- Allie - Izzy potrząsnęła lekko nogą nastolatki. - Wstawaj śpiochu - powiedziała, a Allie mruknęła coś niezrozumiałego pod nosem i przetarła ręką oczy. - Zaraz będziemy w Santa Monica.
- Co? Tak szybko? - zdziwiła się i wygodniej usadowiła się na swoim miejscu.
- Szybko? - Izzy zachichotała. - Przespałaś trzy postoje i praktycznie cały dzień.
- A i tak czuje się, jak trup - dodała ziewając.
- Obudź Sebastiana i powiedz mu, że za chwilę będziemy w Santa Monica - poleciała, po czym odwróciła się w fotelu. Za to Allie popatrzyła na śpiącego blondyna.
- Allie będzie budzikiem - zaśmiał się już rozbudzony Andy, a Allie poczochrała mu włosy, po czym złapała śpiącego Sebastiana za ramię i potrząsnęła nim.
- Seb - powiedziała i znów nim potrząsnęła. - Wstawaj śpiąca królewno - zaśmiała się, ale chłopak tylko coś mruknął. - Pytanie, mogę wrzasnąć na niego? - pytanie skierowała do wujostwa.
- W sumie możesz - odezwał się John.
- Ok, dzięki - uśmiechnęła się i złapała ponownie chłopaka za ramię. - SEBASTIAN! - wrzasnęła, a ten od razu otworzył oczy i praktycznie podskoczył na siedzeniu oraz przy okazji uderzył głową o dach samochodu.
- Aua - mruknął, chwytając się za głowę. - Co się dzieje? Mordują kogoś? - spytał, patrząc na Allie.
- Nie, ale nie dało się ciebie obudzić - odpowiedziała z uśmiechem.
- Robisz gorsze pobudki niż Will - stwierdził ziewając, a Allie cicho się zaśmiała.
- Sebastian, zadzwoń do swojej mamy - odezwała się Isabelle. - Za około dwadzieścia minut będziemy w Santa Monica - powiedziała.
- Mhm - mruknął i przetarł oczy, po czym wyjrzał przez okno samochodu. Zobaczył zachodzące słońce. - Która w ogóle jest godzina? - spytał, a Allie zerknęła na skrzynkę rozdzielczą samochodu.
- Jest ósma dziesięć - odpowiedziała.
- Aha... - przytaknął i zaczął szukać swojego telefony. - Gdzie posiałem ten cholerny telefon? - mruknął, po czym schylił się i zaczął szukać telefonu pod fotelem kierowcy. I tam go znalazł.
Chłopak odszukał w kontaktach numer do swojej matki i od razu do niej zadzwonił. Po czterech sygnałach kobieta odebrała.
- Halo? - Sebastian usłyszał głos swojej mamy. - Coś się stało?
- Nie, ale za około dwadzieścia minut będę w Santa Monica - wyjaśnił. - Jesteś już w domu?
- Stoję w korku - odpowiedziała. - Przyjadę jutro rano, przepraszam.
- Nie no dobra...
- Zadzwoń do Briana, żeby cię przenocował czy coś.
- Właśnie miałem taki plan.
- Czy to dzwoni Sebastian? - chłopak usłyszał po drugiej stronie głos swojej babci. - Ewo, daj mi go na chwilkę - powiedziała, a chwilę później było słychać szelest. - Sebastian, to ty?
- Nie, Angelina Jolie - powiedział sarkastycznie. - No jasne, że ja.
- Wiesz, że przyjeżdżam na święta? - spytała, a chłopak wywrócił oczami.
- Wcale się nie zorientowałem, pomimo że mama jechała po ciebie na lotnisko... No jasne, że wiem... Coś jeszcze? Bo ja muszę kończyć, do zobaczenia - powiedział i rozłączył się, po czym westchnął i oparł głowę o szybę.
- Z kim rozmawiałeś? - zapytała Allie.
- Najpierw z mamą, a potem z babcią.
- Nie przepadasz za nią, mam rację?
- Stuprocentową.
- A co z twoją mamą? - zapytała, próbując choć trochę zmienić temat. Po minie chłopaka domyśliła się, że nie chce rozmawiać o swojej rodzinie.
