Rozdział 14

6 1 0
                                    


Wieczorem Marta zebrała wszystkich w bibliotece.

- Chyba faktycznie nadszedł czas, żeby się spotkać z elfami – powiedziała, - ale najpierw z Eruyn.

Ledwo wymówiła te słowa, w pentagramie pośrodku rozchodzących się gwiaździście regałów pojawiła się Prawdziwa, wypełniając najdalsze kąty sali swoją świetlistą obecnością. Jednak widząc ją tu, w tym obcym jej otoczeniu, Adam po raz pierwszy odniósł wrażenie, że jest jakaś wyblakła, jakby była duchem z minionej epoki. Eruyn uśmiechnęła się do niego smutno:

- Zauważyłeś to? Całe wieki pracowałam nad tym, żeby zmniejszyć swoją moc, a teraz, kiedy mi się to w dużym stopniu udało, okazuje się, że znów jest potrzebna.

- Nie możesz jej już odzyskać?

- Nie.

- Po co to zrobiłaś? - to nie było zapewne taktowne pytanie, lecz Adam wciąż w głębi duszy był fizykiem próbującym zrozumieć wszystko.

- Po to, żeby móc żyć wśród innych istot.

Kiedy Eruyn usadowiła się w jednym z foteli, Marta zrelacjonowała swoją rozmowę z Głazkiem. Adam był wstrząśnięty:

- Jak mogłaś pozwolić mu tam wrócić?

- Co niby miałam zrobić? Zatrzymać go siłą?

- Gdyby to było konieczne!

O dziwo Eruyn poparła Martę:

- Nie mamy prawa robić takich rzeczy: to tylko odróżnia nas od takich jak On.

Marta miała szczerze dosyć mówienia o „Nim", tym specjalnym tonem sugerującym wielką literę, ale ci zabobonni głupcy nie zapisali jego imienia.

- Eruyn, ty też nie wiesz, kim on jest?

- Mam pewne podejrzenia.

- Znałaś go?

- Jeśli to on, to tak.

- Kto to jest?

- Jego imię na nic wam się nie przyda.

Marta wiedziała, że nie ma sensu nalegać.

- Adamie, przekaż Eruyn, czego się dowiedziałeś od Cieni.

Adam zaczął się już szykować na kolejne męki tłumaczenia niewytłumaczalnego, kiedy dotarł do niego sens słowa „przekaż". Otworzył swój umysł pozwalając Eruyn odczytać wspomnienie. Tak, to było o wiele prostsze.

- To bardzo ciekawe - powiedziała Prawdziwa, gdy tylko skończyła. - Bardzo.

- Rozumiesz, o co chodzi z tymi miejscami mocy?

Eruyn skinęła głową.

- Elfy z natury są istotami magicznymi. Zawsze też były mocno związane z ziemią, na której żyły, tworząc z nią coś w rodzaju, jak wy to nazywacie: symbiozy. Miejsca mocy są punktami, w których moc ziemi, i wszystkiego, co na niej żyło, skupiała się i łączyła z mocą elfów pozwalając im tworzyć przychylne dla nich środowisko. Elfy jednak dużo wędrują, wynalazły więc w pewnym momencie sposób, by w miarę potrzeby aktywować i dezaktywować takie miejsca przy pomocy specjalnych przedmiotów. Kiedy odeszły, zabrały je ze sobą. Część z nich nadal funkcjonuje jako ich klejnoty rodowe, część poszła w zapomnienie, zawieruszyła się, lub nawet przeszła w ręce ludzi, wypływają jednak co jakiś czas, bo wszyscy czują, że te rzeczy mają „dobrą aurę". On nie może zlikwidować świata - obu światów, dopóki nie zapanuje nad wszystkimi tymi miejscami, one są... w twojej terminologii wielkimi supłami.

Biały SmokNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