Zero G. i jego postacie drugiego planu, czyli jak "zmarnować" pracę grafików.

16 2 2
                                    

Witajcie ponownie.

Dziś rozdział, na który pomysł przed wyjazdem przyszedł tak nagle, jak pewien pomysł na nową postać do "ZMO". Tak, stare dobre czasy, kiedy chciałem chwytać się każdej okazji aby napisać coś o Shogun Steel. Co do dzisiejszego tematu, wcale nie jest on nowy i właściwy pomysł na jego głośne, acz krótkie omówienie tutaj, pojawił się dzięki 2,5 godzinnej krytycznej analizie amerykańskiego serialu animowanego "RWBY" i jego pierwszych trzech sezonów.

Co mam więc na myśli, przywołując serial z drugiego końca świata oraz tytułując rozdział w taki sposób?

Zaczynając od przykładu z USA - we wspomnianej analizie znajduje się fragment, w którym autor filmu zwraca uwagę na bardzo krótkie występowanie pewnej żeńskiej postaci, której czas antenowy jest łącznie krótszy... od wszystkich filmów łącznie na temat jej projektowania, opinii jej aktorki głosowej czy przedstawienia jej charakteru. I jak pokazuje rzeczywistość, tego ostatniego w serialu widać niewiele (co innego że początkowo i tak za siłą RWBY stały walki).

Doszedłem do wniosku, że podobny los spotkał finał Metal Sagi.

Otóż, jak już kiedyś pisałem, pierwotnie sezon ten miał być tak samo długi jak Fusion czy Masters i znacznie bardziej rozbudowany, jednak niskie zainteresowanie mangą wpłynęło na produkcję anime (a jak wiadomo z jednego z niedawnych, poprzednich rozdziałów, produkcja odbywała się na zasadzie wzajemnego informowania się ekipy produkcyjnej z mangaką). Ślad po tym można niejako zauważyć w postaciach drugoplanowych.

Wróćmy się na chwilę do "trylogii F-M-F". W pierwszym sezonie pojawiają się następujący dżentelmeni: Ryutaro Fukami, Tobio Oike, Tetsuya Watarigani, Teru Saotome oraz Sora. Mają nawet znaczący udział w fabule. W drugim sezonie pojawiają się na początku, niestety, nie osiągając wyników koniecznych do wstąpienia do drużyny reprezentacji Japonii (co ciekawe, dałbym sobie uciąć rękę, że polska wersja pozbyła się sceny z ich zbiorową reakcją, czyli i tak operując na cenzurze, posunęli się dalej...). Nawet w filmie "Sol Blaze" mają swój mały występ, też wpływający na fabułę. W trzecim sezonie pojawiają się na koniec, udzielając swojego wsparcia Ginge w walce z Nemezisem. W końcu obecni są też i w zakończeniu Zero G., w japońskiej wersji, choć nie wszyscy. 

Co ich łączy? Wyróżniający ich projekt postaci, który nadaje im ważności i od razu przyciąga wzrok widza (Ryutaro i Sora to moi faworyci z tej grupy.), mimo że są postaciami drugoplanowymi, którzy nie są napisani szczególnie "ekstra", ale wystarczająco dobrze, aby co niektórzy ich zapamiętali, a nawet robili fan arty. Sam Adachi Takafumi okazjonalnie wciąż ich rysuje, a ich dalsza obecność w anime, nawet w ramach "cameo", daje do zrozumienia.

Na tym koniec dobrych wieści.

Na drugim biegunie znajduje się ekipa "drugoplanowców" z Shogun Steel. Nie zdziwię się jeśli nie kojarzycie ich nazwisk, bo oprócz dwójki z nich, resztę musiałem sobie sam przypomnieć. I tu następuje problem z przywołanego "RWBY". Przyjrzyjcie się bowiem wspomnianej dwójce, której projekt postaci zapadł mi w pamięć.

Oto, w moich oczach, duchowy spadkobierca "dripu" Kyoyi, Genjuro Kamegaki...

Oto, w moich oczach, duchowy spadkobierca "dripu" Kyoyi, Genjuro Kamegaki

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

...a to jego "kolega z pracy", z lekka szalony, dosłownie Kapitan Strzała.

Problem tych "dżentelmenów", wraz z ich trzecim kumplem, Spike'iem Bournem, a także dwójką która dostała nieco więcej czasu ekranowego - będący kopią Tetsuyi, Kikura Gen oraz trochę przypominający mi Agumę, Akuya Onizaki - polega na tym, że grafic...

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Problem tych "dżentelmenów", wraz z ich trzecim kumplem, Spike'iem Bournem, a także dwójką która dostała nieco więcej czasu ekranowego - będący kopią Tetsuyi, Kikura Gen oraz trochę przypominający mi Agumę, Akuya Onizaki - polega na tym, że graficy i animatorzy się nad nimi napracowali, w tym jak zawsze świetny projektant postaci, Yoshiro Nagamori, ale już scenarzyści, przez skrócony czas trwania całego sezonu, nie mieli jak nadać im kształtu podobnego do pierwowzorów z Metal Fusion. Można ich charaktery zamknąć w jednym, może maksymalnie dwóch odcinkach. Niektóre z postaci z Fusion miałby podobnie, lecz tam w jednym odcinku przeznaczono im więcej czasu na pokazanie się zarówno innym postaciom w anime, jak i widzom. Nieszczęśników z Zero G. potraktowano byle jak, przez podyktowane odgórnie tempo wydarzeń. To samo można powiedzieć o postaciach pierwszoplanowych, lecz ci przynajmniej jako tako dostali to co im się należało (nawet jeśli potencjał był oczywiście większy; patrz: Ren Kurenai, Sakyo Kurayami, Takanosuke) z racji bycia w centrum uwagi i historii.

Tym przykrym wnioskiem na temat hipotetycznie lepszych losów powyższych postaci kończę dzisiejszy rozdział. 

Do zobaczenia następnym razem.

Utwór na dziś:

[PL] Metal Fight BeyBlade Saga - PublicystykaWhere stories live. Discover now