17

2.4K 245 16
                                    

- I jak ci się podobało? - spytała Julie, otwierając drzwi pokoju.

- Nie było źle, ale on zawsze daje taki wycisk? - zapytała, wchodząc do pokoju.

- Nie, ale pewnie zrobił taki ciężki trening, bo my i Seba się spóźniliśmy. Zazwyczaj tak nie jest — stwierdziła i usiadła na łóżku, po czy zaczęła wyciągać mokry ręczni i strój kąpielowy z plecaka. - Ale nie rozumiem jednego... Dlaczego nie zgodziłaś się dołączyć do drużyny?

- Bo są dodatkowe zajęcia w niedzielę, poniedziałki i środy, a ja jestem leniem i nie chce mi się na to chodzić — odpowiedziała i rozwiesiła strój kąpielowy i ręcznik na drzwiach otwartej szafy tak samo, jak Julie.

- No okej... Ja umówiłam się z Zachem, więc wychodzę, a ty masz ogarnąć ten bajzel — powiedziała, pokazując na nadal leżący na środku pokoju materac.

- Taa... Nie chcesz zrobić tego za mnie? - spytała, patrząc błagalnie na współlokatorkę.

- Twój bajzel i nie mój problem — odparła i wzruszyła ramionami. - Wrócę za jakieś dwie godziny. Na razie — pomachała na pożegnanie i wyszła z pokoju, zostawiając Allie samą.

Czasem chciałabym mieć taką moc jak Harry Potter. Raz wystarczyłoby machnąć różdżką i byłoby posprzątane — stwierdziła w myślach, po czym podniosła materac i z trudem położyła go na łóżku. Następnie zaścieliła je i od razu się na nim położyła. - Wypadałoby się w końcu rozpakować — pomyślała i usiadła. Przyciągnęła bliżej siebie walizkę, która leżała na środku pokoju i zaczęła rejestrować wzrokiem, co w ogóle ma w niej spakowane.

Zaczęła wyciągać poskładane koszulki z walizki i układać w stosiki na łóżku, kiedy nagle usłyszała pukanie.

- Kto tam?! - zawołała.

- Hipopotam, a jak myślisz? - usłyszała już dobrze jej znany głos.

- Wbijaj Seb — odpowiedziała, a chwilę później drzwi otworzyły się, a w nich stanął Sebastian ubrany w dżinsowe szorty, granatową koszulkę z nadrukiem SpongeBoba oraz czarne trampki przed kostkę, dzięki czemu Allie dobrze widziała biały bandaż ściągający, którym miał obwiązaną prawą kostkę.

- Przeszkadzam? - zapytał chłopak, rozglądając się po pokoju.

- Nie... Stwierdziłam, że trzeba by było się w końcu rozpakować — odpowiedziała. - Jak chcesz, to możesz mi pomóc.

- No jasne — przytaknął i usiadł na łóżku. - Co mam robić?

- Wyciągać z walizki ubrania i podawać mi je, a ja będę je chować — wyjaśniła. - Nie jest to za trudne — posłała mu uśmiech.

Allie wstała z łóżka z pierwszą stertą koszulek i włożyła ją do szafy. Chwilę później otrzymała kolejną od Sebastiana, a potem następną.

- Boże kobieto! Jak tyś to wszystko tu zmieściła? - zapytał, podając jej kolejny stosik ubrań.

- Tak jak Hermiona Granger zmieściła do torebki cały namiot — rzuciła z uśmiechem, a chłopak przewrócił oczami.

- No ale stanik masz obłędny — zaśmiał się, a kiedy Allie odwróciła się, zobaczyła, jak chłopak trzyma jej czarny, koronkowy stanik.

- Oddawaj to! - zawołała i próbowała mu go wyrwać, ale Sebastian się w oporę odsunął.

- A co dostanę w zamian? - spytał i popatrzył się na przyjaciółkę.

- Życie... Daruje ci życie — warknęła, a chłopak zmarszczył brwi i nawet się nie zorientował, kiedy Allie wskoczyła na niego.

Nastolatka próbowała odebrać Sebastianowi swoją własność, ale skończyło się na tym, że wywrócili się na łóżko. Sebastian leżał na plecach, a Allie leżała na nim.

