II. 23

1.7K 142 78
                                    

Rozdział nie poprawiony. Bardzo za to przepraszam :(

--------------------------------------------

Przez cały poranek Allie przeklinała Melissę oraz Julie.

Dyrektorkę za to, że zrobiła trening Tropicieli o dziesiątej wieczorem, który trwał dwie godziny, a następnie musiała jeszcze pół zostać na sali wraz z Sebastianem, a następnego dnia miała lekcje na dziewiątą rano.

Natomiast Julie nie dała jej spokoju po tym, jak wróciła z treningu. Siedziała wraz z Willem w ich pokoju, czekają, c aż się pojawi wraz ze swoim chłopakiem. Skończyło się na tym, że Sebastian i Will nocowali w ich pokoju na ziemi, bo wytłumaczenie im wszystkiego trochę potrwało. Will nie potrafił pojąć, że jego przyjaciel i współlokator jest dzieckiem Christiana Rogersa, którego tyle czasu szukali. Julie tymczasem patrzyła z mordem w oczach na Allie, ponieważ nic jej nie powiedziała.

W ten sposób Allie rano wyglądała jak chodzący nieboszczyk. Wstała o ósmej pięć, gdy obudziła ją Julie. Chłopców w ich pokoju już nie było, jak się okazało, wyszli z niego dziesięć minut wcześniej.

Allie od razu po tym, jak się obudziła, zabrała potrzebne rzeczy i poszła do łazienki, która znajdowała się na drugim końcu holu.

Wzięła szybki prysznic i ubrała się w mundurek. W łazience zrobiła również delikatny makijaż, tylko po to, żeby zakryć ciemne wory pod oczami. Włosy upięła w wysokiego kucyka, gdyż nie zdążyła ich umyć i nie wyglądały zbyt świeżo.

Wyszła z łazienki i wróciła do pokoju. Zastała w nim Julie rozwieszającą jakieś plakaty na ścianach po swojej stronie pokoju.

- Chyba mogę je tu powiesić, co nie? - spytała nagle brunetka, wskazując na jakiś plakat, na którym widniał jakiś zespół, którego Allie kompletnie nie znała. W porównaniu do Julie nie słuchała K-Pop'u, o wiele bardziej wolała tradycyjnego rock'a. Tam przynajmniej potrafiła odróżnić członków zespołu, nie to co w tych zespołach Julie.

- Rób, co chcesz... Jak już je przytargałaś z Kanady, to je rozwieś.... Ale wara od mojej ściany - stwierdziła, po czym podeszła do swojego biurka i wyciągnęła z niego potrzebne podręczniki i zeszyty.

- No okej... Idziesz dzisiaj ze mną po lekcjach powłóczyć się po szkole? - zapytała Julie, a Allie zerknęła na nią z ukosa, po czym wpakowała książki do szarego plecaka z wyszytym liściem klonu. Plecak zakupiła sobie w Kanadzie jako pamiątkę.

- Ty na serio jesteś dziwna... Po jaką cholerę chcesz się włóczyć po szkole?

- No bo jest dopiero początek marca i na dworze jest zimno....

- Okej... I tak nie mam nic ciekawszego do roboty po lekcjach - stwierdziła w końcu Allie, po czym przykucnęła przy łóżku, spod którego wyciągnęła dość spory czarny karton. Otworzyła go, po czym wyciągnęła z niego jedną drożdżówkę 7-Days, którą wrzuciła do plecaka. Gdy jeszcze była w Kanadzie, zrobiła z Julie gigantyczne zakupy. Każda kupiła pełno słodyczy rozmaitych rodzajów i kilka takich drożdżówek z dość długą datą ważności. Utworzyły w ten sposób dwie skrytki z jedzeniem. Jedną pod łóżkiem Allie, a drugą pod Julie. - Wiesz, jednak to był dobry pomysł - rzuciła nagle Allie, chowając karton z jedzeniem pod łóżko.

- Zdaje sobie z togo sprawę... Ile razy to myśmy się spóźniły na śniadanie czy obiad i kolację... Potem chodziłyśmy głodne...

- Jeśli chodzi o spóźnianie się... Która godzina? - zapytała Allie, a Julie sprawdziła ją na swoim telefonie, którego nie raczyła oddać Melissie... W sumie Allie również tego też nie zrobiła i nie miała nawet takiego zamiaru.

Naznaczeni ||𝕋𝕣𝕪𝕝𝕠𝕘𝕚𝕒||Where stories live. Discover now