- Mama dopiero przyjeżdża jutro, więc muszę skołować sobie jakiś nocleg... zaraz zadzwonię do Briana lub Bena - stwierdził.
- Przecież my możemy cię przenocować - odezwała się Izzy.
- Nie chcę sprawiać problemów... Już wystarczy, że mnie podwozicie, a mogłem poszukać pociągu czy czegoś takiego.
- Po pierwsze, nie sprawiasz żadnych kłopotów - stwierdził John. - A po drugie, żadnego pociągu byś nie znalazł. Anloss stoi na kompletnym zadupiu.
- Więc w takim razie, zostaje u was - stwierdził.
***
- Tu będziesz spał. - Allie pokazała chłopakowi pokój Andy'ego. Sebastian wszedł do środka rozglądając się. Pomieszczenie było pomalowane na jasnoniebieski kolor i nie wielkich rozmiarów. Znajdywało się tam jedno łóżko z zieloną pościelą, niewielkie biurko, szafa na ubrania i półka z książkami dla dzieci. Przy jednej ze ścian stały kolorowe, plastikowe pudła z klockami.
- A co z Andym? - spytał, zerkając na dziewczynę.
- Będzie spał z Isabelle i Johnem - wzruszyła ramionami.
- Aha...
- Kolacja jest za półgodziny - obok nich nagle pojawiła się Izzy, a Allie aż podskoczyła.
- Wiem, że masz moc teleportacji, ale nie musisz mnie straszyć! - powiedziała z wyrzutem Allie.
- Zazwyczaj jej nie używam, ale nie chciało mi się wchodzić po schodach - uśmiechnęła się i zniknęła.
- Lubie ją - odezwał się Sebastian.
- Czasem zachowuje się jak nastolatka... Gorzej niż my - posumowała Allie.
- A ty jesteś święta - rzucił sarkastycznie, przypominając sobie jak razem włamali się do gabinetu dyrektorki.
- Lepiej zadomów się w tym pokoju Latarko, bo spędzisz tu dzisiejszą noc - uśmiechnęła się i poklepała chłopaka po plecach, po czym ruszyła w stronę swojego pokoju.
Godzinę później mieli już zjedzoną kolację. Po niej Allie ze swojego pokoju zgarnęła kilka potrzebnych rzeczy, udała się do łazienki i wzięła długi prysznic. Następnie poszła do swojego pokoju. Z biurka zabrała swojego laptopa i usiadła na już rozścielonym łóżku.
Zaczęła przeglądać rozmaite portale społecznościowe, a w międzyczasie do jej pokoju wszedł Smufi i władował się jej do łóżka, kładąc głowę na jej nogach.
- Hej, co robisz? - Allie usłyszała głos Sebastiana. Popatrzyła w stronę drzwi i zobaczyła stojącego w nich chłopaka.
- A tak se skaczę po necie i zastanawiam się, czy nie obejrzeć jakiegoś filmu - odpowiedziała. - Oglądasz ze mną?
- No jasne - rzucił, po czym szybkim krokiem podszedł do jej łóżka i położył się obok niej, a przy okazji pogłaskał psa. - To co oglądamy?
- "Eurotrip"? - zerknęła na chłopaka, a ten tylko przytaknął. Dziewczyna szybko wyszukała filmu i włączyła go.
Gdy film się skończył, włączyli kolejny, a potem następny. W pewnym momencie nawet nie zorientowali się, kiedy zasnęli. Za to rano, kiedy John wszedł do pokoju Allie, nie krył zdziwienia. Smufi spał pomiędzy Allie i Sebastianem.
- Wstawać śpiochy! - wrzasnął, a nastolatkowie i pies od razu się obudzili. - Już po dziewiątej! I co to za spanie w jednym łóżku i to jeszcze z psem? I co laptop robi na ziemi?! - zapytał, podnosząc urządzenie z podłogi i kładąc je na biurku.
- Maraton filmowy - Allie ziewnęła. - Nawet się nie skapnęliśmy, kiedy zasnęliśmy - wyjaśniła. - A Smufi to strasznie wygodnicki pies - dodała, a wtedy pies zeskoczył z łóżka i zniknął za drzwiami.
