Rozdział 42

319 32 6
                                    

- Dzięki bogu nic wam nie jest!- krzyk Molly rozniósł się po całym mieszkaniu gdy tylko w salonie pojawiła się Kaysa, Remus i cała święta trójka.- Fred, George i Ginny zgubili was. Tak się martwiłam.

- Skąd oni się tu wzięli?- zapytał Ron widząc swoich braci w progu kuchni.

- Bill ich deportował.- wyjaśniła wymijająco.- Jak dobrze, że tam byliście.- zwróciła się w kierunku Remusa i Kaysy.

- Kaysa nigdy w życiu nie przepuściłaby czegoś takiego.- mruknął Remus z delikatnym uśmiechem.

- To fakt.- przyznała się Trust.- Chociaż muszę przyznać, że gdyby nie Harry, to raczej wolałabym zostawić Ministerstwo na pastwę Śmierciożerców.- burknęła, a w uszach dalej brzęczał jej głos Crouch'a.

- Co? Wolałabyś aby Śmierciożercy dalej znęcali się nad tymi mugolami?- zapytała oburzona Hermiona.

- Może zaparzę herbatę. Chodźcie do kuchni.- wtrąciła się z uśmiechem Molly. Kobieta dobrze znała podejście Kaysy do całego Ministerstwa, ale też dobrze znała jej podejście do Śmierciożerców.

Gdy wszyscy usiedli przy stole, Kaysa ponownie zabrała głos.

- Widzisz Hermiono, kiedyś próbowałam się usunąć ze świata magicznego. Nienawidziłam go. Nie mam nic do mugoli, ale mam wiele żalu do Ministerstwa, do każdego kolejnego Ministra i większości pracowników. Pierwsze co zrobiliśmy, gdy tylko znaleźliśmy się na polu namiotowym, to było uratowanie mugoli.- wyjaśniła Kaysa.

- To dlaczego pracujesz w Ministerswie?- zapytał nagle Fred.

Kaysa zastanawiała się, jak uniknąć odpowiedzi. To nie była rozmowa na teraz i przy takim gronie. Na całe szczęście Harry zadał lepsze pytanie.

- Dlaczego Śmierciożercom na tobie zależy?- zapytał Potter.

- Czarna Magia.- mruknął Remus.- Już kiedyś Kaysa została porwana przez Voldemorta ze względu na wiedzę jaką posiada. Jest potężnym sojusznikiem. Do tego można powiedzieć, że jest neutralna. Nie stoi w całości po stronie Dumbledore'a.- wyjaśnił.

- Moje neutralne stanowisko powoduje też wiele kłopotów. Jak tylko dzieje się coś złego, jestem pierwszą osobą, która mogła to zrobić. Sami widzieliście.- dodała Trust, pijąc herbatę, którą podała jej Molly.

- Co z Arturem?- zapytała nagle Molly.- Co tam się wydarzyło, może mi ktoś to wreszcie wyjaśnić?- poprosiła.

- Z Arturem wszystko w porządku. Charlie nam pomagał, też nic mu nie jest. O nic nie musisz się martwić. Myślę, że przenieśli się już do Ministerstwa.- mruknęła w odpowiedzi Kaysa.

- Będziemy się już chyba zbierać do siebie.- dodał Remus, gdy wypili swoje herbaty.

- Możecie przenocować u nas.- zaproponowała Molly bez namysłu.

- Nie będziemy przeszkadzać. Jutro rano przyjdziemy. Chciałabym porozmawiać z Arturem i spędzić trochę czasu z wami, nim wszyscy wyjadą do Hogwartu.- odparła Kaysa z uśmiechem.- Miłej nocy.- dodała i razem z Remusem deportowali się do ich domu.

Noc spędzili stosunkowo spokojnie, jak na to co przeszli. Chociaż Trust niechętnie musiała przyznać sama przed sobą, że przyśniło jej się coś nieprzyjemnego. Wyjątkowo nie było to nic związanego z Harrym. Nie obudziła się z krwotokiem z nosa, jak to miała w zwyczaju.

Tej nocy przyśnił jej się Voldemort i Bellatrix Lestrange. Nie był to zwykły sen. Były to wspomnienia z dni w których była torturowana przez tą psychopatkę. Dzień w którym rozmawiała z samym Tomem Riddlem.

Animag 2Where stories live. Discover now