Rozdział 91

77 14 0
                                    

-Trzymasz się jakoś?- zapytała Kaysa, gdy doszło do jej pierwszego spotkania z Remusem w Hogsmeade. Tak jak kobieta poprosiła w liście, Lupin nie wziął córki na to spotkanie.

-To ja powinienem zadać to pytanie. W końcu to ty otoczona jesteś przez skrajne niebezpieczeństwo.- odparł Lupin.- Ale tak, daję sobie radę. Fred i George sporo pomagają mi przy Clary. Teraz też jest z nimi. Swoją drogą, chłopaki chcą cię zaprosić na jedną z audycji Potterwarty.

-Czego?- zapytała, ponieważ kompletnie nie miała pojęcia o czym mówi jej mąż.

Remus po tym pytaniu wyciągnął małe magiczne radio. Podał je kobiecie.

-Hasła się zmieniają, ale wszystkie są powiązane z Harrym. Słuchaj na dwójce. Przynajmniej będziesz wiedziała co się dzieje w świecie.- wyjaśnił.- Powiedzieli, że dostosują termin do ciebie, tylko mam im dać znać kiedy ci pasuje. Chcą, aby ludzie usłyszeli co się dzieje w szkole.

-To... Bardzo pomysłowe.- podsumowała Kaysa.- Za tydzień mogę się z nimi spotkać tutaj w Hogsmeade.- zaproponowała, na co Remus skinął głową.

Po powrocie z wioski Lupin od razu skierowała się do gabinetu dyrektora. Wiedziała, że Snape nie chciał przejąć pomieszcze, w którym niegdyś urzędował Dumbledore, ale nie miał innego wyjścia. Minęły dwa tygodnie od rozpoczęcia roku szkolnego, a w zamku z każdym dniem było gorzej. Rodzeństwo Carrow szukało każdego możliwego pretekstu, aby ukarać uczniów. Sama Kaysa otrzymała od nich rządzenie, aby minimum raz w miesiącu prowadziła praktyczne lekcje z Czarnej Magii. Długo się przed tym wzbraniała, lecz ostatecznie musiała się zgodzić, ponieważ sam Voldemort zagroził Severusowi, że jeżeli Lupin się nie dostosuje, to ucierpią na tym uczniowie.

Kobieta zapukała w drzwi i cierpliwie czekała, aż Snape ją wpuści. Było to do niej niepodobne, ponieważ za czasów Dumbledore'a wchodziła do pomieszczenia i nie przejmowała się tym, jaką ważną osobistość może zastać w środku.

Severus szybko otworzył jej drzwi i wpuścił ją do środka. Kaysa wygodnie rozsiadła się w jednym z foteli. Wystrój wnętrza praktycznie w ogóle się nie zmienił.

-Co planujesz?- zapytał na wstępie. Wiedział doskonale, że Kaysa by tutaj nie przyszła, gdyby nie miała jakiegoś planu.

-Potrzebuję pozwolenia na stworzenie zajęć dodatkowych z czarnej magii.- oznajmiła prosto z mostu.

-Co?- zapytał zaskoczony Snape.

-Chcę uczyć zaufaną grupkę uczniów obrony.- wyjaśniła.

-A co z rodzeństwem ćwierćinteligentów?

-Zostaw ich mnie.- mruknęła Kaysam, a w jej głosie pobrzmiewała szatańska nutka. To właśnie ta nutka przekonała Severusa do wypisania małego skrawka papierku, który miał być zezwoleniem.

Lupin z wielkim uśmiechem przyjęła kawałek papieru i schowała go do kieszeni szaty.

-Właściwie to jak ci idzie prowadzenie lekcji?- zapytał nagle Snape.

-Całkiem nieźle. Gryfoni mnie bardzo lubią, gorzej z klasami, których nie uczę obrony, tylko teorii Czarnej Magii.- odparła z delikatnym uśmiechem.- Wiesz... Przynudzam im.

Jeszcze tego samego dnia Kaysa wysłała listy do wszystkich uczniów, którzy należeli do Gwardii Dumbledore'a i tych, którzy dopiero do niej dołączyli. Informacje te posiadała z listy Neville'a. Pierwsze spotkanie miało odbyć się już następnego dnia od razu po lekcjach. Tak jak Lupin się spodziewała, na jej zajęcia przyszło rodzeństwo Carrow.

Mieszanka uczniów z różnych domów trochę się zlękła. Nie mieli zielonego pojęcia jak Kaysa ma zamiar się z nimi uporać.

-Cieszę się, że aż tyle osób jest zainteresowanych nauką Czarnej Magii.- oznajmiła na wstępie. Przyglądając się uczniom, doszła do wniosku, że niektórzy mieli już okazję poczuć kary wymierzane przez Alecto i Amycusa. A wymierzali oni kary cielesne. Lupin bała się, że za jakiś czas poczują się na tyle pewni, że zaczną rzucać klątwy na uczniów. Chociaż prawda była taka, że rodzeństwo Carrow to okropne tchórze i to właśnie Lupin planowała wykorzystać.

Animag 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz