- Wyjaśnisz mi, co się stało? - zapytała po raz kolejny w ciągu pięciu minut Julie. - Chce ci pomóc, a ty tylko ryczysz w poduszkę... Powiedz, co się stało? - powiedziała spokojnie, po czym usiadła na łóżku przyjaciółki i chwyciła ją za ramię. - Allie... Posłuchaj mnie... Jak nie powiesz, co się stało, nie pomogę ci.
- Julie... Ja... - Allie usiadła na łóżku i popatrzyła na współlokatorkę, po czym otarła łzy rękawem bluzy. - Ja po prostu tęsknie za rodzicami — powiedziała to, bo wiedziała, że Julie nic nie wie o tym, co się dzieje wokół niej. - Tęsknie za rodzicami, a jednocześnie jestem na nich wkurzona.
- Dlaczego? - zapytała zdziwiona Julie.
- Bo... Najpierw oddali prawa rodzicielskie mojemu wujkowi, a potem wyjechali do Londynu i nawet się nie pożegnali... - zaczęła wyjaśniać. - A teraz okazało się, że jednak są w Santa Monica i nikt mi o tym nie powiedział... Dowiedziałam się tego od koleżanki, kiedy do niej zadzwoniłam. Rozmawiałam z Melissą, a ona powiedziała, że moi rodzice od dawna planowali przekazać prawa rodzicielskie wujkowi...
- Biedna — Julie przytuliła współlokatorkę. - Teraz chodźmy coś zjeść... Wprawdzie dopiero za dwie godziny jest obiad, ale o coś wybłagamy, a potem zrobimy babski dzień, co ty na to? - spytała, a Allie przytaknęła. Julie wyjrzała przez okno i zobaczyła, jak na niebie zbierają się czarne chmury. - Hm... Będzie lać jak nic... Czyli pomysł z zabawami na dworze odpada... Zobaczymy więc jakiś film.
***
Allie wraz z Julie wybłagały jakiś posiłek od kucharek, a następnie udały się razem do świetlicy, która dziwnym trafem okazała się pusta.
- Rozsiądź się na kanapie, a ja poszukam filmu — oznajmiła Julie, po czym Allie usiadła na sofie po turecku, a Julie grzebała w pudełku z płytami. - Jest! - zawołała, kiedy wyciągnęła parę pudełek z płytami.
- Co oglądamy? - zapytała zaciekawiona Allie.
- Pogromcy Duchów jeden, dwa i nową wersję. Zrobimy sobie maraton — powiedziała, odpalając pierwszą część nakręconą w 1984. Film rozpoczął się, a Julie usiadła obok Allie. Razem oglądały film i w pewnych momentach śmiały się jak opętane.
- Co porabiacie? - nastolatki odwróciły się równocześnie i zobaczyły za sobą Willa.
- Pogromców Duchów... Nie widać? - zapytała Julie z uśmiechem.
- Mogę się przyłączyć? - zapytał, opierając się o sofę.
- Nie — odpowiedziała szybko Julie.
- Czemu? - Will zrobił minę zbolałego dziecka.
- Bo wraz z Allie robimy sobie babski dzień — odpowiedziała. - A ty raczej nie jesteś tej samej płci co my... No, chyba że o czymś nie wiem? - zapytała z zadziornym uśmieszkiem.
- Yyy... Nie skomentuje tego — odparł Will. - Allie mogę cię poprosić na chwilę?
- Czego chcesz? - rzuciła chłodno nastolatka.
- Pogadać — odparł krótko. - Proszę cię... To zajmie chwilę — powiedział, wpatrując się w blondynkę.
- Julie — Allie zwróciła się do koleżanki. - Zastopuj film... Zaraz wracam.
- Okej — rzuciła, a Allie podniosła się z kanapy i z Willem wyszła ze świetlicy.
- Zapytam jeszcze raz... Czego chcesz? - zapytała, krzyżując ręce na piersi i mierząc go tak złowrogim wzrokiem, że jakby miała lasery w oczach, Will już leżałby martwy na ziemi.
- Pogadać — westchnął. - Wiem, że nie było to fair... Nie powiedzieliśmy ci o niczym... Możesz uważać nas wszystkich za kłamców, dupków i jak tylko chcesz, ale nie wkurzaj się na Sebę.
- Dlaczego? On też mnie okłamał — odparła.
- On nie mógł ci niczego powiedzieć, bo sam jeszcze nie ma o niczym pojęcia. Do Tropicieli należy niespełna dwa miesiące... Przyjechał do nas w październiku, a jest dopiero dwunastego grudnia... On naprawdę nie miał bladego pojęcia o tym, co się u ciebie działo. Wiedział tylko tyle, ile musiał...
- Ale i tak nie zmienia to faktu, że jestem na niego wściekła... - przerwała mu. - Na was też... Wszyscy mnie okłamują — powiedziała uparcie, a chłopak westchnął.
- Jesteś niemożliwa... Jestem tu, żeby ci wyjaśnić tyle ile mogę, ale nawet nie chcesz dać mi dojść do głosu.
- Przepraszam... Już się zamknę.
- Dzięki... Ja nie mogę ci wszystkiego powiedzieć. Powinien to zrobić Mike, Liam, Zach czy Melissa, a nie ja... Powiem tylko tyle, że lepiej by było, jakbyś się nie mieszała w sprawy Tropicieli... To jest niebezpieczne... Naprawdę... Po prostu — chłopak podrapał się w tył głowy. - Boże! Ja tak nie mogę!
- Czego znowu nie możesz? - zdziwiła się Allie.
- Powiedzieć ci prawdy — przyznał.
- Dlaczego?
- I właśnie tego też nie mogę za bardzo zdradzić — przyznał, patrząc się na nią ze smutkiem. - Tylko się nie obrażaj... Jakbyś wiedziała jakie zdolności posiadają niektórzy luzie, mogłabyś spanikować... Dlatego nie chcemy ci powiedzieć prawdy.
- Teraz mam większy mętlik w głowie niż przedtem — przyznała. - To, co powiedziałeś jak dla mnie, jest tylko masłem maślanym. Naprawdę...
- Przepraszam... Jak już wspomniałem, lepiej by było, jakby ci to wyjaśnił Liam... Ale błagam cię i zaklinam... Nie wkurzaj się na Sebę za to... W sumie na mnie też, bo ja chciałem ci powiedzieć wszystko już na samym początku.
- Teraz się nie broń, bo źle skończysz — Allie pogroziła mu palce, co musiało wyglądać dość komicznie, zwłaszcza że Will był od niej wyższy. - Mogę wam przebaczyć i możemy się kumplować, ale już wam nie zaufam — rzuciła, po czym minęła chłopaka i weszła do świetlicy i usiadła obok Julie. - Masz może tabletki na uspokojenie? - zapytała koleżanki.
- Niestety nie — odpowiedziała. - Will albo stąd idziesz, albo siadasz z nami — powiedziała Julie i jak na zawołanie Will usiadł obok niej. Allie tylko na niego zerknęła, po czym za pomocą pilota od telewizora od pauzowała film.
Pierwsza część się skończyła, a Julie od razu włączyła następną. W tym czasie do świetlicy przyszedł Liam razem z Dylanem i Sebastianem.
- Możemy się dosiąść? - zapytał Dylan.
- Miał to być babski dzień — Julie westchnęła. - Allie następnym razem — powiedziała, zerkając na koleżankę.
- Spoko — dziewczyna przytaknęła, a chwilę później po jej lewej usiadł Dylan, a na ziemi Liam i Sebastian. Allie zauważyła, że chłopak tylko na nią zerknął i ogólnie wydawał się jakiś przygaszony i nieobecny. W połowie filmu Sebastian wstał z podłogi i ruszył w stronę drzwi.
- A ty się gdzie wybierasz? - zapytał ciekawski Dylan.
- A po co się chodzi do łazienki? - odpowiedział pytaniem na pytanie i wyszedł.
- Czy ty pokłóciłaś się z Sebą? - zapytała, nagle Julie patrząc na Allie.
- Yyy... Sama nie wiem... Opieprzyłam go — przyznała.
- O co? - zaciekawiła się.
- O... Jakieś bzdety — odpowiedziała.
- Mhm... - mruknęła Julie i wszyscy wrócili do oglądania filmu.
- Niech ktoś idzie po jakieś żarcie — odezwał się nagle Liam. - Od razu mówię, że ja szedłem ostatnio.
- Allie pójdzie — powiedział Dylan, patrząc na dziewczynę tymi swoimi dwukolorowymi oczami. - Prawda?
- Czemu nie — wzruszyła ramionami i podniosła się z sofy. Wyszła ze świetlicy, zamykając za sobą drzwi.
