33

2.2K 236 10
                                    

Allie siedziała na swoim łóżku, wpatrując się w drzwi, za którymi chwilę przedtem zniknął Sebastian. Zastanawiała się, co powiedziała nie tak. Po minie kolegi wywnioskowała, że go uraziła, ale nie zdawała sobie sprawy w jaki sposób.

- Siemanko! - do pokoju nagle weszła Julie. - I jak tam?

- Sebastian chyba się na mnie obraził - odpowiedziała smutno, a Julie zmarszczyła brwi i usiadła obok swojej współlokatorki.

- Co się stało? - spytała.

- Yyy... Chyba powiedziałam coś nie tak, ale nie wiem co - przyznała.

- To sobie przypomnij - Julie odparła z uśmiechem, a Allie popatrzyła na nią spode łba.

- I mam naszą całą rozmowę cytować?

- No może nie cytować, ale powiedzieć co mu mniej więcej powiedziałaś - wyjaśniła, a Allie chwilę myślała nad odpowiedzią.

- No... Najpierw oglądaliśmy film, a ja zauważyłam, że Seba jest jakiś nieobecny. Kiedy spytałam, o co chodzi, zaczął się jąkać i w końcu zaprosił mnie na bal...

- Bez jaj! - przerwała jej Julie. - Zaprosił cię? I co? Zgodziłaś się, prawda?

- Mhm - przytaknęła. - Zgodziłam się, a potem on stwierdził, że jestem piękna i spalił buraka, a ja mu powiedziałam, że jest pierwszą osobą, która mi tak powiedziała i nazwałam go przyjacielem.

- No to już wiem, o co się obraził - stwierdziła Julie.

- O co? - Allie zmarszczyła brwi.

- O to, że nazwałaś go przyjacielem - wyjaśniła, podkreślając ostatnie słowo.

- No, ale nim jest - powiedziała Allie.

- Jezu, ale ty jesteś tępa - Julie pacnęła się ręka w czoło. - Masz takie dobre oceny, a jesteś głupia jak but.

- I nawzajem - rzuciła Allie.

- Ja przynajmniej zauważam, kiedy się komuś podobam - stwierdziła z wyrzutem.

- Przecież Sebastian jest tylko moim przyjacielem... Na pewno mu się nie podobam.

- Prawda... Ty mu się wcale nie podobasz - odparła sarkastycznie. - On tylko się w tobie podkochuje, ale ty wolisz to ignorować.

- Podkochuje? - Allie zmarszczyła brwi. - Julie, brałaś coś?

- Nic nie brałam, ale pomyśl... Sebastian nie dawał ci żadnych znaków świadczących o tym, że mu się podobasz, hm?

- No... - Allie zaczęła się zastanawiać. - W sumie, zanim tu przyjechałam, zaprosił mnie do kina, ale i tak nic z tego nie wyszło. Oddał mi swoją bluzę, raz chwycił mnie za rękę, tak jak trzymają się pary, a kiedy się zorientował, co zrobił, od razu ją puścił i zrobił się czerwony jak pomidor - mówiła, a Julie uśmiechała się pod nosem. - A jak leżałam w szpitalu i byłam w śpiączce, podobno prawie pobił ochroniarza, kiedy nie mógł mnie zobaczyć.

- Mam takie pytanie, jakim cudem ty się jeszcze nie zorientowałaś? - spytała z uśmiechem. - Sebastian kocha cię na zabój... I nie udawaj tępej, bo prędzej czy później on ci o tym powie.

- Ta... A świnie zaczną latać - odparła sarkastycznie.

- Już możesz ich wypatrywać na dworze - rzuciła Julie. - Ale tak na poważnie... Nie mam bladego pojęcia, jak wbić ci do tego zakutego łba to, że mu się podobasz...

- Tu masz materiały na biolę - do pokoju wparował Liam i rzucił na biurko Allie stertę notatek. - Możesz zacząć robić prezentację... Tu masz pendrive'a - powiedział, pokazując jej czarne urządzenie. - Zgraj mi to tu, kiedy skończysz.

- Ty leniu! - wrzasnęła Allie. - Ja nie będę odwalała za ciebie roboty! To twoja praca, a ja miałam ci tylko pomóc!

- Przecież zrobiłem notatki, a ty tylko masz z nich wyciągnąć to, co najważniejsze i zrobić prezentację - powiedział obojętnie, krzyżując ręce na piersi.

