Rozdział 52

234 38 2
                                    

- Zastanawiam się czy czarne złoto będzie komponowało się lepiej z szafirem. Czy może lepiej wybrać białe złoto?- myślał na głos Remus. Od godziny wraz z czarnym psem u nogi sprawdzali przeróżne sklepy z biżuterią. Na Pokątnej nic ciekawego nie było, więc postanowili przenieść się do mugolskiego Londynu.

- W zależności od wybranki proszę pana.- przemówił staruszek za ladą. Mężczyzna miał przemiły uśmiech i wręcz emanowała od niego pozytywna energia.- Mogę zapytać, na jaką okazję?- zaczął przyglądać się pierścionkom, które Remus miał na oku.

- Zaręczyny.- odparł Lupin odwzajemniając uśmiech.

- Zaręczyny...- rozmarzył się staruszek.-Piękny moment w życiu dwójki zakochanych. Mogę panu pokazać jeszcze parę innych pierścionków. Muszę jednak ostrzec, że są droższe.- dodał.

- Będę wdzięczny. Cena nie gra roli. Tak jak pan powiedział, to ważny moment w naszym życiu.- odparł Remus.

Staruszek zniknął za drzwiami po to, aby po chwili wrócić z jedną szklaną szufladką z dwudziestoma innymi pierścionkami. Wszystkie były piękne, ale większość z nich nie pasowała do Kaysy.

- Może mi pan coś opowiedzieć o swojej wybrance?- zapytał staruszek. Uwielbiał słuchać o życiu zakochanych. Sam już miał swoje lata, jego życie było monotonne, a rozmowy z klientami dodawały trochę barw do tej rutyny. Zwłaszcza, jeżeli klient był tak przemiły jak mężczyzna, który stał na przeciw niego.

- Kaysa to bardzo zawzięta dziewczyna. Jest odważna i pyskata.- parsknął śmiechem na wspomnienie jej ciętego języka.- Zawsze wpada w największe kłopoty, lub sama je stwarza...

Syriusz w duchu się zaśmiał. Tak, to był idealny opis jego siostrzyczki.

- Ewidentnie w tym związku to pan jest tym rozważnym.- zaśmiał się serdecznie staruszek, po czym wyróżnił pięć pierścionków z dwudziestu.- Mogę wiedzieć dlaczego tak szczególnie interesuje się pan pierścionkami z szafirem?

- Kaysę wyróżnia pewna rzecz w jej wyglądzie. Ma czarne włosy z jednym niebieskim pasemkiem. Bardzo lubi to w jaki sposób to pasemko się odznacza i strasznie polubiła ten kolor. Stwierdziłem, że szafir będzie najlepszym wyborem.- wyjaśnił.

- Słusznie. Skoro tak dobrze pan ją zna, to w czym problem?- zapytał szczerze zaciekawiony mężczyzna.

- To poważny krok, który rozpocznie nowy rozdział w naszym życiu. Chcę aby pierścionek był wyjątkowy...

- Czarne złoto.- przerwał mu staruszek.- Białe złoto jest bardzo oklepane. Ludzie boją się wyboru czarnego pierścionka, ponieważ nie kojarzą im się z czystością, niewinnością. Jednakże po pana opisie, myślę, że czarny będzie idealnym wyborem.

- Kaysa definitywnie nie jest niewinna.- zaśmiał się Remus.- Ten mi się podoba.- wskazał jeden z pięciu wyróżnionych pierścionków.- Mogę na chwilę?- zapytał. Staruszek podał mu go, a Remus kucnął przed Syriuszem.- Co myślisz Łapo?- zapytał, nie zważając na to, co może pomyśleć sobie sprzedawca.

Syriusz radośnie zamachał ogonem. Był dumny z przyjaciela. W końcu odważył się na pierwszy krok. Teraz tylko musiał poczekać, aż wykorzysta kupioną przez niego biżuterię.

- Bierzemy.- oznajmił Remus z uśmiechem.

Staruszek skasował zakupiony przedmiot.

- Widzę piesek jest wielkim przyjacielem rodziny.- powiedział sprzedawca, gdy Remus zapłacił mu odpowiednią (nie małą) sumę pieniędzy.

- Jest z nami od wielu lat.- odparł.- Dziękuję bardzo za pomoc. Przyjemnie się rozmawiało. Miłego dnia!- pożegnał się Remus, po czym wraz z Syriuszem wyszli ze sklepu. Pierścionek w czarnym pudełeczku schował do kieszeni bluzy.- Teraz na Grimmuald Place 12?- zapytał, aby upewnić się, czy dobrze pamięta adres domu Blacków.

