cała była nasiąknięta jej krwią. Dziewczyna chciała zacząć szukać jakiegoś eliksiru wzmacniającego, ale wolała nie grzebać w gabinecie Snape'a, bez jego pozwolenia. Była mu winna chociaż tyle szacunku.

Na całe szczęście nauczyciel przyszedł do pomieszczenia zaledwie dwie minuty po ogłoszeniu przerwy.

- Co ty tutaj robisz Trust?- zapytał sucho. Dopiero po chwili dostrzegł co trzymała w dłoni.- Aż tak?- zadał kolejne pytanie widząc jak bardzo obfity ma krwotok z nosa. Zmarszczył brwi w niezadowoleniu. Nienawidził, gdy ona pakowała się w tak poważne kłopoty.

- Za chwilę mi przejdzie.- mruknęła.- Masz jakiś eliksir na wzmocnienie?- zapytała.

- Mam coś lepszego, ale wisisz mi za to przysługę.- powiedział i podał jej małą fiolkę z gęstą czerwoną cieczą.- Dodaj tylko kroplę swojej krwi i zadziała.- wyjaśnił.

- To... Koniec?- zapytała zdziwiona Trust. Eliksir uzupełniający jej krew jest już skończony. Po paru miesiącach ciężkiej pracy i setkach przewertowanych ksiąg Severus skończył eliksir, który miał uratować jej życie.- Dziękuję.- powiedziała i przytuliła czarnowłosego nie zważając na niechęć wymalowaną na jego twarzy.- Jestem ci ogromnie wdzięczna, gdy będziesz potrzebował pomocy daj mi znać.- dodała z lekkim uśmiechem.

- Żebyś wiedziała, że to zrobię.- burknął pod nosem.

- Mam do ciebie jeszcze jedno pytanie.- zaczęła delikatnie Kaysa. Dodała kroplę swojej krwi do eliksiru i szybko wypiła.- Co Dumbledore ukrył w szkole? Co było tak ważnego, że teraz mój chrześniak leży nieprzytomny w Skrzydle Szpitalnym?

- Pytasz, a sama nie chcesz odpowiedzieć na pytania zadane tobie.- powiedział Severus uśmiechając się kpiąco.- Wiesz kto działa podobnie?- zapytał patrząc jak Kaysa siada na jego biurku.

- Przestańcie mnie do niego porównywać.- warknęła.- W takim razie mam propozycję. Zagrajmy sobie w dziesięć pytań.- zaproponowała.

- Jak dzieci?- prychnął Snape. Chociaż, jeżeli miał być szczery ten pomysł bardzo mu się spodobał.

- Tak, ale mam zasadę. To czego się tu dowiemy, zostaje między nami. Nikt nie może się o niczym dowiedzieć.- dodała Kaysa. Ta zasada nie przeszkadzała Severusowi. Wręcz bardzo mu się podobała, bo skoro ona wymyśliła jedną zasadę, to on też mógł jedną wymyślić.

- I na każde pytanie trzeba szczerze odpowiedzieć.- powiedział, a kpiący uśmiech na twarzy mu się powiększył, a z szuflady obok wyciągnął małą buteleczkę Felix Felicis.

- Zgoda.- mruknęła Kaysa, wypijając dwie kropeli.- Więc co takiego w szkole ukrył Dumbledore?- zapytała przewracając oczami.- Severus nim odpowiedział na pytanie, także wypił eliksir.

- Kamień filozoficzny.- odparł bez namysłu. Widział jak Kaysa siłą woli powstrzymuje się od zadania kolejnego pytania. Chciała wiedzieć po co. A on wiedział, ponieważ pracował dla Dumbledore'a.- O co chodzi z zaklęciem rzuconym na Pottera?- zapytał.

- Przypominam, że nie możesz nic powiedzieć Albusowi...

- To, że mu coś obiecałem przed laty, nie znaczy, że będę mu się zwierzał z każdej rozmowy. On też nie dotrzymał słowa.- warknął Severus szczerze zirytowany.

- Dobrze, więc muszę ci powiedzieć, że sama nie wiem zbyt wiele. To zaklęcie nie było skończone gdy je rzuciłam...

- Wykazałaś się większą głupotą niż ja przez całe swoje życie.- wtrącił się Snape. Każde z nich doskonale wiedziało jak niebezpieczne są zaklęcia czarnomagiczne, a już zwłaszcza te nowe.

- Wiem, ale w tamtej chwili to była jedyna opcja. Syriusz nalegał, a ja byłam przyparta do ściany. Wiedziałam, że Dumbledore zabierze mi Harry'ego. Musiałam w pewien sposób strzec chłopaka. Chronić go. Właśnie na tym miało polegać zaklęcie, ale nie wiem co się dzieje. Nie wiem jak działa, wiem jedynie, że płacę za to wysoką cenę, ale już powinno być lepiej.- odparła i uśmiechnęła się lekko spoglądając na pustą fiolkę po eliksirze.- Po co Dumbledore ukrył kamień w szkole?

- Nie powinienem ci tego mówić, ale Voldemort próbuje odzyskać siły. Kamień mógł mu na to pozwolić, więc ukryliśmy go w szkole. Potter zmierzył się z samym Voldemortem. Wiedziałabyś o tym, gdyby Dumbledore mógł liczyć na ciebie i twoje wsparcie.- wyjaśnił.- Czy możemy wrócić do starych relacji?- zapytał niepewnie.

- W sensie?- Kaysa zmarszczyła brwi, nie rozumiejąc pytania Severusa.

- Czy możemy wrócić do bycia przyjaciółmi. Wbrew pozorom tęsknię za twoim irytującym towarzystwem.- burknął niechętnie się przyznając do swoich uczuć.

- Zabawne... Miałam zadać to pytanie jako moje dziesiąte.- zaśmiała się i zeskoczyła z biurka.- Tęskniłam za tobą, ty stary zrzędo.- dodała i przytuliła lekko Snape'a, który w końcu niepewnie oddał jej uścisk.- Jak się czujesz? No wiesz, po śmierci Lily?

- Samotny jeszcze bardziej niż kiedykolwiek. Lubię wyżywać się na uczniach, to przynosi mi szczęście.- odparł ze złośliwym uśmiechem.

- Czasami zapominam, że jesteś tutaj bo Albus cię zmusił. Od zawsze idealnie pasowałeś na nauczyciela eliksirów.

- A ty od zawsze idealnie pasowałaś na aurora i jakoś nim nie zostałaś.- prychnął.

Sprawdzone

Ja wiem, że pewnie pierwsze rozdziały nie są zbyt ciekawe, ale musicie to przetrwać.

Animag 2Where stories live. Discover now