Ruszyła powoli przed siebie po pustym holu. Nagle zauważyła, że z naprzeciwka idzie Sebastian. Głowę miał spuszczoną i wpatrywał się w swoje trampki, a dłonie miał schowane w kieszeniach dżinsów.
Nagle wszystkie palące się lampy na holu zgasły. Zapanowały wręcz egipskie ciemność. W pewnym momencie jakieś niebieskie światło mignęło ze strony, gdzie stał Sebastian. Allie zaczęła się tam wpatrywać, a chwilę później właśnie to światło na nowo rozbłysnęło, oświetlając twarz Sebastiana. Jak światło szybko się pojawiło, to tak szybko zniknęło, a na holu zapaliły się lampy awaryjne, oświetlając hol na czerwono.
W tym słabym świetle Allie zobaczyła, jak Sebastian osuwa się po ścianie na ziemię i trzyma się za klatkę piersiową. Dziewczyna z końca korytarza widziała, jak chłopak się trzęsie.
Ruszyła biegiem w kierunku przyjaciela, kiedy się już przy nim znalazła, wiedziała, że jest coś nie tak. Chłopak był cały spocony, drżał, trzymał się kurczowo za koszulkę na wysokości klatki piersiowej i miał strasznie przyśpieszony oddech, a w zasadzie w ogóle nie potrafił normalnie oddychać. Allie już wiedziała, co się dzieje. Napad paniki... Widziała już coś takiego u Mary, kiedy zobaczyła ćmę w swoim pokoju.
- Spróbuj wstrzymać oddech — poleciła Allie Sebastianowi, przykucając obok niego.
- N-nie... potrafię — wychrypiał, a przez to jeszcze mu się pogorszyło.
Myśl Allie! Myśl! - wrzeszczała w myślach, kiedy ją nagle olśniło.
Chwyciła twarz Sebastiana w obie dłonie i spowodowała, że musiał na nią spojrzeć, a następnie złączyła swoje usta z jego. Pocałowała go i trwali tak kilka sekund, ale kiedy się od niego odsunęła, Sebastian patrzył się na nią z szeroko otwartymi oczami, a Allie nie umknęło, że chłopak już normalnie oddychał. Sebastian wpatrywał się w dziewczynę, jakby szukał jakiegoś wyjaśnienia.
- Dlaczego? - zapytał, patrząc na nią.
- Miałeś atak paniki, a kiedy cię pocałowałam, wstrzymałeś oddech... Podziałało — odpowiedziała z nieśmiałym uśmiechem i w duchu dziękowała Bogu, że światła awaryjne są czerwone i nie widać jak się czerwieni. W końcu to był jej pierwszy w życiu pocałunek.
- Skąd wiedziałaś, że wstrzymanie oddechu pomoże?
- Mary ma napady paniki, kiedy widzi ćmę — uśmiechnęła się. - Co ci się właściwie stało, że miałeś atak? - zapytała, a chłopak przygryzł dolną wargę.
- Wstydzę się o ty mówić — powiedział z ciszonym głosem.
- Wiesz, że możesz mi zaufać — powiedziała. - A poza tym przed chwilą cię pocałowałam, więc chce jakichś wyjaśnień — oznajmiła z uśmiechem.
- No... Ja... Ja boję się ciemności — wydukał, a Allie zmarszczyła brwi. - Proszę... Jak chcesz, możesz się ze mnie śmiać...
- Niby czemu miałabym? Każdy się czegoś boi — powiedziała, a chłopak popatrzył się na nią ze zdziwieniem.
- Nie będziesz się ze mnie śmiała? Nawet Brian naśmiewa się z tego non stop...
- To jest Brian, a zmieniając temat... Co to było za światło?!
- Yyy... Latarka? - chłopak podniósł do góry prawą brew.
- Tylko mi tu nie kręć — powiedziała już poważnym tonem. - Takie samo światło widziałam już w Santa Monica, kiedy biłeś się z Zilem. Gadaj — zażądała, a chłopak patrzył na nią przerażonym wzrokiem i zdawał sobie sprawę z tego, że nie obejdzie się bez wyjaśnień...
-----------------------------------------------
Jestem zła... Polsat :)
Przepraszam za błędy i w ogóle. Ogólnie również z napisanie tego rozdziału miałam problem, ale mam nadzieję, że się podobał. Następny rozdział może będzie jutro :)
Do zobaczenia :)