Syriusz zamerdał ogonem, aby potwierdzić słowa Lupina. Razem wrócili na Pokątną, skąd Remus deportował ich na Grimmuald Place. Syriusz jeszcze w Hogwarcie powiedział mu jak wejść do mieszkania, więc Lupin nie miał większego problemu. Gdy tylko przekroczyli próg, a drzwi się za nimi zamknęły Black wrócił do swojej ludzkiej postaci.

- Nigdy nie sądziłem, że bycie psem może być takie uciążliwe.- burknął, po czym rzucił zaklęcie, aby sprawdzić, czy ktoś jest w domu.- Nikogo nie ma.- mruknął, ale w odpowiedzi usłyszeli jakiś trzask dochodzący z pierwszego piętra.

- Serio?- zapytał sarkastycznie Remus.- Czy ty się niczego nie nauczyłeś? A może pchły mózg ci wyżarły?

Razem, ostrożnie ruszyli w stronę źródła hałasu. Różdżki mieli wyciągnięte przed siebie, gdyby musieli się bronić. Dotarli do pokoju, w którym namalowane było drzewo genealogiczne całej rodziny Black.

- Stworek? Ty jeszcze żyjesz?- zapytał Syriusz widząc jak stary skrzat domowy mył podłogę w pomieszczeniu.

- Zdrajca krwi. Miał być martwy, a jednak stoi tutaj.- zaczął mamrotać niczym niewzruszony skrzat.

- I miewasz się świetnie jak widzę.- warknął Syriusz pod nosem.- Jak wspaniale.- sarknął, po czym pociągnął Remusa z powrotem na dół, do kuchni.- Zaproponowałbym kawę lub herbatę, ale nic tu nie ma.- mruknął zaglądając do każdej możliwej szafki.- Prócz gniazda tego robala.- warknął widząc miejsce, gdzie prawdopodobnie Stworek spał.

- Po co tu jesteśmy Syriuszu? Co ty kombinujesz?- westchnął Remus. Nie bardzo podobało mu się, że Syriusz ma jakiś genialny plan. Zazwyczaj jego pomysły nie były takie genialne, jakby mogło się wydawać.

- Później. Daj zobaczyć mi ten pierścionek z bliska. Chcę dokładnie obejrzeć co dasz mojej siostrzyczce.- powiedział.

Remus z delikatnym uśmiechem wyciągnął pudełko z kieszeni i podał przyjacielowi. Syriusz otworzył je i oczy mu się zaświeciły z radości. Uważnie sprawdzał każdy detal, przy czym bardzo delikatnie trzymał pierścionek w palcach, jakby bał się, że połamie go, gdy zbyt mocno chwyci.

- Będzie szczęśliwa.- podsumował i oddał go Remusowi.- Kiedy planujesz...

- Jeszcze nie wiem. Jutro jedziemy do Albanii, to nie jest odpowiedni moment, ale gdy tylko się nadarzy, to będę gotowy.- odparł Remus.

- Do Albanii?- zapytał Syriusz, który pierwszy raz słyszał o tym wyjeździe.- Na jak długo? Po co?- miał złe przeczucia.

- Kaysa lubi pakować się w kłopoty. Coś się święci, a ona robi wszystko, aby dowiedzieć się co konkretnie i jak to powstrzymać.

- Mówisz o Voldemorcie?- zapytał Syriusz, aby upewnić się, że myślą podobnie.

- Tak. Nie będzie nas na drugim zadaniu. Nie wiem ile to potrwa, ale zapowiada się dłuższy wyjazd.

Ani Remus, ani Syriusz nie byli optymistycznie nastawieni na tę wycieczkę, ale żaden z nich nie mógłby przemówić Kaysie do rozsądku.

- Zabieramy ze sobą Billa Weasley'a. Miał załatwić tam jakąś sprawę związaną z Bankiem Gringotta.- dodał, aby przekazać Syriuszowi, że będą mieli wsparcie.

- Wkurza mnie to, że ja nic nie mogę zrobić.- warknął Black.- Myślisz, że Zakon powróci?- zapytał po chwili.

- Na to się zapowiada. Jeżeli będzie taka konieczność, to pewnie tak.- odparł Remus wzruszając ramionami. Ta wizja nie była przyjemna, ale prawdopodobnie, właśnie to ich czeka w niedalekiej przyszłości.

- Przekażę ten dom Dumbledore'owi. Na siedzibę Zakonu. Może chociaż w ten sposób się przydam.

Sprawdzone

Jakbym zatraciła jakiś wątek (co jest możliwe) dajcie mi znać. Będę ogromnie wdzięczna. Ja też jestem tylko człowiekiem i mogę zapomnieć o czymś, co mogło akurat was interesować. Swoją drogą został nam jeszcze jeden rozdział do końca maratonu

Animag 2जहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें