- I tak będę cię chronił, niema zmiłuj, nie pozbędziesz się mnie tak łatwo - Liam prychnął i zatrzasnął książkę, która leżała na stoliku. - Musimy to zgłosić Melissie i w tym momencie nie obchodzi mnie twoje zdanie Allie.

Po tych słowach nastolatek wstał od stołu i wziął książkę pod pachę. Skrzywił się, gdy stanął na prawdopodobnie skręconą kostkę. Allie od razu wstała i podtrzymała chłopaka, by nie upadł, jednocześnie nalegając przez chwilę, aby Liam nic nie mówił Melissie, ale ten nie słuchał. W końcu sam Sebastian zgodził się z chłopakiem, co było rzadkością.

Nastolatkowie opuścili bibliotekę i ruszyli korytarzem w stronę schodów. Przepychając się między innymi uczniami na schodach, w końcu dotarli na odpowiednie piętro, gdzie mieścił się gabinet dyrektorki.

Allie stała oparta o ścianę obok drzwi i wpatrywała się w swoje trampki, szczerze mówiąc, nie miała najmniejszej ochoty na rozmowę z Melissą. Po tej kobiecie mogła spodziewać się wszystkiego, nawet odesłania do Santa Monica by była pod opieką wujka.

- Co wy tu robicie? - po korytarzu rozniósł się głos dyrektorki. Liam opuścił dłoń, którą trzymał w górze, gotowy zapukać w drzwi gabinetu.

Melissa stała przed nimi, wpatrując się w swoich uczniów z uniesionymi brwiami. Ubrana była w granatową, prostą spódnicę do kolan, białą koszulę i marynarkę, którą miała narzuconą na ramionach. Jej blond włosy, jak zawsze były spięte w koka.

- Mamy sprawę do ciebie - odezwał się Sebastian, chwytając Allie za dłoń.

- Dlaczego mam złe przeczucia? - spytała kobieta, wyciągając z kieszeni marynarki klucze do swojego gabinetu.

- Ty zawsze masz złe przeczucia - podsumował Liam, gdy dyrektorka otwierała drzwi. - Ale tak, nie mamy zbyt dobrych wieści.

- Wejdźcie, tam porozmawiamy - odparła, przepuszczając młodzież w drzwiach.

Allie niepewnie zajęła jeden z foteli stojących w pomieszczeniu. Sebastian natomiast stanął z fotel nastolatki i położył dłonie na jej ramionach, jakby chciał dodać jej otuchy.

- A więc, o co chodzi? - zapytała Melissa, zdjęła swoje okulary i stając przy oknie.

- Allie miała sen - odezwał się Liam, opierając się o ścianę tak samo, jak zawsze, gdy przebywał w tym pomieszczeniu.

- Jaki? - Melissa uniosła brwi w górę, po czym spojrzała na blondynkę. - Allie, opowiesz?

- No... Śniło mi się, że mnie ktoś postrzelił chyba podczas misji odbicia Julie - powiedziała cicho. - Było to na jakimś boisku, nie znam tego miejsca. To... Był jeden z tych snów jak ten z Orsay.

- Hm... - Melissa skrzyżowała ręce na piersi. - Na razie, nie będziesz jeździła na misje okej?

- Ale... Ja chcę pomagać - Allie westchnęła i spuściła głowę. - Nie chce być kulą od nogi.

- Gadasz głupoty, nie będziesz kulą u nogi - stwierdził Liam, strzelając palcami w dłoniach.

- Liam ma rację, będziesz normalnie trenować - Melissa usiadła na swoim fotelu.- Ograniczysz natomiast misje do minimum i zawsze masz chodzić w towarzystwie Liama, Lucasa, Mike'a lub Willa.

- A dlaczego przy moim nie? - Sebastian zmarszczył brwi.

- Bo jesteś poszukiwany przez Dominika, a najprawdopodobniej jeden z jego ludzi postrzelił Allie, to przy tobie jest jeszcze bardziej narażona.

- Obronie ją, potrafię używać mocy.

- Ale nadal jesteś łatwym celem, nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego, jaki Dominik i jego ludzie są przebiegli.

- Racja, Zacha nikt nie podejrzewał o zdradę - stwierdził Liam.

- A gdzie on w ogóle jest? - Sebastian zmarszczył brwi.

- Jest pod ciągłym nadzorem Lucasa i mojego syna - oznajmiła Melissa, biorąc jeden ze swoich długopisów do ręki. - Dobra dzieciaki, wy zmiatajcie, macie wolny weekend, nie marnujcie go. A ty się Allie, na razie o nic nie martw, masz przy sobie Liama, on cię ochorni - dodała z uśmiechem, biorąc plik kartek w dłoń.

- Wiem... - Allie uśmiechnęła się delikatnie. - Do widzenia - powiedziała, po czym wraz z chłopakami opuściła gabinet. Nie umknęło jej uwadze, że Sebastian mierzył wręcz morderczym wzrokiem Liama, który nic sobie z tego nie robił. Odkąd wrócił Sebastian, Allie coraz częściej zauważała, jak z zazdrością patrzy na Liama, choć tak naprawdę nie miał o co być zazdrosny.

- Więc... co dzisiaj robimy? - zapytał Liam, siadając na parapecie okna na holu. W pewnym momencie zaczął poprawiać zapięcie ortezy, którą miał założoną na prawą kostkę.

- Nie wiem, ja muszę skończyć czytać Makbeta - rzuciła Allie, po czym usiadła na parapecie obok Liama, a następnie pomogła mu dokładnie zapiąć ortezę. Sebastian jedynie zmierzył ich wzrokiem, co nie umknęło Allie. - A wy postarajcie się nie pozabijać tak jak ostatnio na treningu - dodała, spoglądając na Sebastiana, który podrapał się po karku.

Nastolatka uśmiechnęła się do nich delikatnie i zeskoczyła z parapetu, po czym ruszyła w stronę schodów.

Naznaczeni ||𝕋𝕣𝕪𝕝𝕠𝕘𝕚𝕒||Where stories live. Discover now