Rozdział 34

4 1 0
                                    

O drugiej w nocy Martę zbudziło ciche pukanie do drzwi komnaty. Zajrzała umysłem przez stare solidne drewno i poczuła Avarona.

- Proszę wejść - powiedziała ravią, wstając z łóżka.

- Wybacz, pani, że ośmieliłem się wejść do budynku nieproszony, ale nie chciałem budzić wszystkich. Wciąż nie jesteśmy w stanie przeniknąć do Klach. Może tobie, pani, się to uda.

Avaron obserwował ich na kontynencie elfów, musiał więc dostrzec jej umiejętności.

- Ile widziałeś w Afranruun?

- Wszystko, chociaż z początku nie wierzyłem, że całkiem sami rzuciliście czar zatrzymania. Myślałem, że jesteście w kontakcie mentalnym z panem... Toperzem. Rozumiem, że tylko twój smok, pani, jest niewidzialny i tylko ty potrafisz cała stać się smokiem?

Avaron nie był pewien, czy wypada mu patrzeć na kobietę w piżamie, więc na przemian patrzył jej w oczy, bądź daleko w przestrzeń, skrupulatnie omijając resztę jej ciała. Ten drobny szczegół nie wiedzieć czemu działał Marcie na nerwy. Już odwykła od takich ceregieli. Avaron dostrzegł to i spojrzał na nią normalnie, co jeszcze bardziej ją rozdrażniło.

To, że elfy nie były świadome związku między ludźmi a smokami, było znaczącym atutem czarowników, którego teraz zostali pozbawieni. Wykorzystując ich zaufanie Avaron nie tylko w podstępny sposób nakłonił ich do odwalenia za niego brudnej roboty, lecz również zgromadził o nich sporo cennych informacji.

Marta milczała. Wyrzuty, krzyki czy nawet sarkazm spłyną po nim jak woda po kaczce. Na nic się również nie zda logiczna argumentacja. „Zrobił to, co w danym momencie wydawało się słuszne" i reszta go nie obchodzi. Ale nie można udawać, że wszystko jest w porządku. Po raz pierwszy od wielu lat Marta była zmieszana i wściekła. „Trafiła kosa na kamień," pomyślała z uśmiechem.

- Myślałem, pani, że jesteś na mnie zła.

- Jestem.

- I to cię bawi?

- Tak. Natomiast zupełnie mnie nie bawi to, co zrobiłeś.

Avaron milczał, ale wśród ludzi milczenie uchodziło za niegrzeczne. Powtórzył więc to, co niedawno sam usłyszał od Rocha.

- Działając wspólnie z wami z konieczności poznamy wiele waszych tajemnic, a wy naszych.

- No cóż, stało się, jak się stało, nie ma co tego dłużej roztrząsać – odparła czarownica.

Ubrała się, zostawiła w kuchni kartkę do przyjaciół i udała się z Avaronem na wyżynę Klach - Glak jak nazywali ją Hargowie. Rzeka Sligek toczyła swe mętne wody dzieląc ją na dwie części: na wschodnim brzegu ciągnęła się nieprzebyta puszcza, zaś na zachodnim step przechodzący dalej w pustynne wzgórza. Marta podziwiała technikę elfa przy otwieraniu przejścia. Dla czarowników istniało jedno miejsce i drugie, a pomiędzy znajdowało się coś, czego nie postrzegali bezpośrednio, tymczasem elf najwyraźniej był świadom tego czegoś i umiał się tam poruszać. Mimo że cała operacja trwała zaledwie ułamek ułamka sekundy, elf nawigujący pomiędzy światami nasunął jej na myśl delfina w morzu, w którym człowiek jest bezradny. Nic dziwnego, że jego przejście nie zostawiało zmarszczek.

Na Zamku panowała jeszcze noc, lecz tutaj zaczynał się już dzień. Szpiedzy ukryli się w zaroślach na zalesionym brzegu rzeki obserwując pustkowie po drugiej stronie. Wkrótce wzeszło słońce nadając czerwonawym skałom odcienie głębokiego różu. Marta nie musiała szczególnie się wysilać, by poczuć, że dzieje się tam coś potężnego i bardzo złego. Jednak przy wszelkich próbach dowiedzenia się czegoś więcej, jej umysł napotykał nieprzebytą barierę. Wysłała smoka. Najpierw stworzenie wzbiło się w górę zataczając coraz szersze koła nad miejscem, w którym się ukryli, na wszelki wypadek starając się nie przekroczyć rzeki. Jak okiem sięgnąć wzgórza po drugiej stronie były puste, smok wiedział jednak, że jest to tylko doskonała iluzja. Ostrożnie zbliżył się do rzeki lecąc niemal po stycznej i uciekł nagle jak spłoszony nietoperz. Teraz Marta cała przelała się w smoka zmuszając go, by zawrócił. Czuła się bezsilna, obnażona, widoczna jak mysz na zamarzniętym jeziorze. Wystarczy, że muśnie barierę choć końcem skrzydła, a wpadnie w sieć. Cała potworność Jego umysłu skupi się na niej.

Biały SmokWhere stories live. Discover now