II. 24

1.5K 142 3
                                    

Rozdział w takiej nieco okrojonej wersji (przynajmniej według mnie). Pewnie go będę kiedyś poprawiać, ale nie przedłużając... Zapraszam :)

P.S. Bardzo przepraszam za błędy, ale kończyłam pisać to po 22....

-------------------------------

- Ale jak to nie idziesz ze mną powłóczyć się po szkole? - zapytała Julie, wyraźnie niezadowolona z tego, co chwilę wcześniej oznajmiła jej przyjaciółka.

- Muszę iść razem z Sebastianem na trening do Christiana — odparła, ściągając marynarkę i odwieszając ją na krzesło od biurka.

- A co ty niby tam takiego robisz? - Julie skrzyżowała ręce na piersi i zaczęła wpatrywać się w Allie. Jakoś nie rozumiała, po co im tam jest potrzebna jej przyjaciółka.

- Zazwyczaj siedzę na kanapie i śmieje się z nich - odpowiedziała z uśmiechem.

- Mówisz, że przez bitą godzinę, jak nie więcej, będziesz siedziała na dupsku i cisła z nich bekę? - zdziwiła się Julie. - Wchodzę w to!

- Zaraz, co? - Allie szybko zamrugała oczami.

- Idę z wami i nie macie nic do gadania.

- Coś czuje, że mogę tego żałować - stwierdziła  Allie, podchodząc do swojej szafy i wyciągając z niej jasnoniebieskie dżinsy z dziurami na kolanach oraz czerwoną koszulkę.

- Oj, nie przesadzaj - Julie przewróciła oczami, po czym odwiązała swój krawat z mundurka. - Będzie fajnie.

- Te treningi są po to, żeby Seba nauczył się kontrolować swoje moce... Na razie opanował swoją pierwszą i teleportacja, a ma ich jeszcze kilka. - Gdy Allie zdała sobie ze sprawę z tego, co powiedziała, niemal od razu skarciła się w myślach. Po, mimo że Julie była jej przyjaciółką i ufała jej do granic możliwość, to nie wiedziała, czy nikt ich nie podsłuchuje. Przecież szpieg Dominica mógł być wszędzie, nawet w tym momencie mógł je przecież podsłuchiwać...

- A jakie jeszcze ma moce? - zapytała zaciekawiona brunetka, a w tym czasie Alle ściągała czarną spódnicę z mundurku.

- Kiedyś może ci powiemy... - odpowiedziała w końcu, ubierając dżinsy.

- Albo zobaczę je dziś na treningu...

- Jeśli ci nie pozwolę iść, to nie dasz mi spokoju, mam racje? - Allie zerknęła na Julie, odpinając guziki białej koszuli.

- Tak - przytaknęła.

- No dobra, możesz iść - zgodziła się, a Julie niemal od razu ją przytuliła.

Allie skończyła się przebierać, a chwilę później Julie była również gotowa.

Zgasiły światło i wyszły z pokoju, zamykając go na klucz. Żwawym krokiem przeszły korytarz i zeszły po schodach aż na sam dół. Starały się być jak najciszej, bo po lekcjach uczniowie powinni przesiadywać w swoich pokojach lub w bibliotece albo świetlicy.... No chyba, że było ciepło, to mogli jeszcze spędzać czas na dworze.

Przed wejściem do biblioteki czekał już na nie Christian. Miał na sobie najzwyklejsze dżinsy i niebieską koszulkę. Allie nadal się dziwiła, że jeszcze nikt nie odkrył pokrewieństwa między nim a Sebastianem. Mieli ten sam kolor włosów, oczu i rysy twarzy...

- Co ona tu robi? - zdziwił się Christian, widząc Julie, stojąca wraz z Allie przed wejściem do biblioteki.

- Uparła się, żeby przyjść - wyjaśniła Allie.

- Czyli ona wie? - mężczyzna uniósł brwi, zdziwiony. Tego to się akurat nie spodziewał.

- Można by tak powiedzieć... Ale Julie nikomu nie powie, potrafi dotrzymać tajemnicy...

Naznaczeni ||𝕋𝕣𝕪𝕝𝕠𝕘𝕚𝕒||Where stories live. Discover now