Zostaw mnie (PM3)

By W-abyss

183K 8.6K 699

Powiadają, że nie daleko pada jabłko od jabłoni prawda? *** - Hope nie będę powtarzać dwa razy! zbieraj się... More

Nieustraszeni
2. Spadaj napaleńcu
3. Wojna!
4. wujek Hulk
5.pragniesz mnie- zostaw mnie
7-Jestem w typie każdej
6- Spałaś ze mną
8-to nie jest zakochanie
9- pieprzcie się wszyscy
10
11
12. wyścig
13.
14.
15.
Nie jesteśmy podróbkami
Ona ma imię
zdrady
warto było dotknąć tych ust
Ty też zdradziłeś
Marry
Debilka go uszczęśliwia
Jesteś z nim szczęśliwa?
Hulk
jeździłaś skuterem?
Nie jestem zazdrosny
wyspa
sweet dreams
29. bierzesz ślub?
zgwałciłeś mnie
31.
Romeo i Julia
33
błąd
z deszczu pod rynne
Mark
37. Virginia
wygląda na prawde dobrze
39. nie wracam
Oboje jesteśmy siebie warci maleńka
41.
przydupas
43. Mój Boże ja go kocham
44.
45.
Issac
Dziwne zachowania
jedna kreska
Popieprzeni
Piwnica
52. Angel race
53. Zakochałam się, mamo
54.
55. Zagramy w gre?
Alan vs Niall
masz mnie za idiotę?
na Haju
Złamana
chce umrzeć
urodzinowa zmiana
To tylko włosy
Mark
64. Sky Tower
65.
67
epilog
Część 2 - 1
Część 2 - 2
Część 2 - 3
część2 - 3
Część 2 - 4
cześć 2 - 5
część 2- 6
Część 2 - 7
część 2 - 8
część2-8
2-9
2- 10
2-11
2-12
2-13
2-14
2-15
2-16
2-17
2-18
2-19
2-20
2-21
Cd 2-21
2-22
2-23
2-24
2-25 wyznania
2-26
2-27
2-28
2-29
2-30
2-31
2-32
2-33
2-34
2-35
2-36
2-37
2-38
ciąg dalszy 2-38
2-39
2-40
mountain Home
2-41
2-42
2-43
2-44
2-45
2-46
2-47
2-48
2-49
2-50 Epilog
zawsze obok

51. Pobrudzisz sukienkę

1.2K 58 0
By W-abyss

- i co teraz?-spytałam siadając na podłodze pod ścianą.
- pobrudzisz sukienkę- zauważył ale również usiadł obok mnie tak, że stykaliśmy się ramionami.
- musimy czekać aż ktoś wreszcie zejdzie po te wina- no tak miał rację.
- a jeśli nikt nie zejdzie? -
-rano znajdzie nas Rick gdy będzie sprzątać po imprezie-
- mam tu spędzić całą noc? Tu jest cholernie zimno- westchnęłam i wstałam. Zaczęłam przeszukiwać wszystkie półki i znalazłam jakiś stary koc. Gdy wytrzepałam go z kurzu był całkiem znośny więc narzuciłam go na plecy
- zamierzasz mnie ignorować całą noc?- spytał Niall który dalej siedząc na podłodze cały czas mi się przyglądał.
- nie ignoruje cię. Po prostu jest mi strasznie głupio- przyznałam i z powrotem usiadłam przy nim
- z powodu?-
- no halo? Wyznałam ci miłość- przypomniałam mu a on się zaśmiał.
- to nawet urocze- przyznał śmiejąc się a ja zaczęłam całkiem na poważnie zastanawiać się nad tym czy on jest normalny? 

