New Story

By KaroMika

50.1K 4.8K 949

PL Fanfiction Mikaela x Yuuichiro 終わりのセラフ Owari no Seraph ----------------------------------------- Wierzycie... More

Prolog
Rozdział pierwszy / Ciężki poranek
Rozdział drugi / Zetknięcie
Rozdział trzeci / Klasa
Rozdział czwarty / Zapisy
Rozdział piąty / W-F
Rozdział szósty / Piłka
Rozdział siódmy / Coś wisi w powietrzu
Rozdział ósmy / Dziewczynka
Rozdział dziewiąty / Przyjaciel mojego przyjaciela, jest moim wrogiem
Rozdział dziesiąty / Co się dzieje?
Rozdział jedenasty / Prawda
Rozdział dwunasty / Uczucia popychają do działań
Rozdział trzynasty / Wspólne popołudnie
Rozdział czternasty / W końcu
Rozdział piętnasty / Jak to toczyć?
Rozdział szesnasty / Nauczycielski problem
Rozdział siedemnasty / Zazdrość
Rozdział osiemnasty / Mamo, tato, mam chłopaka, chyba
Rozdział dziewiętnasty / Akceptacja
Rozdział dwudziesty / Sekret
Rozdział dwudziesty pierwszy / Spokój
Rozdział dwudziesty drugi / Zawody czas zacząć
Rozdział dwudziesty trzeci / Zwycięstwo
Rozdział dwudziesty czwarty / Co nie wyjaśnione, wyjaśnić
Rozdział dwudziesty piąty / Wyszło na jaw
Rozdział dwudziesty szósty / Skąd te zdjęcia?
Rozdział dwudziesty siódmy / Shinoa, to ty?
Rozdział dwudziesty ósmy / Pomiędzy nami, klasami
Rozdział dwudziesty dziewiąty / Wszystkiego najlepszego Yuu-chan
Rozdział trzydziesty / Zaskakująca wiadomość i sen, inny niż wszystkie
Rozdział trzydziesty pierwszy / Historia i ponownie fotografie
Rozdział trzydziesty drugi / Znowu
Rozdział trzydziesty trzeci / Odrodziliśmy się?
Rozdział trzydziesty czwarty / Pomoc na wyciągnięcie ręki
Rozdział trzydziesty piąty / Wampir
Rozdział trzydziesty szósty / Wspólne Halloween
Rozdział trzydziesty siódmy / Wieczór
Rozdział trzydziesty ósmy / Troska
Rozdział trzydziesty dziewiąty / Ostatnia walka
Rozdział czterdziesty pierwszy / Oczekiwanie
Rozdział czterdziesty drugi / Niespodzianka
Rozdział czterdziesty trzeci / Małe igraszki
Rozdział czterdziesty czwarty / Fajerwerki smutku
Rozdział czterdziesty piąty / Weź się w garść
Rozdzial czterdziesty szósty / Czas
Epilog