- Oddawaj to! - warknęła i w końcu wyrwała z jego prawej ręki swój stanik. Szybko wstała i wrzuciła stanik do walizki, a następnie ją zamknęła i na niej usiadła. - Resztę sama pochowam — oznajmiła, kiedy Sebastian podniósł się do pozycji siedzącej.

- Stwierdzam, że lepiej cię nie denerwować — rzucił.

- Tak i zapamiętaj to sobie — powiedziała, mierząc w niego palcem, a Sebastian zaczął się śmiać.

- Jezu! Twoja mina była świetna — stwierdził, kiedy się uspokoił.

- Dobra... A w ogóle, po co tu przylazłeś? Chciałeś czegoś ode mnie czy Julie? - spytała. - Bo raczej nie przyszedłeś po to, żeby wykradać mi bieliznę.

- Akurat chciałem się zapytać, co robisz wieczorem - oznajmił.

- A co? - zaciekawiła się.

- Nie wiem, czy jeszcze pamiętasz, ale wisisz mi kino.

- Racja... Ale dzisiejszy wieczór odpada.

- Dlaczego? - spytał.

- Ponieważ razem z Julie wieczorem pomagamy w kuchni za karę — wyjaśniła.

- A co takiego przeskrobałyście? - zapytał zaciekawiony.

- Julie plus Emma równa się bójka, a ja stałam z boku i zostałam do niej wciągnięta.

- Aha... A czy nie uważasz, że Emma jest tak trochę... - chłopak zaczął szukać słowa.

- Psychiczna?

- Tak, psychiczna - przytaknął. - W każdym razie widziałaś ją.

- Taa...

- A wracając, to może jutro obejrzymy jakiś film? - zaoponował chłopak.

- W sumie... - zamyśliła się. - No okej i tak nie będę mieć nic ciekawszego do roboty.

- Więc jesteśmy umówieni — ucieszył się. - A co teraz masz w planach?

- Skończy, się rozpakowywać... Bez ciebie — dodała po chwili.

- A myślałem, że tym razem zabiorę ci jakieś fajne majteczki — powiedział sarkastycznie.

- A po co ci byłyby potrzebne? - zaciekawiła się Allie.

- To już moja słodka tajemnica — powiedział, a po chwili zaczęli się śmiać. Allie wstała z walizki i usiadła obok Sebastiana, opierając głowę o jego ramię.

- Cieszę się, że tu jesteś — odezwała się nagle Allie. - Przynajmniej mam jakiegoś prawdziwego przyjaciela, którego znam więcej niż jeden dzień — stwierdziła.

- Ta... Przyjaciela — mruknął.

- Mówiłeś coś? - zapytała Allie, patrząc na kolegę.

- Nie... - pokręcił głową.

- No dobrze, a co ci się w ogóle stało w kostkę? - zapytała, pokazując na zabandażowaną nogę.

- Miałem mały wypadek — odpowiedział krótko.

- Chcę cię o coś zapytać, ale mogę brzmieć jak wariatka - ostrzegła.

- Wal.

- Czy to ty wczoraj w nocy zeskoczyłeś z dachu na mój parapet? - spytała, patrząc w oczy przyjaciela, ale on od razu odwrócił wzrok.

-Nie... To nie byłem ja... Kto normalny skakałby po parapetach i to po ciemku? - zapytał, patrząc na Allie. - Może ci się przyśniło — powiedział, ale Allie wyczuł nutkę zdenerwowania w jego głosie.

Wypytywać dalej, czy może jednak nie? - zadała sobie pytanie.

- No nic. Ja się będę już zbierał. Jakby co będę na dworze — oznajmił. - Do zobaczenia.

- Cześć — uśmiechnęła się na pożegnanie, a Sebastian wyszedł z pokoju.

Czy to był Sebastian? - pomyślała. - Nie, to na pewno nie on... Albo?... Może mi się tylko przewidziało? Wątpię...



Naznaczeni ||𝕋𝕣𝕪𝕝𝕠𝕘𝕚𝕒||Where stories live. Discover now