- możemy przecież udawać, że nic się nie stało prawda? że nic nie słyszałem- powiedział 

- nie możemy, nie rozumiesz, że ja nie potrafię patrzyć jak umawiasz się z innymi? jak się bawisz? nie potrafię, ale już wszystko przemyślałam, jest taka szkoła...- ne dał mi skończyć

- szkoła? jaka szkoła? co ty pieprzysz? zamierzasz uciec? Hope kurwa nie wygłupiaj się, wcale mnie nie kochasz, po prostu coś ci się pomieszało- wyjaśnił

- no pięknie, to teraz uważasz mnie za chorą umysłowo?- wstałam i zaczęłam walić w drzwi z całych sił 

-uspokój się Hope- poprosił podchodząc do mnie, ale ja bez opamiętania dalej waliłam w drzwi, nie chciałam spędzić z nim ani sekundy dłużej. On po prostu złapał mnie w pasie i mocno przytulił, zaczęłam mocno go odpychać, szarpać i tłuc tak jak przed chwilą w drzwi. Po chwili nie miałam już sił więc po prostu stałam i pozwalałam aby mnie obejmował, po chwili z moich oczu zaczęły lecieć łzy i rozpłakałam się jak małe dziecko. 

- ciii no już cicho-głaskał mnie po głowie, w tym momencie dopiero poczułam się jak prawdziwe nic nie warte gówno. 

- powinienem cie przeprosić, nigdy nie powinno dojść miedzy nami do niczego więcej- powiedział poważnym głosem 

- odkocham się, nie martw się, nie będę jak jedna z tych twoich panienek na jedną noc- powiedziałam i w tym momencie drzwi się otworzyły i stanął w nich Josh 

- serio?musicie to robić nawet na imprezie?- spytał a ja szybko go wyminęłam i poszłam do salonu, zabierając wcześniej z półki dwie butelki wina.

Impreza rozkręciła się na dobre, znalazłam w tłumie tańczących osób Stelle w objęciach Issac'a, nie powinnam, ale uśmiechnęłam się na ten widok. Chociaż jednemu z nas się poszczęściło. Nie chciałam już tu być, po prostu ruszyłam w stronę drzwi i po chwili byłam już na ulicy i kierowałam się w stronę domu, wcale nie chciałam tam wracać, ale co innego mogłam zrobić? płakałam całą drogę, nie wiedziałam co się ze mną dzieje. 

-Hope?- odwróciłam się słysząc własne imię. Wiedziałam do kogo należy ten głos jeszcze zanim się odwróciłam, powinnam uciekać, powinnam jak najszybciej znaleźć się w domu lub w jakimś innym bezpiecznym miejscu, wszędzie byle nie w ciemnej uliczce z kolesiem, który planował cie zgwałcić.
- mówili, że nie żyjesz - wyszeptałam gdy się odwróciłam i spojrzałam w to niewiarygodnie błękitne spojrzenie.
- taka była oficjalna wersja, ty jednak bezczelnie wydałaś mój mały sekret na identyfikacji zwłok - powiedział podchodząc bliżej, a ja zadrżałam, choć wcale nie było mi zimno.
- chciałeś żeby ludzie myśleli, że nie żyjesz?- zdziwiłam się- mój Boże! Zabiłeś tego chłopaka!? - prawie krzyknęłam jednak strach skutecznie obezwładniał moje struny głosowe.
- mądra dziewczynka- zauważył i znowu podszedł kilka kroków.  Teraz był tak blisko, że gdyby wyciągnął rękę z łatwością by mnie dosięgnął.
- czemu...
- chciałem zacząć gdzieś daleko z czystym sumieniem, zacząć wszystko od nowa- powiedział
- mordując? Ty masz w ogóle sumienie? - no dobra teraz mnie trochę poniosło, on jednak wcale się nie zdenerwował tylko leciutko się uśmiechnął
- po czasie zrozumiałem gdzie popełniłem błąd. Zack był słaby, dlatego umarł. Kochał twoją matkę do tego stopnia, że dał się zabić. Ja nie jestem taki jak on. Chciałem tylko zemsty a nagle pojawiłaś się ty,  nie mogę przestać  o tobie myśleć, widuje cie nawet w snach, nie mogę znieść myśli że nie ma Cię obok - powiedział
- to chore -wyszeptałam
- miłość to nie choroba- zauważył
- ja cie nie kocham- przypomniałam
- to kwestia czasu-
- przestań!  To chore, jesteś chory Alan, musisz się leczyć -powiedziałam spokojnie, nie chcąc wtrącić go z równowagi.
-w takim razie i ty jesteś chora, nie prawda?  To czasem nie ty kochasz własnego kuzyna?
- skąd ty...?-
- skąd wiem? Obserwuje cie od kilku dni, widzę jak cierpisz gdy na niego patrzysz- powiedział - ja cierpię tak samo jak ty, gdy patrzę na ciebie- jego zimna dłoń musnęła mój policzek. 