Rozdział czterdziesty / Zakupy

609 55 11
By KaroMika

Wielka galeria handlowa w centrum miasta chyba najbardziej odczuła tłumy ludzi pochłoniętych zakupowym szaleństwem. Trudno było znaleźć kasę z mniejszą kolejką czy miejsce by przysiąść i odpocząć chwilę.
- Mika! Tam jest wolne! - zawołał Yuuichiro dostrzegając wolną pufę pod barem z sokami.
- To chodź usiąść, twoja mama zaraz powinna przyjść. - powiedział ciągnąc go za rękę.
Opadli ciężko na siedzenie wzdychając zmęczeni. Spojrzeli na siebie i po chwili cicho zaśmiali dając odpocząć swoim nogom po długim chodzeniu.
- Jak dobrze, że nie jesteś dziewczyną z zakupoholizmem, Yuu-chan. - zażartował blondyn kując w bok chłopaka.
- Wtedy byś był moim wielbłądem na torebki. - odgryzł się mu unikając wrednego, dzgającego palucha.
Zaczynali się ze sobą jak małe dzieci ku zdziwieniu przechodniów i przykuciu ich uwagi. Zapomnieli na moment, że są w miejscu publicznym i rozśmieszali sobą przypadkowych ludzi którzy ich mijali. W końcu, na zgodę, pocałowali się szybko, ukradkiem z rumieńcami.
Yuuichiro odwrócił wzrok rumieniąc się mocno. Według Mikaeli, był wtedy niezwykle uroczy.
- Już jestem! - zawołała matka czarnowłosego podchodząc do chłopców z paroma torbami - Tak szybko się zmęczyliście?
- Tak, trochę, proszę pani. - odparł blondyn obejmując w pasie swojego chłopaka by go lekko połaskotać.
Ten drgnął, wykręcił się i wstał na równe nogi krzyżując ręce na piersi. Kobieta zaśmiała się na to cicho i potarmosiła włosy syna.
- Nie widzieliście nigdzie ojca? - zapytała po chwili rozglądając się wokół.
- Nie. - obaj zaprzeczyli krótko kręcąc głowami.
Westchnęła ciężko i postawiła torby przy Mice, na podłodze, zajmując zaraz wcześniejsze miejsce syna na pufie.
- Zastanawiałeś się nad prezentem dla Yuu? - zapytała szeptem by nikt niepożądany tego nie usłyszał.
Mika zarumienił się delikatnie i zerknął ostrożnie na stojącego przed nim ukochanego. Jego kruczo-czarne włosy, wiecznie ułożone w artystycznym nie ładzie i pełne koloru oraz życia, szmaragdowe oczy współgrały z ciemną tonacją ubioru chłopaka który stał bokiem zapatrzony gdzieś w dal.
- Chyba mam odpowiedni prezent. - odparł w końcu nie odrywając oczu.
- Więc leć szybko i mu go kup, za niedługo będziemy wracać do domu a ciebie podwieziemy kawałek. - rzekła wybudzając blondyna z transu.
Zamrugał zaskoczony i zerknął na kobietę która ruchem głowy pokazała mu, by poszedł i wykonał polecenie. Uśmiechnął się wdziecznie i żwawym krokiem poszedł w stronę sklepów znikając w tłumie.

Yuuichiro Amane

Czemu on musi mnie tak zawstydzać nooo! - zawołał w myślach skupiając swoja uwagę na jakiejś przypadkowej witrynie sklepowej która przedstawiała przybory i zabawki dla noworodków oraz małych dzieci.
Wziął głęboki wdech i wydech odwracając się do blondyna który aktualnie gdzieś uciekał.
- Zaraz wróci. - uprzedziła jego pytanie kobieta z szerokim uśmiechem.
- A gdzie poszedł? A raczej pobiegł?
- Coś kupić.
- Dużo mi to mówi... - przewalił oczami.
- Prezent dla ciebie. - dodała od razu.
- Co? Ale...
- Skarbie... - przerwała mu matka - Ciesz się, że masz takiego partnera jak on.
- Wiem... I cieszę się. Nawet bardzo.- odparł z delikatnym rumieńcem.
- Ile to już czasu jesteście razem? - zapytała nagle kobieta opierając brodę na dłoni.
- Prawie 4 miesiące. - wyszeptał odwracając wzrok w stronę, gdzie jeszcze parę chwil temu widział Mikaelę.
- Długo. - skwestionowała zerkając na zegarek w telefonie - Kroi się poważny związek?
- Sam nie wiem... - odparł cicho przymykając oczy - Chciałbym.

Mikaela Shindo

Trochę czasu minęło nim udało się mu znaleźć odpowiedni sklep a następnie wybrać ten idealny prezent. Uśmiech nie schodził z jego twarzy, nawet gdy czekał w dość dużen kolejce.
- Mam nadzieję, że się mu spodoba... - powiedział sam do siebie a zaraz podeszła do niego jedna z pracownic.
- Dzień dobry. O, Mika. - przywitała się zaskoczona.
- Mitsuba, cześć. - odparł również zdziwiony - Pracujesz tu?
- Jedynie dorywczo, potrzebuje trochę pieniędzy i jakiegoś zajęcia. - wytłumaczyła po krótce - To prezent dla Yuu, prawda?
- Tak, jak sądzisz, spodoba mu się? - zapytał niepewnie.
- Raczej tak. Polubi wszystko od ciebie, nawet spermę. - rzuciła ciszej skanujac kod i przyjeła pieniądze od rumianego chłopaka.
- Nie musiałaś tego mówić, słyszałem...
- Masz dobry słuch jak widzę.
- Lepszy niż sądzisz. No nic, cześć i wesołych świąt. - pożegnał się blondyn wychodząc ze sklepu razem z prezentem w małej, ozdobnej torebeczce na której widniała duża gwiazdka ozdobna wykonana z ozdobnej, jasnej tasiemki.
Bezzwłocznie swoje kroki skierował do miejsca, gdzie zostawił Yuu razem z jego matką.