- Tak się nie bawimy - warknęła i wstała z łóżka, po czym podeszła do Liama ze skrzyżowanymi rękami. - Będziesz tu siedzieć, aż tego nie skończymy. Mogę zrobić prezentację, ale ty kolego będziesz mi dyktować to, co mam napisać i ty wyciągniesz najważniejsze informacje z tych swoich bazgrołów - powiedziała, mierząc go złowrogim spojrzeniem. Wyglądało to, co najmniej komicznie, gdyż Allie była niższa od Liama prawie o głowę, a ona musiała swoja odchylić nieco do tyłu, żeby spojrzeć mu prosto w oczy. - Zostaniesz tu i skończysz swoją prezentację, a ja ci w niej tylko pomogę.

- Dobra, dobra... Bez spiny - rzucił, po czym usiadł na krześle od biurka Julie. - To, co... Zaczynamy? - spytał, a Julie i Allie popatrzyły się na siebie.

- Tak - odpowiedziała, po chwili Allie, a Julie przeniosła się na łóżko swojej współlokatorki i obserwowała, jak jej brat i przyjaciółka zabierają się do pracy. Przez prawie trzy godziny Allie i Liam zaznaczali w notatkach chłopaka najważniejsze informacje.

- W końcu - westchnął Liam. - Jutro robimy prezentację multimedialną?

- Ok... Przyjdź o czwartej - powiedziała, a Liam wstał i zebrał swoje rzeczy.

- Obudź Julie, bo spóźni się na kolację - rzucił, po czym bez podziękowania wyszedł z pokoju dziewczyny. Allie podniosła się z krzesła, po czym podeszła do drzemiącej na jej łóżku Julie i potrząsnęła jej ramieniem.

- Pobudka śpiąca królewno - powiedziała. - Masz iść na kolację.

- Wcale nie spałam - ziewnęła i podniosłą się do pozycji siedzącej. - Masz naprawdę wygodne łóżko - stwierdziła, wstając.

- Dzięki... Przyniesiesz mi tu kolacje? - spytała niepewnie Allie.

- Pielęgniarka kazała mi tę tacę taszczyć aż tu, więc nie mam wyjścia. Przyniosę twoją porcję, kiedy zjem swoją - rzuciła i podeszła do drzwi. - Na razie.

- Cześ - powiedziała Allie i położyła się na łóżku. Zaczęła rozmyślać na temat, który poruszyła Julie.

Miałabym podobać się Sebastianowi? - zapytała sama siebie. - Przecież to niedorzeczne... To mój przyjaciel... Chociaż jakby się tak dłużej zastanowić, to na serio czasem zachowuje się, jakbym mu się podobała... Hm...

Nagle dziewczyna usłyszała pukanie. Wstała z łóżka i podeszła do drzwi, a kiedy je otworzyła, ukazała jej się pielęgniarka i Melissa.

- Dzień dobry... - powiedziała. Chyba powinnam powiedzieć dobry wieczór... Dochodzi siódma - pomyślała Allie.

- Witaj złotko - odezwała się pielęgniarka. - Jak się czujesz?

- Dobrze - odparła. - Chyba nic mi nie doskwiera oprócz nudy, która pewnie będzie mnie męczyć do końca tygodnia - stwierdziła, a Melissa i pielęgniarka parsknęły śmiechem.

- Tak... Z pewnością ci się poprawiło - powiedziała Melissa. - Zaczęłaś już pomagać Liamowi w prezentacji na biologię?

- Tak - przytaknęła. - Miał w notatkach parę głupich błędów, ale je poprawiłam i jutro zabieramy się za tworzenie prezentacji.

- Jestem ci bardzo wdzięczna za pomoc Liamowi, ale pamiętaj... Ty masz mu tylko pomóc, a nie zrobić całą pracę za niego - stwierdziła.

- Wiem - uśmiechnęła się Allie.

- My się już zbieramy - odezwała się pielęgniarka. - Wpadnę do ciebie jutro rano. Do zobaczenia i miłej nocy.

- Nawzajem - odpowiedziała Allie, a kiedy dyrektorka wraz z pielęgniarką zniknęły w głębi korytarza, nastolatka zamknęła drzwi i położyła się na łóżku, wtulając się w swoją poduszkę.

-----------------------------------

Kolejny lżejszy rozdział, mam nadzieję, że mi to wybaczycie :)

Chcę podziękować wam wszystkim za te wszystkie gwiazdki, komentarze i wyświetlenia :) A zwłaszcza za to, że w ogóle dotrwaliście do tego momentu :)

Do zobaczenia :D

P.S. Jeśli znaleźliście błąd ortograficzny, czy literówkę dajcie znać i od razu za to przepraszam :)

Naznaczeni ||𝕋𝕣𝕪𝕝𝕠𝕘𝕚𝕒||Where stories live. Discover now