-Błagam cię Alan - powiedziałam próbując się od niego odsunąć

- o co mnie błagasz maleńka? jeszcze nawet nie zacząłem opowiadać ci o moim planie, a uwierz mi, tym razem jest idealny- powiedział, jego wzrok cały czas utkwiony był we mnie, znacie to uczucie? jakby ktoś mógł was przeszyć spojrzeniem na wylot? coś okropnego. 

- jaki to plan?- grałam na zwłokę, musiałam wymyślić jakiś plan, plan, który pozwoli mi bezpiecznie wrócić do domu. Do domu ... a właściwie po co? po co mam tam wracać? Matka z ojcem mnie nie znoszą, obwiniają o całe zło tego popierdolonego świata, a nieustraszeni? Spójrz prawdzie w oczy Hope, zawsze byłaś tylko ich marnym dodatkiem. 

- gdyby twoja przeklęta rodzinka, nie zabiła mojej rodziny zapewne miałbym dużo ciekawsze życie, zarabiałbym przyzwoite pieniądze, skończył porządną szkołę i co najważniejsze nie wychowywałbym się w tym strasznym miejscu- powiedział i na jego twarzy ponownie pojawiła się ta maska, maska chorego na umyśle człowieka, zdolnego do najgorszych rzeczy. 

- nie cofnę czasu Alan- powiedziałam delikatnie aby jakkolwiek go nie urazić

- wiem to Aniele, ale masz pewien dar- powiedział Alan a ja spojrzałam na niego zdziwiona, dar? on całkowicie oszalał? o czym on pieprzy u licha?- to była rzecz, którą wiedziałem jeszcze zanim cię poznałem, w tym mieście każdy zna Hope, nie dlatego że jest dziewczyną z Nieustraszonych, ale dlatego że ściga się lepiej od wszystkich, żaden samochód jej nie straszny, żadna pogoda czy nawet choroba, nic nie jest w stanie powstrzymać jej od wygranej, to o tobie słyszałem jeszcze przed przyjazdem tutaj- powiedział a ja dalej nie rozumiałam nic z tej jego chorej paplaniny 

- nie rozumiem - przyznałam 

- będziesz się ścigać Holi, będziesz się ścigać dla mnie Aniele - powiedział a ja prychnęłam i chciałam się odsunąć 

- poważnie? chcesz znowu przez to wszystko przechodzić? zdobądź dla mnie trochę kasy a odejdę, tym razem na zawsze- 

- a jeśli nie?- spytałam 

-po co karzesz mi to mówić? wiesz do czego jestem zdolny Hope, spróbuj tylko pisnąć komuś o tym chociaż słowo a nie zabije ciebie, o nie, zabije tego chłoptasia któremu tak bezsensownie oddałaś swoje serduszko- i już wiedziałam że przepadłam 

- ile? ile potrzebujesz pieniędzy, jak długo mam się ścigać- spytałam 

- wiedziałem, że się dogadamy kochanie 

Continue Reading

You'll Also Like

Trust me By ksicja_

Teen Fiction

40.1K 1.2K 32
Bo byliśmy tylko dziećmi, które nie zasłużyły na życie w takim świecie. Ty wolałabyś mnie nigdy nie spotkać, a ja wolałbym nigdy cię nie skrzywdzić. ...
112K 1K 6
„Wpatrywałam się w niego z tym samym bólem, który widziałam w jego oczach. Nagle cały świat przestał istnieć i zostaliśmy tylko we dwoje. Zranieni, p...
26.6K 1.3K 46
Samantha Blake jest cichą, choć pyskatą dziewczyną. Ma trójkę przyjaciół i głównie obraca się w męskim towarzystwie za sprawą starszego brata. I choć...
216K 7.5K 39
Z jakiegoś pokręconego powodu poczułam do niego pociąg. Jak ćma do płomienia. Wiedza o nieuchronnym zniszczeniu ukryta w nieodpartej atrakcyjności. ...