- Mika? - zawołał za nim czyjś męski głos.
- Hm? Oh, to pan. - uśmiechnął sie lekko widząc jak w jego kierunku zmierza ojciec czarnowłosego.
- A myślałeś chłopcze, że kto?
- A bo ja wiem... Dużo osób tu chodzi. Właśnie, pańska żona pana szukała. - powiedział prowadzić go do reszty jego rodziny która ukazała sie zaraz za rogiem.
Podeszli do nich po cichu a Mika zakrył oczy dłońmi zamyślonemu chłopakowi.
- Hm? - przecknął się z zamyślenia i lekko uśmiechnął uświadamiając sobie, kto go złapał - Mika, już jesteś?
- Buuu! Skąd wiedziałeś, że to ja?
- Bo tylko ty byś mi tak zrobił i tylko ty masz taki delikatny dotyk. - odparł zielonooki opuszczając dłonie blondyna na swoje ramiona.
Zadarł lekko głowę do góry i spojrzał na niego z delikatnym rumieńcem na policzkach uśmiechając się.
Chłopcy patrzyli na siebie chwile dopóki Mika nie przerwał chwili by dać lekkiego pstryczka w zadarty nos ukochanego.
- No chłopaki, czas sie zbierać do domów. - rzekła czarnowłosa kobiet wstając powoli z pufy.
- Mhm, już i tak siedzimy tu prawie 4 godziny. - dodał mężczyzna - Łapać torby i idziemy.
- Dobrze. - odparli wspólnie młodzieńcy zbierając co ich.
Zebrani, opkupieni i gotowi, całą czwórką skierowali się do wyjścia z galerii a następnie do czarnego, dużego Jeepa ojca Yuu stojącego na parkingu w podziemiach. Zapakowali wszystko w bagażnik i ruszyli w stronę powrotną. Jazda do rozwidlenia dróg gdzie chłopcy zwykli się rozdzielać po wspólnym spacerze ze szkoły, zajęła około 15-20 minut.
- Dziękuję państwu za podwiezienie. - podziękował grzecznie blondyn odpinając pasy.
- To nic chłopcze. Do zobaczenia. - pożegnała się kobieta odwracając się do niego - Ach! I nie zapomnij zapytać się ojca.
- Dobrze, nie zapomnę. Do widzenia. - uśmiechnął się delikatnie, złożył delikatny pocałunek na policzku Yuuichiro i wyskoczył z samochodu zbierając swój prezent dla chłopaka.
Stanął na chodniku i jeszcze przez krótką chwilę machał im na pożegnanie po czym skierował się do swojego domu zadowolony.

