21

2.5K 293 23
                                    

gwiazdka + komentarz = motywacja :)

------------------------------------------------------------

Allie leżała na łóżku wpatrując się w sufit. Wraz z Julie skończyła sprzątać kuchnię około drugiej nad ranem i po tym wszystkim nie chciało się im nawet przebrać. Położyły się spać w ubraniach, a teraz dziewczyna stwierdziła, że musi skorzystać z łazienki.

Podniosła się z łóżka, patrząc się na zegar, który wskazywał szóstą czterdzieści. Z westchnieniem wstała i podeszła do szafy, z której wyciągnęła swoje czarne leginsy, czarną koszulkę z białym wzorem oraz czystą bieliznę. Zabrała ręcznik i kosmetyczkę, po czym wyszła z pokoju, kierując się do łazienki.

Załatwiła wszystko to, co miała załatwić i wróciła do pokoju. Zegar wskazywał siódmą, więc do śniadania miała jeszcze sporo czasu, a w związku z tym, że został jej jeszcze suchy prowiant z podróży - a mianowicie jeden 7DAYS - wzięła go i odpakowała.

Wzięła się za jedzenie, po czym wyszła z pokoju, zabierając bluzę. Szła cicho po holu, próbując nikogo nie obudzić. Wszyscy jeszcze spali i nastolatka zakładała, że raczej wszyscy szybko się nie obudzą, ponieważ była niedziela i praktycznie każdy człowiek spał co najmniej do dziesiątej. Allie zaliczała się do tych osób, ale dzisiaj postanowiła pobawić się w rannego ptaszka — nie wspominając o tym, że sprawa z jej bratem i rodziną ciągle ją męczyła.

Nastolatka szybko przeszła przez jadalnie słysząc, jak kucharki przygotowują śniadanie dla uczniów. Po cichu otworzyła szklane drzwi i wyszła na dwór. Od razu uderzyło w nią rześkie, poranne powietrze. Zapięła szybko bluzę, kiedy poczuła na swojej skórze lekki i chłodny wiaterek.

Zaczęła spacerować po boisku, a mokra trawa przemoczyła już jej trampki, ale ona się tym nie przejmowała. Przechodząc obok metalowej furtki ukrytej w krzakach  za kortem do tenisa, nie mogła się powstrzymać przed przekroczeniem jej.

Podeszła do furtki i pchnęła ją lekko. Furtka otworzyła się, a przed Allie ukazała się wąska ścieżka prowadząca w głąb lasu. Nastolatka rozważała przez chwile za i przeciw udania się tam, bo w końcu w regulaminie szkoły był zakaz wchodzenia do lasów otaczających szkołę.

Wszyscy śpią, a ja tylko tam zajrzę... Nikt przecież mnie nie zauważy — pomyślała, po czym zrobiła pierwszy krok.

Szła powoli, rozglądając się dookoła i próbując zapamiętać jak najwięcej szczegółów. Słyszała ćwierkanie rozmaitych ptaków oraz raz zobaczyła niewielką sarnę, która od razu się spłoszyła i uciekła.

Dziewczyna oparła się o pobliskie drzewo i przymknęła oczy. Nasłuchiwała rozmaitych odgłosów zwierząt. W pewnym momencie usłyszała czyjś krzyk. Allie szybko otworzyła oczy i odskoczyła od drzewa, rozglądając się.

Przesłyszałam się? - zapytała samą siebie w myślach, ale znów usłyszała krzyk należący do tej samej osoby. - Na pewno mi się nie przesłyszało.

- Aua! Musiałeś tak mocno do cholery! - ten głos należał to chłopaka, a Allie od razu go rozpoznała, Sebastian.

Dziewczyna ruszyła w stronę, skąd usłyszała krzyk chłopaka. Znalazła niewielką polanę i zatrzymała się, kiedy zobaczyła Melissę wraz z Liamem, Maksem, Willem, Mikiem i Sebastianem. Od razu schowała się za najbliższym drzewem i z ukrycia patrzyła, jak Liam przykuca nad leżącym na plecach Sebastianem.

- To miało boleć — zaśmiał się Liam i wstał, a za to Sebastian tylko prychnął i podniósł się z ziemi. Dopiero teraz Allie przyjrzała się im wszystkim dokładniej.

Naznaczeni ||𝕋𝕣𝕪𝕝𝕠𝕘𝕚𝕒||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz