18

2.4K 240 19
                                    

Po wyjściu Sebastiana, Allie skończyła się rozpakowywać i położyła się na łóżku. Leżała na nim, dopóki jej żołądek nie upomniał się o jedzenie.

No jasne... Przecież nie jadłam śniadania — stwierdziła.

Usiadła i z biurka wzięła jabłko, które przywiozła ze sobą. Od razu wzięła się za jedzenie. Zerknęła jeszcze na zegar, który wskazywał równo dwunastą.

Tak! Za dwadzieścia pięć minut mam obiad! - ucieszyła się i wstała z łóżka. Z biurka zabrała klucz z pokoju, a następnie wyszła z niego.

Szła powoli po holu, przeżuwając resztki jabłka. Do najbliższego kosza na śmieci wrzuciła ogryzek i zaczęła schodzić po schodach.

Po obiedzie muszę zadzwonić do Mary — pomyślała, kiedy weszła do jadalni.

Jadalnia była jeszcze pusta, ale słychać było, jak kucharki krzątają się po kuchni.

- Przepraszam, czy mogłabym szybciej odebrać obiad? - zapytała, stając przed okienkiem do odbioru jedzenia.

- Oczywiście złotko — kucharka uśmiechnęła się, a Allie chwyciła za granatową, plastikową tackę. Odebrała jedzenie, podziękowała i usiadła przy stole, gdzie wcześniej siedziała z Julie.

Zabrała się za jedzenie, delektując się każdym kęsem. Była pod wrażeniem, że jedzenie na stołówce w Anloss Academy było takie dobre. Zazwyczaj na szkolnej stołówce w Santa Monica jedzenia nawet nie dało się przełknąć.

Allie nie śpieszyła się z jedzeniem. Miała jeszcze dość sporo czasu do rozpoczęcia przerwy obiadowej.

- Ty też nie lubisz przebywać w tłumie, że jesz wcześniej? - usłyszała, a chwilę później obok niej usiadł Liam ubrany w bojówki moro oraz białą koszulkę z Nike.

- Po prostu byłam głodna — odpowiedziała i napiła się kompotu truskawkowego, za to Liam zabrał się za jedzenie. Jedli w ciszy, a Allie skubała widelcem ziemniaki, jakby zastanawiała się, czy je jeść, czy lepiej nie.

- Mam małą radę Soren... Nie wciskaj nosa w nieswoje sprawy — powiedział nagle Liam, po czym wstał.

- O co ci chodzi? - zapytała zdziwiona, a chłopak się lekko uśmiechnął.

- Ty już dobrze wiesz, o czym mówię, ale możesz sobie jeszcze nie zdawać z tego sprawy — rzucił, po czym chwycił swoją tacę i ruszył w stronę okienek. Oddał puste naczynia i wyszedł z jadalni przez szklane drzwi i ruszył w stronę boiska.

O co mu chodziło do cholery? - Allie zaczęła się zastanawiać. Szybko odniosła naczynia, po czym wyszła z jadalni.

Ruszyła przez hol, kierując się w stronę gabinetu dyrektorki i sekretariatu, gdzie znajdywała się butka telefoniczna. Kiedy tam dotarła, szybko chwyciła słuchawkę i wykręciła numer do Mary, która po paru sygnałach odebrała.

- Halo? Kto mówi? - Allie usłyszała głos swojej przyjaciółki.

- A zgadnij...

- Allie?! O mój Boże! To naprawdę ty? - zapiszczała uradowana.

- Tak ja — odparła z uśmiechem.

- Kobieto, gdzie ty jesteś? Wypytałam o ciebie chyba wszystkich w Santa Monica i nikt cię nie widział!

- No bo ja jestem w szkole z internatem — wyjaśniła.

- Że co?! I od kogo teraz mam spisywać ćwiczenia z historii?!

- Yyy... Od Briana?

- Jeszcze czego... A w ogóle jak ty się tam znalazłaś?

- Wujek i ciocia mnie tu wysłali.

Naznaczeni ||𝕋𝕣𝕪𝕝𝕠𝕘𝕚𝕒||Where stories live. Discover now