Yuuichiro Amane

Jeszcze przez pewien czas patrzył za nim w tylnej szybie z delikatnie zarumienionymi policzkami. Uśmiech nie schodził z jego ust nawet na chwilę.
Usiadł prosto wlepiajac zaraz wzrok w widoki za oknem.
- Czasami zastanawiam się... - zaczeła matka Yuu zerkajac na niego przez boczne lusterko auta - Jak to będzie za parę lat z Mikaelą i tobą.
- Czemu? - uniósł na nią zaskoczony wzrok podpierając brodę na ręce.
- Tak jakoś... Boję się o twoją przyszłość, jak każdy rodzic.
- Ale ojciec Miki się tak bardzo o niego nie martwi. - uśmiechnął się nieco zadziornie.
- Och tam, Isamu to Isamu, przez te, już prawie, 20 lat nic się nie zmienił. - przewaliła oczami kobieta.
- A skąd go znasz? - zainteresował się chłopak pochylając się do przodu nieco.
- Chodziliśmy razem do szkoły. Ja i rodzice Miki.
- Oboje?
- Oboje. Anastazja, jego matka, była z wymiany zagranicznej z Rosji na chyba miesiąc, nie pamiętam już dokładnie.
- I co było dalej?
- Jak to co? - zaśmiała się kobieta rozbawiona - Zakochali się ale musieli się rozstać a gdy oboje skończyli szkoły to ona wróciła do Japonii. Tylko tyle wiem. Potem się rozeszliśmy, każdy w własną stronę. - dodała ciszej widząc już podjazd do ich domu.
Yuuichiro jeszcze przez pewien czas patrzył na swoją rodzicielkę starając się wyczytać coś z jej wyrazu twarzy jednak z marnym skutkiem. W tym samym czasie pojazd zatrzymał się a pasażerowie mogli z niego wyjść.
- Mhm... - mruknął przytakując lekko głową chłopak i odpinajął pasy.
- Opowiadał ci o swojej mamie może? Hm? - tym razem zapytał ojciec wysiadając z samochodu.
- Kiedyś trochę, nie chce go tym męczyć bo to nie moja sprawa a dodatkowo ciężki temat.
- Nawet nie wiedziałam że jest chora na cokolwiek. - spojrzala na chwilę w niebo Mei opierając rękę na biodrze - Nie wspominała ani nic. Cóż, ważne by teraz w niebie było jej dobrze.
- Mamo..? - zapytał cicho.
- Tak? - spojrzała na syna który razem z jej mężem patrzyli zmieszani z nietegimi minami.
- Co ciebie natchneło?
- Co? Nie rozumiem, jak to natchnęło?
- Bo widzisz kochanie, nagle zaczęłaś gadać z niczego o niebie i śmierci. - wyjaśnił pokrótce mężczyzna wyjmujac z bagażnika pierwsze torby - Otworzysz proszę drzwi czy będziesz się teraz przed nimi modlić? - zażartował.
- A chcesz spać w salonie na podłodze? - ostrzegła kpioco wyjnajdując parę kluczyków w torebce.
- Nie, dziękuje.
- No widzisz. - zaśmiała sie triumfalnie wchodząc jako pierwsza do środka.
- Bo z kobietami nie wie, oj nie wie się~. Czy może być, czy może jest coś źle~. - zaczął nucić wesoło na głos Yuu wymijając swojego ojca wesołym krokiem.
- Yuuichiro, nie przesadzaj.
- A co ja robię? To nie ja dostałem ostrzeżenie o spaniu na podłodze. - wyszczerzył się zerkają na niego przez ramię ale zaraz mina mu zrzędła i przyśpieszył kroku.

