Osiemnasty Października - Czyli ponowne przedstawienie czas zacząć. (#reklama)

18 1 1
                                    

Było późne popołudnie. Niebo spowijały ciemne chmury, z który padał ulewny deszcz. Wiatr od czasu do czasu potrafił się zerwać, podrywając mnóstwo opadłych jesiennych liści do góry. Spotkanie odbywało się za ścianą opuszczonego, przeznaczonego do rozbiórki budynku przemysłowego. Tam zgromadziliśmy się, zgodnie z umową. Byłem jednym z tych którzy trzymali parasol.

-!? Co... co takiego!? To wy!?

-Nie-niemożliwe!

Przyboczny dyrektora jak i sam Hagane byli zaskoczeni obecnością zarówno ich Kontaktu, jak i  dodatkowego towarzystwa, w tym mnie, opisującego te wydarzenia. Jak i... podejrzanych z nagrań.

-Owszem. Wspaniała pogoda jak na takie spotkanie, czyż nie? - odezwała się Suki Nakamura we własnej osobie, wcelowana między nich. - Nie próbujcie wzywać policji ani uciekać, bo nic wam to nie da.

-Ha ha! Jakbyście zobaczyli duchy! Uprzedzając - jak przychodzi taka konieczność, umiem współpracować z kimś, z kim nie jest mi do końca po drodze. Stąd potwierdzam apel siostry, nie ważcie się odwracać na pięcie. Pff! Nie żebyście mieli wybór. - przytaknął Katsuro Nakamura, mający ich na swoim celowniku.

-Co proszę?

Nim asystent dyrektora zdołał dostać odpowiedź, za ich plecami pojawiła się dwójka sylwetek bladerów, z gotowymi wyrzutniami do wystrzału.

-Ani drgnijcie. - rzucił przywdziany w festiwalową maskę blader, stając obok chłopaka.

-Nie robię tego z dumą, ale jeśli nie zrobicie niczego pochopnego, wyjdziecie stąd cało. - odezwał się Feliks Raycher, stojąc u boku dyrektora.

-Raycher!? I TY tutaj!? A ten to co za jeden!? - wykrzyczał tracący poczucie orientacji chłopak.

-Dowiesz się w swoim czasie. Hajimemashite. - lakonicznie zaspokoił jego ciekawość.

-Ha ha ha, o wy naiwni idioci, poważnie byliście pewni, że nie miałem pojęcia o tym, że nasze rozmowy wyciekły? Toć ja specjalnie pozwoliłem wam je podrzucić! Wszystko ukartowaliśmy! Tak, my! My wspólnie tu zgromadzeni! - uroczyście ogłosił "haker", trzymający kolejną parasolkę, wspominający wcześniej w rozmowie skrótowo o moście znajdującym się w pewnym państwie w Europie Zachodniej, zapytany o dzisiejszą datę.

-Uspokójmy się, proszę. Pora przejść do istoty spraw na tym spotkaniu. - uniosłem wolną rękę, na znak której rodzeństwo Nakamura opuściło wyrzutnie. Nad ich głowami parasol trzymała jeszcze jedna dziewczyna, która nie miała zamiaru wcale się odzywać.

-Potwierdzę apel mojego suwerena. Wsłuchajcie się w to, co mamy wam wspólnie do przekazania. - wreszcie odezwał się milczący do tej pory rozmówca "hakera", trzymający lampę naftową, rozświetlającą spotkanie.

Mający predyspozycje komentatorskie chłopak zacisnął zęby, aby wystąpić o krok, gniewnie mówiąc:

-Te, Kapturkowcy, natychmiast mi gadać, kim takim wy je... Ha?

Dalszy pochód zagrodzili mu Raycher oraz kolejny powiązany ze sprawą, podpisany jako "M.R.", krzyżując na jego gardle wyrzutnie.

-Ani kroku dalej. - mruknął Feliks.

-Bo pożałujesz, jak silny byś nie był. - dodał kompan.

Sycząc, komentator-blader cofnął się, słysząc za sobą kolejne kroki oraz jęk dyrektora. Kolejne zakapturzone postacie - było nas już czterech, a dodatkowe towarzystwo licząc, dziesięciu.

-Dobra robota, R. - wydukał męski głos.

-Ucieczka nie wchodzi w grę. Zamieńcie się więc w słuch. - to był żeński głos.

[PL] Metal Fight BeyBlade Saga - PublicystykaOnde as histórias ganham vida. Descobre agora