- Coś o tym wiem... Dwa razy władował się do mojego i Izzy łóżka, a trzy razy spał w łóżku Andy'ego... a on na dywanie.
- I jaki z ciebie rodzic, żeby pozwolić swojemu synowi spać na ziemi? - zdziwiła się Allie.
- To już nie moja wina - podniósł ręce w geście obronnym. - Nawet o tym nie wiedziałem. Po prostu rano wszedłem do jego pokoju i tak go zastałem.
- Dobra, dobra... Lepiej się nie tłumacz, bo i tak ci nie wychodzi - zaśmiała się.
- A to niby ja powinienem wytykać ci błędy.
- Peszek.
- Isabelle zrobiła już śniadanie - zmienił temat. - Weź, obudź tego swojego chłoptasia i choć na śniadanie - powiedział i wyszedł z pokoju, a Allie popatrzyła na Sebastiana, który teraz leżał na brzuchu z rękoma pod głową.
Allie chwyciła jedną z dwóch poduszek i uderzyła go nią, a kiedy chłopak zdezorientowany otworzył oczy i położył się na plecach, dziewczyna usiadła na nim okrakiem i przycisnęła poduszkę do jego twarzy. Chłopak chciał coś powiedzieć, ale zagłuszała go poduszka.
- Co? Nic nie słyszę - zaśmiała się. - Możesz wyraźniej? - spytała, ciągle chichocząc.
Nagle chłopak chwycił ją w tali i zrzucił ją z siebie. Dziewczyna wylądowała obok niego na plechach, a on sam zawisł nad nią, podpierając się na rękach. Głowa Allie znajdowała się pomiędzy jego dłońmi.
- I co? Teraz mnie słyszysz, Soren? - zapytał.
- Aż za dobrze, Martin - uśmiechnęła się. - Co chciałeś powiedzieć? - spytała, a chłopak się uśmiechnął i pocałował ją. Dziewczyna od razu oddała pocałunek.
- ALLIE! SEBASTIAN! - usłyszeli głos Izzy, dobiegający z dołu. - RUSZCIE TE SWOJE DUPSKA DO KUCHNI! ŚNIADANIE WAM OSTYGNIE!
- Chyba trzeba się zbierać - odezwała się Allie i popatrzył na Sebastiana.
- Taa... - przytaknął. - Wole nie widzieć twojej cioci wkurzonej - stwierdził, po czym razem wstali z łóżka i wyszli z pokoju.
- No w końcu jesteście! - rzuciła Isabelle, kiedy nastolatkowie znaleźli się w kuchni. - Ja tu stoję od szóstej i robię naleśniki, a wy i tak leżycie w łóżku! Nie wspomnę nawet o tym, że pies się chce do nich dobrać!
- Zawsze możemy zjeść jakieś płatki - Allie wzruszyła ramionami.
- Staram się wam zrobić dobre śniadanie, a wy co? Mówicie, że zawsze możecie zrobić dobie płatki! Jutro nie robię śniadania! Do widzenia - powiedziała i ruszyła w stronę drzwi wyjściowych, zgarniając z przedpokoju torebkę, klucze od samochodu i skórzaną kurtkę. - Jadę do sklepu - oznajmiła i wyszła z domu.
- Nie przejmujcie się - odezwał się John. - Ma okres, przejdzie jej za chwilę.
- Ta... Okres, wyjaśnienie na wszystko - zaśmiała Allie i zabrała z blatu kuchennego talerza z naleśnikami. Chwilę później Sebastian zrobił to samo.
-------------------------------------
Witam! Ten rozdział miał być wstawiony wcześniej, ale miałam mały problem z Wi-Fi.
Mam taką małą informację. Mój laptop pojechał na czyszczenie dysków, więc rozdziały mogą pojawiać się rzadziej, ponieważ nie chcę zbytnio korzystać z laptopu rodziców.
Mam nadzieję, że się nie gniewacie, a rozdział był znośny i przepraszam z błędy :)
Do zobaczenia