Rozdział 43

305 40 3
                                    

- Dumbledore chce, abym była na rozpoczęciu roku szkolnego.- westchnęła Kaysa pierwszego września po południu. Już jakiś czas temu wraz z Remusem życzyli Harry'emu udanego roku. Dowiedzieli się także od Molly, że kobieta kupiła mu szatę wyjściową na Bal Bożonarodzeniowy, który ma się odbyć.

- Skąd wiesz?- zapytał Lupin.

- Był w Ministerstwie. Chciał ze mną rozmawiać razem z Knotem. Potrzebują aurora, który będzie pomagał w pilnowaniu bezpieczeństwa na Turnieju Trójmagicznym.- wyjaśniła ze zmarszczonymi brwiami.

- Ale ty nie jesteś aurorem. Nie przeszłaś szkolenia ani testów.- zauważył chłopak.

- Dumbledore na siłę chce go ze mnie zrobić. Powiedział, że testy mogę przejść jutro. Jest pewien, że je zdam. A za szkolenie uznaje moje spotkanie z Alastorem, gdy ćwiczyliśmy przekazywanie wiadomości za pomocą patronusa...

- Przecież to głupie.- przerwał jej Remus.

- No przecież o tym wiem. Prawdopodobnie dlatego chciał, abym pracowała w Ministerstwie. To dla niego bardzo dobra sytuacja. Ma większy wpływ na mnie. A jakbym przeszła testy na aurora...

- To jesteś przydatniejsza. Już teraz wiele dla niego robisz, ale po testach... Będziesz niezastąpiona. I cenniejsza dla Voldemorta.- ostatnie zdanie wymówił znacznie ciszej, ale Kaysa i tak je usłyszała. Usiadła na kanapie obok mężczyzny i złapała go za dłoń.

- Czymś się martwisz?- zapytała.

- Coś się zbliża. Wszyscy to czujemy. Jeżeli on wróci, będzie chciał cię zabić albo zwerbować. To twoje zaklęcie ochroniło Harry'ego. Jesteś silna i niebezpieczna. Już raz cię porwał, nie chcę tego powtarzać.- mruknął.

- Nie martw się na zapas.- westchnęła i delikatnie go pocałowała w usta. 

Do godziny dziewiętnastej Kaysa i Remus bardzo dobrze i przyjemnie spożytkowali czas. Niestety później dziewczyna musiała przygotować się na kolację w Hogwarcie.

- Nie chcesz iść tam ze mną?- zapytała.

- Nie dostałem zaproszenia.- odparł Remus, patrząc jak Kaysa się przebiera.

- A wiesz gdzie ja to mam?- zapytała.

- Oj uwierz, wiem bo właśnie to podziwiam.- odparł z łobuzerskim uśmiechem. Chwilę później w jego stronę pofrunęła pierwsza lepsza rzecz, jaką Kaysa chwyciła.- Ładny.- podsumował Remus przyglądając się czarnemu stanikowi z przedłużonym dołem.

- Nowy.- mruknęła i zabrała mu bieliznę ze śmiechem. Nie odeszła jednak daleko, ponieważ Lupin chwycił ją za nadgarstek i mocno pociągnął w swoją stronę. Trust upadła na niego, przez co razem leżeli na łóżku. Remus bez namysłu pocałował zachłannie Kaysę, a ona oddała pocałunek.- Spóźnię się.- mruknęła w jego usta. Dłonie Remusa powoli przesuwały się w dół jej pleców.

- A ja wiem, że masz to tu.- mruknął i mocno ścisnął jej pośladki. Kaysa ostatni raz pocałowała Lupina, po czym niechętnie musiała z niego zejść.

- Masz rację. Ale nie chcesz ze mną iść, więc wybacz, ale dzisiaj będę punktualna.- odparła i kontynuowała przebieranie się. Remus westchnął pod nosem. Po chwili gwałtownie wstał z łóżka i podszedł do dziewczyny, która już wsunęła na siebie czarne dżinsy. Owinął jedną rękę wokół jej brzucha i przyciągnął ją do siebie, przez co Kaysa plecami musiała się oprzeć o jego tors.

- Pójdę z tobą, ale po powrocie mi się odwdzięczysz.- mruknął jej do ucha. Nie czekając na odpowiedź sam zaczął się przebierać.

Dwadzieścia minut później znaleźli się w gabinecie Dumbledore'a, który już na nich czekał.

Animag 2Unde poveștirile trăiesc. Descoperă acum