II. 15

1.7K 170 14
                                    

Kiedy Melissa Taylor zawiozła już Julie, Allie oraz Liama na lotnisko, pożegnała się z nimi i życzyła udanych ferii zimowych, po czym szybko odjechała. Natomiast trójka nastolatków ruszyła w kierunku przeszkolonego budynku lotniska.

- Jest godzina druga po południu - rzuciła Julie, sprawdzając godzinę na telefonie. - A odprawę mamy za dwie...

- To szmat czasu, co będziemy robić? - spytała Allie, podziwiając przeszklony budynek lotniska.

- Jak to co? Będziemy wkurzać Liama - odparła Julie, chichocząc.

- Zapowiada się długa podróż - Liam wywrócił oczami.

- Poczekaj, aż znajdziemy się w domu. Dopiero wtedy będziesz miał przesrane - zapewniła go Julie.

- O kurde...

***

- Sebastian. Wstawaj, leniu jeden - Ewa potrząsnęła ramieniem swojego syna. - Jesteśmy już w domu.

- Jeszcze pięć minut - mruknął chłopak w odpowiedzi.

- Wstawaj, bo inaczej, zamiast spać w domu będziesz spał na dworze - stwierdziła.

- Jezu! - chłopak westchnął.

- Nie wzywaj mi tu imienia Pana Boga twego na daremno - upomniała go. W porównaniu do swojego syna była wierzącą.

- Ale ja mam prywatne objawienie - rzucił, po czym odpiął pas bezpieczeństwa i wysiadł z samochodu. Następnie otworzył bagażnik i wyjął z niego swoją torbę sportową oraz plecak. Poczekał chwilę aż jego matka wysiądzie z samochodu, po czym razem ruszyli w stronę swojego domu. Ewa otworzyła drzwi i weszła do wnętrza domu. Sebastian zrobił to zaraz po niej. Zdjął buty i odwiesił kurtkę, a chwilę później ruszył w stronę schodów.

- Co chcesz na obiad? - spytała Ewa, gdy on już był w połowie schodów.

- A co jest do wyboru?

- Spaghetti i zapiekanka z kurczakiem.

- Może być spaghetti, będzie szybciej - odpowiedział.

- Okej. Zawołam, jak będzie gotowe - oznajmiła, a on przytaknął i wszedł na piętro. Od razu udał się do swojego pokoju. Obok łóżka rzucił torbę i plecak, a granatową bluzę zdjął przez głowę i powiesił na oparciu krzesła od biurka.

Podszedł do szafy, po czym wyjął z niej czystą koszulkę i spodnie z dresu. Z torby sportowej wyjął siatkę z szamponem i płynem pod prysznic. Znalazł jeszcze ręcznik i wyszedł z pokoju, kierując się w stronę łazienki. Gdy się w niej już znalazł, najpierw spojrzał w lustro. Zobaczył w nim swoje odbicie i jak wielkie ma wory pod oczami. Ewidentnie spanie w samochodzie mu nie służyło.

Przeczesał palcami swoje włosy, stwierdzając, że trzeba by było je nieco skrócić. W końcu zdjął z siebie swoje stare ubrania i wszedł do kabiny prysznicowej. Gdy odkręcił wodę i jej pierwsze krople ciepłej spotkały się z jego skórą, wzdrygnął się.

Do ręki wziął swój szampon i wylał jego zawartość na dłoń. Odłożył szampon, po zaczął wmasowywać płyn we włosy. Był zadowolony z tego, że miał więcej czasu dla siebie i nie miał ograniczenia siedzenia pod prysznicem jak w Anloss. Tu się nie musiał śpieszyć, żeby zwolnić komuś łazienkę.

Po dość długim i odprężającym prysznicu, szybko przebrał się w ubrania wcześniej przygotowane. Następnie udał się do swojego pokoju. Rozwiesił ręcznik na ramie łóżka, po czym z plecaka wyciągnął słuchawki na uszne i podłączył do swojego telefonu. Włączył jedną ze swoich ulubionych piosenek, po czym położył się na plecach na swoim łóżku.

Naznaczeni ||𝕋𝕣𝕪𝕝𝕠𝕘𝕚𝕒||Where stories live. Discover now