Mikaela Shindo

Powrót do domu zajął mu parę minut a z racji, że nie był obładowany praktycznie wcale, mógł pozwolić sobie na szybsze tępo z małym ryzykiem zmęczenia.
- Już jestem! - zawołał stojąc w progu własnego domu.
W przedsionku zdjął buty razem z kurtką i optrzepał się ze śniegu.
- Mikuuuuś!
- Ai, czekaj, mam zimne ręce! - ostrzegł za późno pędzącą na niego siostrę która chciała się przytulić.
Położył on swoje lodowate dłonie na ciepłym karku dziewczynki która zaraz pisneła wyginając się w dosłownie Haine Medina*.
- Zimneee!
- Ostrzegałem.
- Ej, dzieciaki, co tam się dzieje? - zainterweniował mężczyzna wyglądając zza rogu.
- Mikuś, a cio tam mas? - zapytała wskazując na ozdobną torebeczkę stojąca przy ścianie.
- Prezent.
- Dla mnie? - w jej małych, fiołkowych oczkach zaiskrzyły gwiazdki podekscytowania.
- Chciałabyś. - roześmiał się blondyn i potarmosił ją po włosach.
Ai nadęła policzki i spojrzała na niego groźnie krzyżując rączki na piersi.
- A dla kogo?
- Yuu-chan.
- A dla mnie niiic? - starała się zrobić słodkie oczka zbitego pieska które jej brat po prostu olał wymijając ją.
- Nic. - skwitował z uśmiechem czekając aż mała go zaatakuje lub się fochnie.
- Dlaczego?
- A zasłużyłaś sobie?
- Tak! - zawołała od razu tupiąc nóżką.
- No dobrze, weźmy, że ci wierzę. - zaśmiał się cicho i obrócił do niej trzymając w ręku dużego lizaka.
Mała uśmiechnęła się promiennie i podbiegła do braciszka zabierając mu słodycz z ręki jak mały cygan. Bez ani be, ani me poszła do salonu rozsiadając się na dużej sofie z białym obiciem. Papierek położyła przy sobie, włączyła sobie bajki w telewizji i zajadała się słodkim, truskawkowym smakiem lizaka.
Mikaela patrzył na nią chwilę z delikatnym uśmiechem po czym zajrzał do gabinetu gdzie siedział jego ojciec.
- Tato? - zapytał cicho.
- Hm?
- Matka Yuu-chan pytała się czy nie chcemy razem z nimi spędzić świąt.
Mężczyzna spojrzał na niego przez ramie zaskoczony. Jego wzrok zdradzał nastawienie do otrzymanej propozycji.
- Co? - zapytał w końcu.
- No... Rodzina Amane chce byśmy spędzili razem nadchodzące święta. Będzie fajnie tato, zobaczysz. I Ai się ucieszy na to. - wymieniał błagalnym tonem pozytywny sytuacji.
Patrzył na mężczyznę błagalnie trzymając kciuki za plecami by się zgodził.
- Proszę? - przechylił na bok głowę próbując zrobić jak siostra słodkie oczka.
- Co się tak wykszywiasz? - prychnął odwracając się do niego na krześle.
- Nie krzywię tylko próbują zrobić słodkie oczka. - zatrzepotał rzęsami - Ploseee?
- Mikaela.
- Dobra. - potrzasnął głową z lekkim uśmiechem przywracając swoją twarz do normalnego wyrazu z lekkim uśmiechem - To jak?
- Zastanowię się, dobrze? Bo mieliśmy spędzić je razem z rodziną Akane.
- Aham... - westchnął smutno spuszczając wzrok - No dobra, to zastanów się a ja idę do siebie. - zacisnął usta w wąską kreskę i wyszedł kierując się do swojego pokoju na piętrze.
- Dobrze. Jak jesteś głodny to w kuchni jest obiad, podgrzej sobie bo niewydaje mi się by było dalej ciepłe. - zawołał za nim wracając do swoich spraw przy biurku.
Mice zależało mu na tym, by mężczyzna się zgodził na wspólne spędzenie świąt z rodziną Yuu. Zwłaszcza dlatego, że święta Bożego Narodzenia obchodzi się w Japonii głównie w parach, rzadziej rodzinnie.
Wszedł do swojego, małego świata i położył się na łóżku przymykając powoli zmęczone oczy.
- Wredna małpa. - prychnał pod nosem z delikatnym uśmiechem rozbawienia.

_____________________________________________
Zanim mnie zabijecie za brak rozdziałów w lutym, usprawiedliwię się tym, że potrzebowała tej przerwy po rocznym pisaniu.
Tak, za niedługo będzie już rok jak to piszę :"3 Yupi?
Tak czy siak, musiałam uporządkować parę rzeczy i spraw by móc na spokojnie dalej prowadzić to wszystko bez mętlików i niepotrzebnych komplokacji :'3

tnesiefrugo, dostajesz order najbardziej niecierpliwego czytelnika xD

Zapraszam również do GabrielaNosfaratu12 na książkę pod tytułem

'' ZDRAJCA/ZBAWCA LUDZKOŚCI ,,

Serdecznie polecam ją fanom Final Fantasy, Owari no Seraph i wszystkim, którzy lubują się w fantastyce i crossoverach ^^

* - choroba przez którą ludzie mają wykręcone kończyny lub całe ciała w nienaturalny sposób.

Continue Reading

You'll Also Like

5.5K 363 9
Pierwsza książka pisana dosyć na poważnie, więc tak też ja przyjmijcie. Jest to opowiadanie z smutnym zakończeniem,ale mam nadzieję że się spodoba. T...
46.9K 1.8K 41
Maddie Monet, najstarsza z córek Camdena Monet zostaje rozdzielona z braćmi na kilka lat. Bliźniaczka Tony'ego i Shane'a odnajduje się w swoim nowym...
215K 13.3K 31
W TRAKCIE EDYCJI UWAGA! Może zawierać sceny 18+ Chuuya nigdy nie stronił od alkoholu. Co stanie się jeśli pewniej nocy on i Dazai wypiją za dużo? Ja...
30.9K 2.8K 61
To mój mały śmietnik miłości do nordyckiej piątki z Hetalii (no i jeszcze Ladonii i Sealandii, ale to tak okazjonalnie). Spiszę tu wszystko; od headc...